Część 22: Przyjaźń.
*
Lily Evans miała sprzeczne uczucia. Przemierzała korytarze szybkim krokiem, zmierzając do Wieży Gryffindoru i zastanawiając się czy zrobić to, o co poprosił Harry. Powinna uszanować jego prośbę, jednak miała tyle „ale". Zbeształa się na myśl, że Gryfon się przecież nie dowie czy to zrobiła. To by było strasznie egoistyczne i nie w porządku.
Gdy dotarła pod obraz Grubej Damy nadal nie wiedziała jak postąpić. Trwała w bezruchu, z bijącym sercem.
- Hasło? - zapytała kobieta na obrazie, a Lily podskoczyła. Wiedziała, że jak przejdzie, to nie będzie odwrotu.
Ogarnęła ją panika i chęć ucieczki, jednak zatrzymała ją pewna myśl. Była Gryfonką. Wprawdzie nigdy nie patrzyła poważnie na te przydziały, ale jakimś sposobem znalazła się w domu Lwa i musi sprostać wyzwaniu. Przecież była odważna.
- Skrzat domowy - odpowiedziała wyraźnie i przeszła przez dziurę za obrazem. Przeszukała wzrokiem Pokój Wspólny, znajdując Jamesa na kanapie w jego centrum.Jak zawsze,pomyślała i biorąc głęboki oddech, ruszyła w jego kierunku.
***
Snape nie płakał ani razu od dnia, kiedy Harry trafił do szpitala. Nie przyjmował do siebie myśli o tym, jak poważna jest jego choroba. Nie docierał do niego fakt, że chłopak może umrzeć. Aż do dziś.
Łzy popłynęły swobodnie, bo nie miał siły ich powstrzymywać. Realność sytuacji uderzyła w niego z ogromną brutalnością. Nie mógł tego wytrzymać, nie umiał sobie z tym poradzić, zachować kamiennej maski.Dlaczego on?Ciągle zadawał sobie w myślach to pytanie, nie znajdując odpowiedzi. Każdy byłby lepszy! Potter powinien żyć, nawet jeśli musiałby spędzić resztę tego życia w skrzydle szpitalnym. Wiedział, że to bardzo egoistyczne z jego strony - ale w tej chwili, to się nie liczyło. Podobnie, jak wszystko inne.
Mocno zacisnął dłoń na piżamie Harry'ego. Był załamany i wściekły jednocześnie. Zbolały, że Harry odszedł, zły, że mu to zrobił. A obiecywał... Severus nie mógł w tej chwili logicznie pomyśleć. Targany cichym szlochem, położył głowę koło zaciśniętej dłoni.
***
- James, musimy pomówić - powiedziała stanowczo Lily, z bijącym szybko sercem.
- Lily? - James zdziwił się, ale nie powiedział nic więcej. Kiwnął jedynie głową, wstał z kanapy i poszedł za dziewczyną w cichszy kąt pokoju. Domyślał się, że czeka ich poważna rozmowa.
- Nie wiem, od czego zacząć... - westchnęła. Głowę miała pełną Harry'ego, nie potrafiła myśleć o tym, co ma zrobić.
- Śmiało - zachęcił ją chłopak, łagodnie się uśmiechając. Wyglądał i zachowywał się zupełnie inaczej, niż przy kumplach.
- Ja myślę... To trudne - zmieszała się. Widząc przenikliwy wzrok Jamesa, zarumieniła się i zwróciła wzrok ku ziemi. - Myślę, że może byśmy mogli...
Nagle Potter ujął jej trzęsącą się dłoń i przycisnął do miejsca na swojej klatce piersiowej, w którym biło jego serce.
- Chcesz, byśmy spróbowali? Sama z siebie chcesz? - spytał cicho, śledząc uważnie każdy jej ruch.
-Tak. Oczywiście, o ile ty byś chciał... Nie chcę się narzucać i nie będę się prosić... - zamilkła, kiedy chłopak zbliżył się do niej. Niemal czuła jego palący oddech na czole. Był dużo wyższy od niej.
- Narzucać? Prosić? To ja proszę. Ostatnio dużo... rozmyślałem. - Widząc, jak dziewczyna podnosi wzrok, chcąc coś powiedzieć, dodał szybko: - Wiem, że to dziwne, ale to prawda - myślałem bardzo poważnie. Kiedy sam odwiedziłem Harry'ego, powiedział mi parę mądrych rzeczy - skubaniec jest inteligentny. Doszedłem do wniosku, że muszę trochę nad sobą popracować. Wydorośleć. W końcu mam już szesnaście lat.
CZYTASZ
W Przeszłości Zmian -HP
FanfictionOpowiadanie nie moje. Ja je tylko publikuję. TYTUŁ: W przyszłości Zmian. AUTOR: Orchidea ZAKOŃCZONE: Nie PARA: HP/SB SB/RL HP/SS JP/LE Harry po śmierci Syriusza chce cofnąć czas o parę dni, bynajmniej nie wychodzi mu to tak, jak by chciał. Poznajci...