*Perspektywa Tony'ego*
Byłem wstrząśnięty tym, co zobaczyłem. Nie mogła to być prawda, ale wszystko mówiło za siebie. Do warsztatu wszedł Steve, Clint, Natasha i Fury. W sumie nie wiem skąd się wziął w moim domu, ale przez to zamieszanie z Hanną wszystko nie było tutaj jak należy. Nadal byłem zamyślony. Bez słowa pokazałem im otrzymaną wiadomość. Wszyscy byli równie zdziwieni, jak ja, z wyjątkiem jednej osoby. Tej która wycofywała się ze wszystkiego. Rogers! On musiał wiedzieć.
-Wiedziałeś?-zapytałem bliski furii patrząc na jago spokój.
-Skąd to Ci to przyszło do głowy Stark?-wyparł się
-Gadaj! Wiedziałeś o niej jak tu przyjechała?!-wykrzyczałem trzymając go za bluzę.
-Domyśliłem się. Nie wiedziałem-odpowiedział spokojnie
-Dlaczego...-powstrzymywałem cios-Dlaczego nic nie powiedziałeś?
-Nie chciałem ci mówić, żebyś nie zrobił czegoś głupiego.-w tym momencie przypchnąłem do najbliższej ściany.
-Rogers, czy ty masz mnie za dziecko?!-krzyknąłem
-Nie, ale wiem...
-Ty nic nie wiesz!-przerwałem mu i go puściłem-wydaje ci się tylko, że rozumiesz, ale tak nie jest.
-To nam wyjaśnij-powiedziała Natasha
-Tu nie ma czego wyjaśniać...-oparłem się o biurko, ze zdenerwowania nie poczułem się za dobrze.-Musimy ją jak najszybciej znaleźć. I tak Fury wiem, co mi powiesz: jeżeli to wszystko prawda to będzie musiała za to odpowiedzieć, ale uwierz mi, że na to nie pozwolę. Dowiem się czemu tak się stało.
-Gdzie chcesz jej szukać?-zapytał Fury
-W najbliższej bazie Hydry. Pod Nowym Jorkiem. Jeżeli jej tam nie będzie to nie wiem.-powiedziałem i przywołałem zbroję.
-Nie powinieneś iść-powiedział Steve
-Pójdę, bo chcę i muszę.-ruszyłem w kierunku wyjścia-Pójdę, bo nie jestem takim egoistą, jak Ci się wydaje...
*Perspektywa Hanny*
Wszyscy w Hydrze szykowali się na napad na Avengers Tower. Czasu miałam bardzo mało. Odzyskałam już siły do tego stopnia żeby móc działać. Pod osłoną ostatniej nocy udało mi się wymknąć po parę rzeczy do zbrojowni. Ukryłam je w celi. Nie było szans żeby ktoś je znalazł. Poprzerabiałam pociski tak żeby nie zabijały, ale żeby wprowadzały w śpiączkę. Miałam tylko jeden prawdziwy nabój, w razie gdyby coś poszło nie tak...Wszyscy oprócz jednego strażnika wyszli na tajną misję. Zaczęłam działać. Przez dziurkę od klucza wydmuchnęłam małą igiełkę z usypiaczem. Strażnik padł. Otworzyłam drzwi dorobionym kluczem. Wzięłam plecak z bronią i pobiegłam do archiwum. Przecież nie mogę biegać w cywilnym stroju po Nowym Jorku wymachując bronią. Znalazłam moje akta. Mój strój nadal tam był i był dobry. Składał się z czarnej bluzki na krótki rękaw zrobionej po części z kuloodpornego materiału, do tego miałam czarne spodnie, a właściwie rurki z mnóstwem kieszonek na gwiazdki ninja i pas na broń. Do tego moje ukochane skórzane glany. Przejrzałam karton. Brakowało jednej rzeczy. Znalazłam ją w kopercie podpisanej "Nadzieja"- była to czarna maska zasłaniająca połowę twarzy. Kiedy się przebrałam stanęłam przed najbliższym lustrem(było całe popękane) Rozpuściłam moje długie czarne włosy. Założyłam maskę i plecak. Black Revenge wróciła. Wzięłam miotacz lin i wybiegłam. Musiałam dotrzeć na miejsce szybciej niż Hydra. Zobaczyłam motor na ulicy-trudno, to jedyne wyjście. Pędziłam ulicami miasta w kierunku Avengers Tower. Myślałam tylko o tym żeby uratować bliskich.
*Perspektywa Tony'ego*
Wszyscy szykowaliśmy się na misję odbicia Hanny. Właśnie mieliśmy wychodzić, ale całe zasilanie budynku siadło. JARVIS nie działał, windy też nie. Nie podobało mi się to. Do pomieszczenia zaczął wdzierać się pomarańczowy gaz. Wszyscy, niestety, się nim zaciągnęliśmy i opadliśmy przez niego z sił. Do pomieszczenia wdarła uzbrojona grupa osób i mierzyła w nas broń. Wiedziałem, że to Hydra. Czyli koniec Avengers. Ich cel był jasny od lat, a teraz udało im się nas obezwładnić jakimś specyfikiem. Spojrzałem za okno i zauważyłem jakąś postać przeskakującą za pomocą lin między sąsiednimi budynkami. Nagle postać, którą dostrzegłem skoczyła w kierunku piętra na którym się znajdowaliśmy. Rozbiła szybę znalazła się w środku lądując jak zawodowy kaskader. Wszyscy wycelowali w nią broń. Nadal nie mogłem się ruszyć do tego traciłem świadomość, reszta drużyny tak samo.
Postać wyjęła jakąś broń, po jednej do każdej ręki i zaczęła strzelać do agentów Hydry. Oni odwzajemniali ogień. Osoba zwinnie kryła się w zaułkach pomieszczenia obalając kolejne osoby. Nawet w walce wręcz dawała sobie rade chociaż była to drobna osoba i te ruchy... I wtedy do mnie dotarło. Przecież to Hannah! Ratowała nas wszystkich. Natasha właśnie straciła przytomność zaraz po niej odpadł Steve. Poczułem, że mam możliwość jakoś się ruszyć. Hannah właśnie walczyła z jednym z żołnierzy Hydry, a drugi zachodził ją o tyłu. Zebrałem resztę sił i strzeliłem do napastnika z repulsora. Hannah odwróciła się i spojrzała na mnie. Była inna w oczach niż ją zapamiętałem... Do pomieszczenia wszedł Pierce. Ja i Fury nie mogliśmy się już ruszyć.
-Widzę Hannah, że jednak ludzie się nie zmieniają. Nadal ta sama rządna zemsty dziewczyna.
-I tu nie masz racji-syknęła na niego Hannah- gdybym taka była to wiesz, co bym zrobiła, a robię coś zupełnie przeciwnego.
-Ale nie powiesz mi, że nadal go nie obwiniasz.-drążył
-Nie obwiniam.-odpowiedziała i zbliżała się do niego.
-Wątpię, nadal nie możesz na niego spojrzeć-ciągnął swój wywód-Pomyśl ile przez niego się zepsuło. Wiem, co to znaczy stracić kogoś bliskiego-Hannah stanęła koło mnie.-Tutaj pojawia się chęć zemsty, jej możliwość, możliwość twoja i moja. Ja mogę cię w każdej chwili zabić, aby się zemścić, a ty możesz zabić Starka, tylko kiedy to zrobisz, pozbędziesz się też mojego wroga i ja daruję Ci twoją winę.
Ona chce mnie zabić? Czemu? Co ja zrobiłem? Nadal nie mogłem się ruszyć. Fury zaczął odzyskiwać siły. Ale szybko stracił przytomność tylko ja się trzymałem.
-Hannah pomyśl tylko to przez niego twoja matka nie żyje. Gdyby nie on nic by się nie zmieniło.-Wtedy zrozumiałem, ona naprawdę mnie obwiniała. Skrzywdziłem ją nawet o tym nie wiedząc. Spojrzała na mnie. Nadal byłem unieruchomiony. Pierce uśmiechnął się przebiegle. Mój oddech był przyśpieszony. Stanęła bliżej, wyciągnęła broń w moją stronę. Widziałem jej łzy i usłyszałem tylko ciche "Przepraszam'' ...
CZYTASZ
𝒁𝒂𝒈𝒖𝒃𝒊𝒐𝒏𝒂 (Część 1)
FanfictionTony Stark staje w obliczu nowego wyzwania-wychowania nastolatki. Młoda dziewczyna jest w sporej rozterce o której obawia się powiedzieć komukolwiek. W dodatku cierpi z powodu straty matki i nagłej przeprowadzki. Oboje wiedzą o sobie tylko KIM są...