Rozdział VII - POPRAWIONY

95 0 0
                                    

Siadam na krześle obok blatu i patrzę się jak blondyn krząta się po kuchni... Co może się wydawać się zabawne, nawet nie wiem, albo może nie pamiętam jak chłopak ma na imię...

Ale w głowie cały czas brzmiało mi ,, Damon,, ...

- Damon??? - w końcu nie wytrzymałam, bo to nie dawało mi spokoju.

- Tak, skarbie ??? - chłopak odwrócił się do mnie i spojrzał w moje oczy...

- Czy my... Czy między nami... Czy do czegoś doszło??? - zaczęłam się jąkać, tracąc zupełnie swoją wczorajszą odwagę.

- Nie niestety nie... A bardzo bym chciał. - blondyn uśmiechnął się łobuziersko i puścił mi oczko.

- Dupek !!! - krzyczę i się rumienię.

- Och, słonko... Ale gdybym był Kacprem nie odmówiłabyś jemu ??? - udaje niezadowolonego. Opiera się plecami o blat i krzyżuje ręce na piersi...

Już mówiłam,  że jest mega przystojny jak się złości???
Nie??? No to teraz to mówię...

- Ale nim nie jesteś i nigdy nie będziesz. - mówię już trochę bardziej śmiało.

- Noo tak, ale to i tak nie zmienia tego, że on na ciebie nie zasługuje, jesteś wyjątkowa kotku... A on potraktuje ciebie, tak jak inne swoje laski... - podchodzi do mnie i podaje mi jakieś mrożone warzywa.

- Czemu na mnie nie zasługuje ??? - przerwałam mu w połowie zadnia.

Co ku### mój chłopak na mnie nie zasługuje, a może on uważa, że jest lepszy od Kacpra ?!?Miałam ochotę przyłożyć mu tą zamrożoną brukselką, ale się powstrzymałam.

- Ku### kobieto, czy ty serio nie widzisz tego, że on cię zdradza z każdą przypadkową laską ?!?

- Że co ?!? - w moim głosie można było usłyszeć ból.

- Myślałem, że nie jesteś w nim tak ślepo zakochana... Myliłem się niestety... - wydawało się, że przez chwilę na jego twarzy widziałam ból.

- Nawet jeśli byłam, to dzięki tobie wreszcie przejrzałam na oczy. - wstałam z krzesła i podeszłam do niego. Przytuliłam oraz pocałowałam go. Blondyn mimo, że się tego nie spodziewał odwzajemnił pocałunek.
Nagle usłyszałam za sobą krzyk Kacpiego.

- Co wy ku### odwalacie ?!? Wysłaliście mnie do sklepu by się pieprzyć w moim domu ?!?

- Kacper, ale tak szczerze ty mnie nigdy nie zdradziłeś??? - zapytałam spokojnie, mimo, że we mnie wszystko buzowało.

- Co to ma do rzeczy ?!? - wrzasnął.

- Ku### idź się pieprzyć z jakaś inną laską, z nami koniec !!! Spierdalaj suczu !!! - jednak mój spokój wyparował i została tylko czysta złość.

- Dość tego, wypad z mojego domu !!! Ty też, myślałem, że jesteś moim przyjacielem, ale chyba się ku### pomyliłem. - teraz chłopak naprawdę się wkurzył.

- Przesadziłeś Kacper, siedziałem cicho i patrzyłem jak wymieniasz co chwila sobie dziewczynki. Ale tej nie pozwolę ci skrzywdzić !!! - powiedział blondyn i skierował się w stronę wyjścia. - Skarbie chodź już stąd...

- Dobrze... Tylko jeszcze muszę coś jeszcze tu załatwić. - posłałam mu swój niewinny uśmieszek.

- Ok. Czekam w aucie. - chłopak poszedł zakładać buty.Wyszedł i trzasnął drzwiami, zostawiając nas samych...Podeszłam do Kacpra i przywaliłam jemu poniżej pasa tak mocno, że zwinął się z bólu.

- Może odechce ci się pieprzyć z pierwszą lepszą dziwką !!! - krzyknęłam mu w twarz.

- Jak mogłaś ?!? - syczał z bólu.

- Tak samo jak ty. - uśmiechnęłam się słodko i wyszłam z tego popieprzonego domu.

Damon tak jak powiedział, już czekał na mnie w swoim aucie.

Szybko otworzyłam drzwi i wsiadłam od strony pasażera.

Pochyliłam się do niego i bez słowa przytuliłam go, nie byłam w stanie nic więcej zrobić.

- Już dobrze mała, nie dam cię skrzywdzić. - pogłaskał mnie po głowie, przytulając mocniej. - A mogę cię zabrać, w jeszcze jedno miejsce ???

- Czemu nie. - uśmiechnęłam się do niego.

* * *

* * *

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dziewczyna z problemamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz