Epilog

147 15 1
                                    

~Narrator~

-ja chce wrócić! Chce go uratować!

-to wręcz nie wykonalne...

-wszystko stracone...

-jest jednak pewien sposób...

-jaki?! Zrobie wszystko!

-możesz wrócić po schodach i wejść do tamtego tunelu.

-to tyle?

-nie. Gdy wrócisz... Powiem tak. Żeby coś z tąd wyszło, musisz nam dać coś w zamian...

-ktoś musi umrzeć?!

-tak...

-dlaczego?! Chce wrócić do Baekhyuna, ale nie chce by niewinna osoba zmarła...

-wezmę osobę, która już od dawna czeka na śmierć.

Zastanowił się chwilę.

-zgoda. Ale nie zabieraj nikogo z zespołu.

-nie zamierzałem... A, jest jeszcze jedna sprawa.

-jaka?

-podpiszesz ze mną umowę. Faust. Własną krwią. Gdy minie twój czas, twoja dusza będzie moja...

Bez namysłu zgodził się.

W jego dłoni pojawił się kawałek papieru i ptasie pióro.

-obok "x"... - powiedział Szatan  z uśmiechem.

Ukłuł się piórem do krwi.
Przybliżył je do kartki.
W zaznaczonym miejscu zapisał.

"Park Chanyeol"

Zaczął się złośliwie śmiać.

-ciesz się. Gdy za kilkadziesiąt lat umrzesz, będziesz panował piekłem z Baekhyunem u boku... A teraz biegiem. Do żywych.

*********

-pożegnajcie się z nim.

Wszyscy zaczęli płakać.
Podeszli bliżej.

Dostrzegli powracające kolory na twarzy Chanyeol'a.
Chłopak momentalnie otworzył oczy, szybko wciągnął powietrze i zaczął kaszleć.

-Chanyeol! Żyjesz!

-Chan...

-kocham cię Channie. Dobrze, że wróciłeś... - powiedział Baekhyun wtulając się w niego.

-to cud! Bóg ci dał drugą szansę - stwierdził lekarz.

-to nie Bóg... To Szatan... - oznajmił odwzajemniając uścisk.

*kilka miesięcy później*

-

nareszcie! W końcu jestem w korei.

-też dawno tu nie byłem...

-Baek! Odwiedzmy moją mame! Powiedzmy jej o naszym związku... I o nadchodzącym ślubie.

Dojechali do starego mieszkania Chanyeol'a. Zapukali do drzwi, a te otworzyła tamta kobieta ze sklepu z pierwszego dnia ich znajomości.

-Chanyeol! Wyzdrowiałeś...

-tak. Muszę zobaczyć się z mamą...

-Chanyeol... Nie chciałam cię martwić, ale twoja mama zmarła na zawał...

-co?!

O to mu chodziło?! Ty podstępny draniu!

-przykro mi Chan...

-rozumiem... Tak musiało być. Oddała życie za mnie...

-o czym ty mówisz?

-opowiem ci o tym w dormie...

Koniec.

Było trudno, ale "Hi, I Like You" się skończyło...
Chanyeol miał umrzeć, ale nie mogłam tego zrobić.
Jutro wstawie alternatywne zakończenie.

Dziękuje wszystkim, którzy czytali, gwiazdkowali i komentowali to fanfiction.

Za nie długo na moim profilu pojawi się jeden lub dwa nowe fanfiki.

YoungKwang (Youngmin x Kwangmin z Boyfriend)
JackBam|Markson|MarkBam (GOT7)
Zachęcam do czytania.

Hi, I Like You ||CHANBAEK||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz