Pierwszym, który się obudził, był Loki. Przetarł oczka i rozciągnął się, uderzając każdego w pobliżu ręką albo nogą. Nie zważając na leżących obok siebie kolegów, wstał i wyszedł z łóżka, po drodze zakładając swój mały, złoty hełm z rogami i szatę. Przeszedł dumnie przez korytarz i wszedł do salonu, gdzie natknął się na Sama, który akurat wychodził z windy. Popatrzyli na siebie oboje.
- Chwila... - Wilson zmarszczył brwi.
- Odejdź, śmiertelniku - Loki machnął na niego ręką i poszedł do swoich klocków Lego, aby naprawić swój tron.
Sam zaczął się zastanawiać, czy to z nim jest coś nie tak i ma zwidy, czy ta wieża to zalążek coraz to dziwniejszych zjawisk. Poszedł szybkim krokiem tam, skąd przyszedł mały Asgardczyk. Zaglądał do każdego pokoju, obok którego przechodził, ale nie było w nich nikogo. Wreszcie zauważył, jak z pomieszczenia, które powinno być zajmowane przez ciebie, wychodzi jakaś mała postać i idzie w jego stronę.
- Cześć, Sam! - mały Steve pomachał do niego.
- Co? - tyle dał radę z siebie wykrztusić na powitanie.
- Bądź cicho, bo ciocia jeszcze śpi - szepnął i zasłonił usta paluszkiem. - Idę do kuchni - powiedział wesoło i odszedł. Sam odprowadził go wzrokiem.
- Jaka ciocia, do jasnej cholery? - zapytał sam siebie. Postanowił, że wejdzie do twojego pokoju i dowie się, co się dzieje.
Poszedł więc, a kiedy otworzył drzwi, przed nim pojawił się mały Bucky, który akurat miał zamiar wyjść. Wilson podniósł jedną brew ze zdziwienia, a Barnes rozszerzył oczy w szoku. Po wczorajszej wizycie Wade'a i Petera nie spodziewał się, że jeszcze Falcon się tutaj przypałęta. Sam otworzył usta, aby coś powiedzieć, lecz Bucky, myśląc, że ma zamiar zacząć kłótnię, jak to mieli w zwyczaju, przeszedł szybko pomiędzy jego nogami i pobiegł do kuchni, aby się od niego odizolować. Wzrok Wilsona przeniósł się na łóżko, gdzie zobaczył ciebie w towarzystwie siedmiorga innych dzieci oraz niedaleko stojące łóżeczko ze śpiącym chłopczykiem. Przeszedł przez próg i podszedł bliżej was, aby się przyjrzeć. Faktycznie, leżał tam mały Thor, Vision, Wanda, Clint i inni, a jedynie ty byłaś dorosła.
Zaczęłaś się wiercić, ponieważ podświadomie czułaś, że ktoś cię obserwuje. Żyjąc z Avengers w wieży, byłaś wyczulona na takie rzeczy, bo nie jeden raz któryś z Mścicieli chciał cię wystraszyć lub zrobić ci test na czujność. Przebudziłaś się gwałtownie, a pierwszą osobą, którą zobaczyłaś, był Sam, który gapił się na ciebie i dzieci. Wystraszyłaś się i pisnęłaś, podskakując, ale od razu zasłoniłaś usta dłonią, aby nie obudzić śpiących maluchów. Vision, Wanda i Natasha jednak wszystko usłyszeli i podnieśli szybko głowy, aby sprawdzić, co się dzieje.
- Sam? Co ty tu robisz? - zapytałaś.
- Ja chciałbym wiedzieć, co się tu dzieje - był zdezorientowany.
- Zamknij się, bo dzieci obudzisz. Wyjdź, zaraz przyjdę - pogoniłaś go, a rozbudzonym dzieciom powiedziałaś, aby sobie jeszcze spokojnie pospały.
Upewniając się, że Pietro smacznie śpi, wyszłaś z pokoju, aby wyjaśnić wszystko Wilsonowi. Stał oparty o ścianę i tupał nogą.
- Urządziłaś sobie przedszkole? - zaczął.
- Hej, spokojnie, bracie - położyłaś rękę na jego ramieniu. - Uwierz, że ja też jeszcze tego do końca nie ogarniam myślami.
- Czy to sprawka tych fiutów z Hydry?
- Nie wiem. Fury powiedział, że wszystko sprawdzają.
- Opowiedz mi, jak to się stało.
- Nie wiem, jak się zamienili w dzieci. Po prostu obudziłam się, a w salonie siedzieli już sobie mali Avengers. Maria i Nick kazali mi się nimi opiekować, a więc to robię - wytłumaczyłaś.
CZYTASZ
Avengers Preferences PL
أدب الهواةKrótkie opowiadania, w których uczestniczysz Ty oraz członkowie Avengers (i nie tylko). Bruce Banner, Steve Rogers, Clint Barton, Natasha Romanoff, Tony Stark, Pietro Maximoff, Wanda Maximoff, Bucky Barnes, Thor Odinson, Loki Laufeyson, Wade Wilson...