Nocny Gość

133 10 0
                                    


Część 20: Nocny gość.

- To jedynie przypuszczenia, panie Potter. Prawdę mówiąc, nie wiem, co ci dolega, jednak ufam, że wspólnymi siłami jakoś do tego dojdziemy - Dumbledore uśmiechnął się. - Daj mi rękę.

Harry zdziwił się, ale wiedział, że może zaufać dyrektorowi i podał mu ją.

- Hm...Tak, jak przypuszczałem. Widzisz różnicę między naszymi dłońmi? Oczywiście pomiń to, że moja jest stara i pomarszczona, a twoja młoda - puścił mu oczko.

Harry usiadł i przyjrzał się swojej oraz dyrektora ręce. Prócz wspomnianej różnicy, nie widział nic, co by było dziwne. Dyrektor miał długie, chude palce, szorstką skórę i zadbane paznokcie, a dłoń w porównaniu z jego była sporo większa i ciemniejsza. Nic nadzwyczajnego.

- Zaraz! Przecież ja mam ciemną karnację! Wiem, że mogłem trochę poblednąć, ale chyba nie do takiego stopnia, by była jaśniejsza od pańskiej! Co się dzieje?

- Twoja ręka, tak, jak i reszta ciała, staje sięprzeźroczysta - zaczął starzec. - Jest to ściśle związane z faktem, iż pochodzisz z przyszłości. Często się słyszy o przypadkach, kiedy podróżnik w czasie tak drastycznie zmienia przeszłość, że zaczyna zanikać, nawet ostatecznie. Najwyraźniej ty także zakłóciłeś bieg wydarzeń, który ma znaczący wpływ na twoje życie. Jeśli tego nie zmienisz to przestaniesz istnieć.

- Ale... - Harry otworzył szeroko oczy z przerażenia. - Jak mam temu zapobiec?! Nawet nie wiem, co zakłóciło ład czasu!

- Przypomnij sobie, co się działo, gdy robiło ci się słabo.

- Rozmawiałem z przyjaciółmi. A za drugim razem kłóciłem się z Syriuszem Blackiem.

- Czy ktoś mówił coś szczególnego? Tak sobie myślę, że to może mieć coś wspólnego z Twoimi rodzicami. Powiedz mi, kto będzie twoja matką.

- Lily, Lily Evans - odpowiedział i zamyślił się.

- Sev, a ty jak się czujesz? Po... przedstawieniu? - spytała ostrożnie rudowłosa.

- Lepiej - burknął w odpowiedzi Snape.

- Po tym co zrobił, już nigdy więcej nie odezwę się do Jamesa! Może sobie pomarzyć o kolejnym spotkaniu.

Nagle Harry poczuł, że kręci mu się w głowie. Zrobiło mu się słabo i zachwiał się.

Olśniło go.

- Wiem! Moja mama powiedziała, że nigdy nie odezwie się do mojego taty! Czy to znaczy, że oni się nie zejdą i...

- Nie będą mieli możliwości, by wydać cię na świat - zakończył za niego Dumbledore. - Tak, to zapewne to. Musisz sprawić, żeby twoi rodzice pogodzili się i zaczęli spotykać. Inaczej nigdy się nie urodzisz. Z każdym dniem będziesz się gorzej czuł, także radzę ci, abyś został w skrzydle szpitalnym. Panna Evans zapewne cię odwiedzi i podczas tej wizyt musisz ją przekonać do zmiany postanowienia.

- Ale jak? - spytał przybity. - Na jej miejscu też bym się nie odzywał do Jamesa. Wiem, że to mój tata, ale ostatnio zrobił coś okropnego.

- Pamiętaj, że twoi rodzice już raz byli razem, więc twój ojciec najprawdopodobniej się zmienił.

- Pewnie tak - uśmiechnął się chłopak.

- Teraz już cię pożegnam. Przekażę Poppy, że to choroba, jakiej nie może uleczyć. Powiem, że masz wypoczywać, ale odwiedziny przyjaciół mogą ci, zresztą dosłownie, uratować życie. Dowidzenia, panie Potter.

W Przeszłości Zmian -HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz