131. Kiedy dowiaduje się o wydarzeniach z Twojej przeszłości...

5.3K 297 49
                                    

gun_woman, dziękuję znów

🌙 Sherlock -
- Powiesz mi dlaczego tak bardzo nie lubisz samolotów? - zapytał Sherlock, kiedy wsiadając na pokład, byłaś gotowa zemdleć tu i teraz.
- Wydedukuj to, mądralo - przekomarzyłaś się z nim, choć wcale nie miałaś na to nastroju.
Sherlock sapnął.
- Nie zachowuj się jak dziecko, [T.I.].
Wywróciłaś oczami, po czym szybko znalazłaś miejsce, które zajęłaś. Wszystkie kolory odpłynęły Ci z twarzy, przez co zlewałaś się kolorem ze swoją biała koszulą.
- Po prostu samoloty spadają, okej? - popatrzyłaś zmęczona na Sherlocka, który najwyraźniej miał z Ciebie niezły ubaw.
- To jest związane z jakąś traumą - stwierdził bez ogródek, a Ty się wkurzyłaś.
- Skoro wiesz, to po co pytasz?!
Sherlock uniósł ręce w obronnym geście. Chwilę siedzieliście w ciszy. W końcu nie wytrzymałaś i zaczęłaś mówić:
- Pracowałam kiedyś w liniach lotniczych jako stewardessa. Latałam prawie całe swoje życie, a któregoś dnia... Samolot po prostu spadł. Zginęły czterdzieści dwie osoby. Reszta była poważnie ranna, razem ze mną... Od tego czasu nie wsiadłam do samolotu...
- Ze mną nie masz się czego bać - starał się zabrzmieć pokrzepiająco.
Niestety, wywołał tym jedynie Twoje prychnięcie.
- Akurat - wyjrzałaś przez okno, chcąc odrobinę się zrelaksować.
Sherlock przez całą podróż samolotem trzymał Twoją dłoń, aby dodać Ci otuchy i chcąc, nie chcąc, barczo Ci to pomogło. Kto by pomyślał, że gburowaty detektyw może przełamać Twój lęk do latającyh maszyn?

🌙 John -
Patrzyłaś na Johna, który wkurzony chodził po pokoju w tę i spowrotem.
- FBI? - zapytał z niedowierzaniem. - Pracowałaś w cholernym FBI?
- Mówisz o tym jakby było to coś złego - mruknęłaś nie rozumiejąc jego zdenerwowania.
Watson zmierzył Cię ostrzegawczym spojrzeniem.
- Nie chodzi o samą pracę - wyrzucił ręce w powietrze. - Ale nic mi nie powiedziałaś!
Spojrzałaś lekko znudzona w swoje paznkocie.
- Nie była to informacja niezbędna Ci do życia - zauważyłaś może nieco chamsko. - Poza tym, nigdy nie pytałeś...
John nie mógł uwierzyć w to co słyszy.
- Ale miło byłoby wiedzieć czym zajmowała się kiedyś moja żona - podsumował. - Nie wiem, czy do ciebie do nie dociera?
Obdarzyłaś go błagalnym spojrzeniem.
- Nie przesadzasz odrobinę? Nie byłam jakimś cholernym asasinem, tylko agentką federalną.
- I potrafiłaś włamać się wszędzie - dodał, a Ty wzruszyłaś ramionami.
- Przecież nie wykorzystam tego przeciwko tobie - zauważyłaś. - Daj spokój, John. To było dawno temu...
Watson usiadł naprzeciwko Twojego krzesła i popatrzył na Ciebie dużo łagodniej.
- Po prostu mów mi o takich rzeczach, pani chodząca tajemnico.
- Oczywiście doktorze - zasalutowałaś.

🌙 Moriarty -
Zawsze wiedziałaś, że szuflada z bielizną nie jest najlepszym schowkiem na stare zdjęcia. Nie miałaś jednak pojęcia, że James kiedykolwiek się do nich dokopie. Niestety, dokopał się, a Ty musiałaś się tłumaczyć.
- To było lata temu - wzięłaś do ręki fotografię.
Przedstawiała Ciebie, szczęśliwą i uśmiechniętą, przystojnego, młodego mężczyznę i uroczą dziewczynkę miedzy wami.
- Carl i ja byliśmy trzy lata małżeństwem - westchnęłaś melancholijnie. - Thea urodziła się zaraz po naszym ślubie... Byliśmy szczęśliwą rodziną...
James obdarzył Cię nieodgadnionym spojrzeniem.
- Co się z nimi stało? - zapytał cicho, za cicho jak na niego.
- Zginęli - odpowiedziałaś bez ogródek. - Pożar w schronisku... Nikt nie przeżył...
Nie zdawałaś sobie sprawy z tego jak bardzo trzęsą Ci się ręce, dopóki Jim nie zakrył ich swoją dłonią.
- Myślałam, że po Carlu nie będę w stanie się pozbierać... Ale potem poznałam ciebie.
Uśmiechnęłaś się blado do Jamesa, a on pogładził kciukiem Twój policzek.
- Byłaś już wtedy snajperką? - zapytał, a Ty potwierdziłaś.
- Dlatego zginęli - przełknęłaś gulę w gardle. - Byłam głupia, myśląc, że z tego biznesu można wyjść... Rozumiesz teraz dlaczego zawsze się tak o ciebie martwię?
Moriarty pocałował Cię w czubek głowy, po czym przytulił do siebie.
- To się nie stanie - obiecał. - Nie zostawię cię.
- Obiecujesz? - pociągnęłaś nosem.
- Obiecuję, [T.I.]. Obiecuję...

ˢᵘᵖᵉʳˡᵒᶜᵏ ᵖʳᵉᶠᵉʳᵉⁿᶜʲᵉ ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz