Rozdział 12

6K 311 13
                                    

*Perspektywa Tony'ego*

Nie spałem kolejną noc. Wszyscy zastanawiali gdzie szukać Hanny. Ja siedziałem w warsztacie starając się zebrać myśli w jedną całość. Steve zachowywał się coraz dziwniej, niby chciał pomóc, ale po jakimś czasie powoli się wycofywał. Nie rozumiałem go. Zacząłem po raz kolejny przeglądać nagranie z porwania. Może znajdę tam jakąś wskazówkę. Oglądałem go już trzecią godzinę. Przypatrywałem się ruchom Hanny. Była bardzo zwinna, choć nie wygląda, wiedziała jak uniknąć kul i gdzie się schować. Zastanawiające... Zatrzymałem nagranie. Poszedłem do barku i wyciągnąłem z niego butelkę szkockiej. Usiadłem z nią przy biurku. Do warsztatu weszła Natasha i stanęła kilka metrów za mną. Udałem, że jej nie widzę. Sięgnąłem po szklankę i miałem sobie nalać odrobinę alkoholu, ale moja ręka odmówiła mi posłuszeństwa upuszczając pełną butelkę na ziemie. Zdenerwowałem się tym. Na ziemie rzuciłem tez szklankę, tym razem celowo. Schowałem twarz w dłoniach. Nie potrafiłem się na niczym skupić. Spojrzałem pół-okiem na ekran z kadrem nagrania. Spojrzałem jeszcze raz. Zamurowało mnie.

-Tony...-zaczęła Romanov

-Cicho!-krzyknąłem i zacząłem przybliżać kadr

-Powinieneś się przespać, inaczej to na nic.

-Mówiłem cicho!-odburknąłem

 Natasha odsunęła się i patrzyła na to, co robię. Pewnie sądziła, że postradałem rozum. Przybliżyłem obraz na tyle ile chciałem i zmieniłem polaryzacje kolorów. Byłem z siebie dumny.

-Patrz-powiedziałem do niej i pokazałem moje znalezisko

-Ale, co ma wspólnego z twoją córką?

-Ze mną ma, więc z nią też.-powiedziałem spoglądając na wyostrzony obraz loga Hydry, ukrytego na metalowym ramieniu Bucky'ego.

-Idę powiedzieć reszcie. Postaraj się nie robić głupot.-powiedziała i wyszła

Wpatrywałem się w ekran jeszcze jakieś 5 minut. Moje myśli to jeden wielki chaos. Wstałem i miałem iść na górę i kiedy dotarłem do drzwi dostałem mejla. Z tego samego adresu, co Hannnah dostawała groźby. Wróciłem się do komputera i otworzyłem wiadomość. 

Usiadłem na krześle. Zrezygnowany? Załamany? Zszokowany? Zdenerwowany?

Nie wiem... Na pewno nie byłem wtedy sobą. Zamyślony spoglądałem na ekran, zbierałem myśli...


****

Kolejny krótki rozdział, ale mam nadzieję, że nie robi to nikomu problemu ;) Next będzie szybko! 

𝒁𝒂𝒈𝒖𝒃𝒊𝒐𝒏𝒂 (Część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz