W nocy miałam okropne koszmary. Wstałam z pogrążonymi oczami i wyglądałam okropnie. Aż wstyd było mi wyjść z sypialni. Wszyscy już chyba wstali, bo słyszałam jakieś hałasy w kuchni. Ubrałam się w to, co uszykowałam jeszcze w Malibu, ale tutaj było o wiele chłodniej niż przewidywałam. Więc krótkie spodenki i t-shirt nie koniecznie pasowały. Ale nie miałam wyboru, ubrałam się w to co miałam i narzuciłam na to ukochaną bluzę od mamy. Wzięłam głęboki oddech i chwyciłam za klamkę, pociągnęłam i... dostałam wiadrem wody w twarz! Byłam wściekła! Osoba, która to zrobiła szybko pobiegła w kierunku kuchni, a ja za nią. Cała mokra i nadal zła stanęłam na środku pomieszczenia.
-Komu się tu aż tak nudzi?!-krzyknęłam i spojrzałam, że są tam tylko trzy osoby. Wszystkich znałam z opowieści Tony'ego.
-Teraz jest chociaż podobna do swojego taty. Wygląda tak samo, jak on po każdej imprezie.-powiedział blondyn siedzący na kanapie.
-Mówiłam ci żebyś się powstrzymał z tymi wygłupami.-powiedziała młoda kobieta
-Nie obchodzi mnie czy macie dzień psikusów czy cokolwiek innego! I tak wiem kto to był i w odpowiedniej chwili się zemszczę.-powiedziałam grożąc palcem blondynkowi. Dobrze wiedziałam kim jest i wiedziałam, że to on. Rhodes na pewno nie robił by takich głupot. Natasha jest raczej z dala od takich akcji, a najmniej dojrzałą tam osobą był Steve Rogers.
Wróciłem do sypialni i usiadłam na krześle. Nawet nie miałam w co się przebrać. Przejrzałam torbę w nadziei, że znajdę chociaż jakąś bluzkę, ale znalazłam tylko górę śmieci. Wzięłam portfel. Było mnie stać na hot-doga w pobliskim foodtrack'u. Zauważyłam nagle małą kopertę. Widniał na napis Dla Hahah, więc otworzyłam. W środku była gotówka. Tak na oko koło 500$ i mały liścik : Gdybym nie wrócił rano zostawiam Ci trochę gotówki. W razie czego kupisz, co będziesz potrzebowała. Jeżeli braknie ci pieniędzy poproś Rhodes'a niech ci pożyczy. Miłego pobytu w Nowym Jorku skarbie :) Teraz przynajmniej kupię sobie coś do ubrania. Ubrałam jednak tą sukienkę z wczoraj i spakowałam torebkę. Weszłam do kuchni i zostałam tam tylko Natashe.
-Przepraszam cię za Rogersa.
-Nie szkodzi, idę sobie coś kupić. Jakaś bluzkę i spodnie.
-Pójść z tobą? - zapytała, jak bym była dzieckiem.
-Nie, przejdę się sama.
-Ciekawe czy, jak wróci z zakupów zmieści się że wszystkim w drzwiach - powiedział Steve, który właśnie przyszedł.
-Mówiłam ci coś! - wtrąciła Natasha, gdy już miałam coś powiedzieć.
-Wiecie, co ja już pójdę.
Ulotniłam się stamtąd, jak szybko mogłam. Wyszłam z budynku. Było naprawdę chłodno. Szczególnie kiedy byłam w samej sukience. Nie za bardzo wiedziałam w którym kierunku się udać, ale przypomniało mi się, że w nowym telefonie miałam jakiegoś GPS-a. Znalazłam jakiś najbliższy sklep odzieżowy. Moje zakupy odbyły się raczej szybko, ale przez cały czas miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Kiedy wracałam już do Avengers Tower jechał za mną samochód z przyciemnionymi szybami. Zaczęłam się denerwować. Pojechałam windą na piętro na którym spałam tej nocy. Drzwi windy się otworzyły i przywitał mnie komentarz Steve'a-Myślałem, że wykupisz cały sklep. - zadrwił widząc jedną torbę z zakupów.
-A ja myślałam, że Avengers to jedna wielka bajka i chyba się nie myliłam, bo jak patrzę na tą dziecinadę to mi się niedobrze robi. - powiedziałam.
-Przepraszam.
-Tony wrócił? - zapytałam kiedy zauważyłam, że jest już po 12
-Nie i chyba prędko nie będzie.-odpowiedział Steve.
-Czyli będzie tak, jak zawsze- westchnęłam i ruszyłam w kierunku pokoju.
-Dzisiaj będziemy oglądać film, oglądasz z nami?
-Nie mam ochoty.
-Może później będziesz miała - powiedział
-Może - uśmiechnęłam się.Weszłam do pokoju i przebrałam się w nowe ubrania. Kupiłam czarne legginsy i bordowy sweterek z rękawem 3/4. Do tego Ubrałam białe adidasy, które miałam w torbie. Włączyłam notebooka. Jeden nowy mejl... Oczywiście moje przeczucia się sprawdziły. Wiadomość była od tego faceta. W załączniku było zdjęcie na którym byłam ja, na dzisiejszych zakupach. I wiadomość :
Miło wiedzieć cię w Nowym Jorku. Pewnie niedługo się spotkamy, nawet jak nie chcesz. Nie uwierzyłaś mi w to, co mówiłem o Starku... Szkoda. Ostrzegałem żebyś stąd wyjechała. Teraz będziesz musiała podzielić los swojego ojca. Przykro mi, że tak to się skończy. Masz jeszcze szansę żeby wyjechać. Niestety nie mogę powstrzymać tego, co ma się wydarzyć. Stark musi zginąć.
Pozdrowionka :)Serce waliło mi, jak młot. Teraz to musiałam komuś powiedzieć. Miałam nadzieję, że Tony wróci do wieczora. Do tego czasu postanowiłam obejrzeć film z Avengersami i przy okazji trochę lepiej ich poznać. Mieli być wszyscy. Oprócz Starka...
CZYTASZ
𝒁𝒂𝒈𝒖𝒃𝒊𝒐𝒏𝒂 (Część 1)
FanfictionTony Stark staje w obliczu nowego wyzwania-wychowania nastolatki. Młoda dziewczyna jest w sporej rozterce o której obawia się powiedzieć komukolwiek. W dodatku cierpi z powodu straty matki i nagłej przeprowadzki. Oboje wiedzą o sobie tylko KIM są...