Baby!Avengers cz. IV (Avengers x Reader)

6.7K 409 227
                                    

Pierwszym, który się obudził, był Loki. Przetarł oczka i rozciągnął się, uderzając każdego w pobliżu ręką albo nogą. Nie zważając na leżących obok siebie kolegów, wstał i wyszedł z łóżka, po drodze zakładając swój mały, złoty hełm z rogami i szatę. Przeszedł dumnie przez korytarz i wszedł do salonu, gdzie natknął się na Sama, który akurat wychodził z windy. Popatrzyli na siebie oboje. 

- Chwila... - Wilson zmarszczył brwi.

- Odejdź, śmiertelniku - Loki machnął na niego ręką i poszedł do swoich klocków Lego, aby naprawić swój tron.

Sam zaczął się zastanawiać, czy to z nim jest coś nie tak i ma zwidy, czy ta wieża to zalążek coraz to dziwniejszych zjawisk. Poszedł szybkim krokiem tam, skąd przyszedł mały Asgardczyk. Zaglądał do każdego pokoju, obok którego przechodził, ale nie było w nich nikogo. Wreszcie zauważył, jak z pomieszczenia, które powinno być zajmowane przez ciebie, wychodzi jakaś mała postać i idzie w jego stronę.

- Cześć, Sam! - mały Steve pomachał do niego. 

- Co? - tyle dał radę z siebie wykrztusić na powitanie. 

- Bądź cicho, bo ciocia jeszcze śpi - szepnął i zasłonił usta paluszkiem. - Idę do kuchni - powiedział wesoło i odszedł. Sam odprowadził go wzrokiem.

- Jaka ciocia, do jasnej cholery? - zapytał sam siebie. Postanowił, że wejdzie do twojego pokoju i dowie się, co się dzieje. 

Poszedł więc, a kiedy otworzył drzwi, przed nim pojawił się mały Bucky, który akurat miał zamiar wyjść. Wilson podniósł jedną brew ze zdziwienia, a Barnes rozszerzył oczy w szoku. Po wczorajszej wizycie Wade'a i Petera nie spodziewał się, że jeszcze Falcon się tutaj przypałęta. Sam otworzył usta, aby coś powiedzieć, lecz Bucky, myśląc, że ma zamiar zacząć kłótnię, jak to mieli w zwyczaju, przeszedł szybko pomiędzy jego nogami i pobiegł do kuchni, aby się od niego odizolować. Wzrok Wilsona przeniósł się na łóżko, gdzie zobaczył ciebie w towarzystwie siedmiorga innych dzieci oraz niedaleko stojące łóżeczko ze śpiącym chłopczykiem. Przeszedł przez próg i podszedł bliżej was, aby się przyjrzeć. Faktycznie, leżał tam mały Thor, Vision, Wanda, Clint i inni, a jedynie ty byłaś dorosła. 

Zaczęłaś się wiercić, ponieważ podświadomie czułaś, że ktoś cię obserwuje. Żyjąc z Avengers w wieży, byłaś wyczulona na takie rzeczy, bo nie jeden raz któryś z Mścicieli chciał cię wystraszyć lub zrobić ci test na czujność. Przebudziłaś się gwałtownie, a pierwszą osobą, którą zobaczyłaś, był Sam, który gapił się na ciebie i dzieci. Wystraszyłaś się i pisnęłaś, podskakując, ale od razu zasłoniłaś usta dłonią, aby nie obudzić śpiących maluchów. Vision, Wanda i Natasha jednak wszystko usłyszeli i podnieśli szybko głowy, aby sprawdzić, co się dzieje. 

- Sam? Co ty tu robisz? - zapytałaś.

- Ja chciałbym wiedzieć, co się tu dzieje - był zdezorientowany. 

- Zamknij się, bo dzieci obudzisz. Wyjdź, zaraz przyjdę - pogoniłaś go, a rozbudzonym dzieciom powiedziałaś, aby sobie jeszcze spokojnie pospały. 

Upewniając się, że Pietro smacznie śpi, wyszłaś z pokoju, aby wyjaśnić wszystko Wilsonowi. Stał oparty o ścianę i tupał nogą.

- Urządziłaś sobie przedszkole? - zaczął.

- Hej, spokojnie, bracie - położyłaś rękę na jego ramieniu. - Uwierz, że ja też jeszcze tego do końca nie ogarniam myślami. 

- Czy to sprawka tych fiutów z Hydry? 

- Nie wiem. Fury powiedział, że wszystko sprawdzają.

- Opowiedz mi, jak to się stało.

- Nie wiem, jak się zamienili w dzieci. Po prostu obudziłam się, a w salonie siedzieli już sobie mali Avengers. Maria i Nick kazali mi się nimi opiekować, a więc to robię - wytłumaczyłaś.

Avengers Preferences PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz