Rozdział XIV.

304 23 50
                                    

Szła ciemną uliczką cicho podgwizdując. Nudziło jej się, w sumie zawsze tak było, kiedy miała zbyt długi odwyk od zabijania. Dłoń położyła na torebce znajdującej się przy jej biodrze, a na ustach pojawił się diabelski wręcz uśmieszek. Kogo zbawi jedna mała śmierć? W Gotham przecież to była normalność. Nikt przecież jej nie złapie, ludzie są zbyt głupi na to wszystko.

Wyciągnęła czerwoną cegiełkę z wnętrza skórzanej torebeczki, po czym lekko podrzuciła ją do góry, by następnie zwinnie ją złapać i schować. W oczy rzucił jej się zarys stojącej postaci nieopodal. Ostrożnie poczęła zbliżać się w jej stronę, lecz zatrzymała się równie szybko jak ruszyła, a cały entuzjazm w jednej chwili z niej wyparował. Westchnęła, co było błędem, bo osobnik, którego kobieta rozpoznała, spojrzał się w jej stronę. Teraz to bardziej ona zdawała się być ofiarą. Zrobiła dwa kroki do tyłu, a gdy chciała zacząć biec - silny uścisk na ramiona jej w tym przeszkodził. Potknęła się i wraz z niedoszłą ofiarą wylądowała na ziemi. 

- Joker złaź ze mnie. - burknęła tylko, a jej ręce napierały na jego klatkę piersiową, która znajdowała się niebezpiecznie blisko.

- Przepraszam cię. Wybaczysz mi to wszystko Emily? 

Usłyszała w odpowiedzi. Spojrzała się zdziwiona w jego zielone tęczówki. Zdążyła poruszyć parę razy ustami, jakby chcąc coś powiedzieć, lecz wtem przerwał jej to pewny, zachłanny pocałunek. Na początku nie wiedziała jak się zachować, ale musiała przyznać, że jej tego brakowało. Nie ukrywała, że to wszystko jej się niezwykle podobało - odwzajemniała każde muśnięcie warg, prowokowała szaleńca do coraz szybszego tańca ich języków. Odsuwała się od niego tylko po to, by nabrać powietrza do płuc, po czym kontynuowała coś co nie powinno mieć miejsca. Nagle przekręciła się wraz z zielonowłosym, przez co teraz to ona siedziała okrakiem na jego brzuchu. Chciała poczuć dominację, pokazać mu kto tu rządzi. Zwinnym ruchem pozbyła się swojej czarnej bluzki, by następnie rozpiąć szybko koszulę mężczyzny. Paznokciem zrobiła czerwoną szramę na jego brzuchu, tuż przy tatuażu uśmiechniętej buźki. Widziała obłęd w jego oczach, który mieszał się z pożądaniem. Mogłaby się założyć, że gdyby nie fakt że kąpała się w chemikaliach i ciągle jest blada - teraz jej policzki płonęłyby czerwienią. Poruszyła lekko biodrami, zsuwając je odrobinę w dół, by pochylić się do przodu i znów złączyć ich usta. 

- Wiedziałem, że taka forma zgody będzie odpowiednia. - zaśmiał się pod nosem, lecz ona jakby go nie słuchała.

Ems niczym zahipnotyzowana przeszła do kolejnego etapu rozbierania i tym razem ściągnęła z siebie; dość niezdarnie, jasne jeansy, a Klaun idąc jej śladem - spodnie od garnituru. Oboje byli tak zajęci sobą, że nie interesował ich fakt, że wszystko działo się w ciasnej uliczce, na twardym bruku. Zielonowłosy pokręcił lekko głową. Ułożył wędrujące dotąd dłonie na biodrach kobiety, jedną zsuwając znacznie niżej. Palcem przejechał po jej łechtaczce, która ukryta była pod cienkim materiałem koronkowych majtek. Gdy zauważył jak jasnowłosa odchyla głowę do tyłu, przygryzając wargę, by stłumić jęk wydobywający się z jej gardła - zaczął lekko całować jej szyję, by co i rusz powtarzać poprzednią czynność, coraz mocniej dociskając palce, które powoli stawały się mokre. 

Valeska po chwili miała dość tortur, którymi obdarowywał ją mężczyzna. Musiała przyznać, były przyjemne, ale chciała je już skończyć, chciała czegoś innego, a on zdawał sobie z tego doskonale sprawę. Palcami jednej dłoni pozbyła się biustonosza, zaś drugimi niezdarnie zaczęła ciągnąć za gumkę od jego bokserek, by choć trochę ją obniżyć. Gdy tak się stało, on nie pozwolił jej na nic więcej gdyż szybko odsunął kawałek materiału jej bielizny, a następnie znalazł się w niej gwałtownie swym nabrzmiałym już członkiem. Patrzył się z satysfakcją, jak błogi uśmiech pojawia się na twarzy dziewczyny, która zaskoczona chwilę wcześniej pisnęła. Pozwolił jej by oswoiła się z nim, po czym podniósł ją za biodra do góry, by następnie pozwolić jej opaść i wywołać falę ciepła w okolicach podbrzusza. Westchnął, całując lekko jej pierś, kiedy ta już samodzielnie powtórzyła czynność. Odchyliła lekko głowę do tyłu, kiedy nieco przyspieszyli. Poruszała bezgłośnie wargami, wczepiając palce we włosy Joker'a. 

- Powiedz to... - usłyszała nad swoim uchem, gdy poczuła jak upragniony koniec jest już blisko a ona niemalże płonie.

- Joker! - krzyknęła.

Gwałtownie zerwała się z łóżka, po czym zakryła usta dłonią. Czy ona właśnie wykrzyczała jego imię przez sen? Pierwszy raz zdarzyło jej się coś tak dziwnego. Złapała za skrawek koszuli nocnej, po czym zaczęła ją odklejać od spoconego ciała, by dostało się pod nią powietrze. Miała nadzieję, że ani Bruce, ani Alfred tego nie słyszeli... Usiadła na skraju łóżka, chowając twarz w dłoniach. Czy ten idiota musiał jej się nawet śnić? Wolałaby gdyby go w nim zabijała, a nie uprawiała z nim seks, który w dodatku jej się podobał. Momentalnie znalazła się na równych nogach i pobiegła do łazienki, która ukryta była za przeciwległymi drzwiami. W ostatniej chwili pochyliła się nad sedesem i zwróciła całą kolację, którą przyniósł jej przed snem kamerdyner. Usłyszała skrzypnięcie drzwi, więc niezdarnie wytarła usta ręcznikiem wiszącym obok umywalki. 

- Wszystko w porządku? 

Przekręciła głowę w stronę dobiegającego zza drzwi toalety głosu. Spuściła wodę, by niechętnie wyjść z pomieszczenia tuż do swojego pokoju. Każdy jej najdrobniejszy ruch był pod stałą obserwacją ciemnowłosego, który stał przy wejściu. Wyglądał jakby w ogóle nie spał. Jakby tego nie robił przez kilka dni. Dopiero teraz zaczęła to dostrzegać. 

- Wezwać lekarza? - spytał, a ona pokręciła głową.

- Bardziej przydałby się tobie niż mi. 

Wzruszyła ramionami mówiąc to, po czym narzuciła na siebie kołdrę leżącą za jej plecami. Posłała jedynie przepraszający uśmiech w stronę Bruce'a, jakby winiąc się za to że nie śpi. Myślała, że go obudziła. Co jeśli słyszał jej krzyk? Miała nadzieję, że jeśli tak było to wziął to za paniczną reakcję na koszmar z Klaunem w roli głównej, a nie obudzenie się w środku trwającego pornosa. Wayne usiadł w fotelu, który znajdował się obok łóżka.

- Idź spać. - powiedział nadzwyczaj spokojnie, wskazując jej palcem poduszki.

Ociągając się ułożyła na nich głowę, zamykając przy okazji oczy. Słyszała miarowy oddech swojego towarzysza przez co lepiej było jej się skupić na tym, że musi zasnąć. Otworzyła jedno oko, by tylko sprawdzić czy mężczyzna dalej tam siedzi, a to co ujrzała niezmiernie ją zdziwiło. Przechyliła głowę na bok obserwując śpiącego, aby po chwili niezdarnie przykryć go kocykiem, który leżał obok niej. Teraz upewniła się, że nie sypiał najlepiej, ale dlaczego tak się działo? Co było przyczyną tego wszystkiego?

-------------------------------------------------------------------------------

Czy nie przeszkadzają wam te sceny 18+? XDD bo powiem, że długo zastanawiałam się czy ją napisać, by nie spotkało się to później z jakąś niechęcią xD Rozdział jest :> A teraz zrobię jak typowy youtuber - Komentujcie, lajkujcie, subskrybujcie XDXDXD 


My little Psycho || II część "Doctor Joker"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz