Rozdział V.

704 70 77
                                    

- Mam takie pytanie...

Emily spojrzała się na towarzyszącą jej dziewczynę z lekkim uśmiechem, a także uniesioną brwią, zachęcając ją ruchem dłoni do mówienia. W sumie była ciekawa co ta mała wykombinowała tym razem. To, że wcześniej podsunęła jej zamknięcie w szafie Jerome'a było całkiem zabawne... i wredne - a takich ludzi Psycho lubiła.

- Dlaczego kazałaś mi się przebrać w strój króliczka? Wyglądam jak wyciągnięta rodem z gazety porno. - ciemnowłosa mówiąc to poprawiła przy okazji pończochy i uszy znajdujące się na jej głowie.

Przestępczyni przystanęła na moment, po czym wzruszyła ramionami.

- Nie wiem. Chciałam, żeby było ciekawiej niż ostatnio. Interesy, które są przeprowadzane w nudnej atmosferze są po prostu kurewsko chujowe.

- Czyli wyglądam jak dziwka, żeby było ciekawiej, hę? - Hope niedowierzając, oparła się o ścianę.

- Wyglądasz słodziutko, a ja potrzebuję osoby, która odwróci uwagę... Rozumiesz mnie? - Em przysunęła się do dziewczyny, dłoń kładąc na kaburze z bronią. Nie chciała zabijać przyszłej żony swego szalonego braciszka, ale nie zastanawiałaby się, gdyby ta powiedziała, że odpada.

Jej towarzyszka najwidoczniej szybko zdała sobie z powagi sytuacji i z tego, że właśnie igra z ogniem... Dużym ogniem, którego płomienie już poczęły muskać jej odsłonięte części ciała. Musiała zacząć się bronić, by nie spłonąć, dlatego odepchnęła się od bloku i uśmiechnęła się w stronę psychopatki.

- Stawiasz mi potem dobre wino. - burknęła pod nosem, kopiąc mały kamyczek, który 'stanął' na jej drodze.

- A ty mojemu bratu dobrego loda. - zachichotała Em w odpowiedzi.

***

Joker zacisnął mocniej dłoń na swej zdobionej lasce, którą umieścił pomiędzy swoimi nogami, siedząc na kanapie w klubie Pingwina. Cóż w pewnej mierze był to też jego lokal, ale nie miał ochoty ponownie kłócić się o to z tym kaleką. Znowu miałby na karku płatnych zabójców - tak jak wtedy, gdy wrócił nagle po długiej nieobecności do Gotham. Oswald wyraźnie pokazał mu, że lepiej z nim nie zaczynać, a zielonowłosy uznał, że nie musi zabijać tylu ludzi, bo potem mogą się mu przydać, więc dogadał się z Cobblepot'em, obiecując przy tym, że przeprosi Em, tylko że nie miał za co jej przepraszać... Nie jego winą było to, że musiał opuścić miasto, ale kiedy teraz próbuje jej to wszystko wytłumaczyć - ta próbuje go zamordować. A to mu się w niej podoba.

- Szefie, a co jeśli Ona popsuje twoje plany? - Frost jak zawsze pojawił się niespodziewanie obok szaleńca, lecz niestety ten był tak zamyślony, że dopiero po chwili dotarło do niego, że jego pracownik usiadł obok i zadał mu przy tym pytanie.

- Może nie będziemy zmuszeni do jej zabicia.

- Lubię ją, więc niech lepiej trzyma się dzisiaj od nas z daleka...

Joker parsknął, po czym wyszczerzył się w stronę przyjaciela.

- Dobrze ją znamy i wiemy, że jest zawsze tam gdzie coś się dzieje. A zebranie gangów, złodziei, zabójców, handlarzy - jest właśnie dla niej interesujące, bo w końcu wciąż czuję się jak Królowa. Nieprawdaż?

***

Valeska wyminęła ochroniarza, który skinął jej głową z szacunku. Dziewczyna ciągnęła za sobą zdezorientowaną Wilde przez tłumy ludzi, którzy nawet nie zauważyli ich obecności, do czasu... Jasnowłosa weszła na scenę, zostawiając nieco zażenowaną Hope przy barze. Dziewczyna musiała się odstresować, bo to co potem musiała zrobić... Nie dałaby rady na trzeźwo.

- Moi kochani! - usłyszeli goście przez głośniki, zamiast muzyki techno, która ucichła w mgnieniu oka - Mordercy, złodzieje, gwałciciele i inne wyrzutki społeczeństwa, którzy w jakiś sposób łamią prawo tego zasranego miasta, witajcie. - psychopatka ukłoniła się, po czym wybuchła śmiechem, jak i większość zebranych - Dzisiaj mija rok od naszego ostatniego spotkania, wybaczcie mi, że przerywam wam zabawę, lecz muszę wam coś ogłosić! - każdy przysłuchiwał się jej słowom z wielkim zainteresowaniem, gdyż wiedzieli, że ta mała mogłaby zabić ich wszystkich wykonując tylko jeden rozkaz - Na tej sali, wśród groźnych ludzi, jest zdrajca. Podszywa się pod jednego z nas, aby wybić nas na zlecenie małego kutasa, który chce przejąć władzę nad NASZYM miastem! - w jej dłoni pojawiła się zdobiony nóż, który obróciła kilka razy - Zacznijmy grę o nazwie "Zgadnij kto jest zdrajcą"! A, nieee. Moment, moment. Ja wiem kto nim jest, więc dam dziesięć tysięcy temu, kto go zabiję - bo jak wiecie, brudzę sobie rączki tylko w razie potrzeby...

- Kto jest pieprzonym zdrajcą?! - krzyknął ktoś z tłumu, który zebrał się pod sceną, a kolorowowłosa klasnęła w dłonie.

- Joker! Nie chowaj się i powiedz co robiłeś u Galavan'a, honey. Zniknąłeś, żeby się sprzedać i pomóc mu wybić nas wszystkich! - Em zaśmiała się gorzko widząc, jak mężczyzna celuje w jej stronę z wypisanym wkurwieniem na twarzy.

- Wierzycie tej małej dziwce? Skąd niby ona to wie? - warknął klaun, a szmery które rozniosły się po sali, sprawiły, że Hope zrozumiała, że już czas zacząć przedstawienie.

W pośpiechu dopiła swojego drinka, a następnie ruszyła w kierunku sceny, aby przystanąć u boku maniakalnie szczerzącej się dziewczyny.

- Nie wiem jak wy, ale ja wierzę jej. W końcu Joker zostawił was rozproszonych na pastwę policji... Myślicie, że wrócił bez żadnych powodów? Spójrzcie na niego... Jest przerażony, bo jego plan się wydał...

- A ty kim do cholery jesteś, co?! - prychnął, a ciemnowłosa dygnęła leciutko, starając się opanować drżenie rąk.

- Ja jestem dziewczyną, która zna Theo i słyszała nieraz wasze rozmowy. W sumie... słyszałam je wszystkie. Twoje żale, kiedy whisky, była bez lodu, gdy dali ci złe naboje... Jestem tą, na którą nigdy nie zwracałeś uwagi, sweetie. Mały szpieg Emily w Gotham, kiedy jej nie było. - powtarzała słowa, które po drodze powiedziała jej Em, zdając sobie sprawę, że po części była to prawda.

Nagle pomieszczenie wypełnił gęsty dym, a w dodatku światła zgasły powodując kompletny brak widoczności. Psycho pociągnęła za sobą Wilde. Po chwili znalazły się na zewnątrz, a następnie w aucie, które podstawił jej Oswald.

- Myślisz, że ta prowokacja zadziała?

- Nie wiem Hope, ale Joki teraz zrozumie, że ze mną się nie zaczyna. Te kłamstwo idealnie pasuje do tego jego całego zniknięcia, więc większość powinna w to uwierzyć. - Valeska puściła swojej towarzyszce 'oczko', po czym wreszcie odpaliła samochód, aby z piskiem opon odjechać spod klubu.

Nagle zmrużyła oczy, gdy poczuła coś zimnego na swojej skroni.

- Wiesz, że kłamstwo nie popłaca...?

------------------------------------------------------------------------------------------

Hello from the other sideeeeeeeeee. XDDD Powracam po dość długiej przerwie. (Wiecie, nauka to coś do czego trzeba się przyłożyć najbardziej na koniec roku pheh). Dziękuję za te wszystkie komentarze osób, które czekały na dalsze losy naszych kalek... tzn. bohaterów XDDD mam nadzieję, że jeszcze troszkę czytelników mi zostało XD po dość długiej przerwie wypadłam troszku z formy, więc dajcie mi znać czy rozdział się spodobał <33

My little Psycho || II część &quot;Doctor Joker&quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz