Rozdział 3.

2K 91 37
                                    


~P.O.V. (T.I) ~

      Moja głowa powoli, z lekkim bólem postanowiła zacząć uwalniać się z objęć Morfeusza. Zaczęły   do mnie docierać sygnały, że jednak nie umarłam i powinnam się już obudzić. Otworzyłam powieki, lekko je mrużąc. Mój namiot. Jednak wtedy nagle dotarło do mnie, że czuję czyjś ciepły oddech na swoim karku oraz ciężką rękę, która mnie oplata w okolicach talii. Dziwne. Delikatnie uniosłam głowę i odwróciłam się, żeby moim oczom ukazały się szare włosy, zamknięte oczy i ukryta pod maską twarz. Kakashi. ,,Co on tu? Jak to? Przecież... Przecież... Czemu on tu śpi? Co my? Czy my...?'' Zaczęłam poważnie panikować. Jednak postanowiłam skupić się i przypomnieć sobie zdarzenia z poprzedniej nocy. Na szczęście nie było to takie trudne, bo głowę mam nawet mocną (dop. Aut. może masz wśród swoich przodków jakiegoś Polaka? Albo Rosjanina? xD).

Wspomnienia

    - Zapraszam do moich skromnych progów - Kakashi wziął reklamówki z prowiantem i wszedł do środka, a ja tuż za nim. Coż... To może być ciekawe.

      Mężczyzna usiadł i rozpakował zawartość jednej z toreb. Było tam z osiem puszek piwa, a to tylko jedna z wielu. Hatake sięgnął do drugiej i podał mi moje dango, uśmiechając się. Przynajmniej tak mi się wydawało. Wzięłam je od niego z wdzięcznością i sięgnęłam po puszkę piwa.

    - Czyżby Naruto mnie wydał? - zapytałam go, chcąc przerwać wszechogarniającą nas ciszę.

     - Hę? - wyglądał jakby nie zrozumiał, o co mi chodzi. Pokazałam ręką na piwo, dango i wystające z kolejnej torby słodycze. - A tak.. Powiedział, że to lubisz. Pomyślałem, że mógłbym Cię odwiedzić i przywitać Cię z powrotem w wiosce. - Zaczął drapać się po karku, uporczywie wpatrując się w nasze zaopatrzenie. Zaśmiałam się, a on skierował swój wzrok na mnie.

     - Bardzo miło z Twojej strony, ale wcale nie musiałeś Kakashi-senpai...

     - Kakashi, wystarczy Kakashi.. - mruknął, przerywając moją wypowiedź. Kiwnęłam głową i wyciągnęłam rękę.

     -(T.I.). - Uścisnął ją i dalej przypatrywał mi się uważnie. - Więc Kakashi nie musiałeś tutaj przychodzić, wcale się nie znaliśmy wcześniej, więc to trochę dziwne, że to Ty akurat chcesz mnie przywitać w wiosce.

     - To wcale nie dziwne. To normalne, w końcu ninja...

     - Muszą sobie pomagać co? - zaśmiałam się, gdy kiwnął krótko głową. - Powiedzmy, że Ci wierzę. - Upiłam trochę piwa i przyglądałam mu się. Hm... Czy to możliwe, że to moja szansa. - Kakashi? A Ty nie jesz? Nie pijesz?

      Wzdrygnął się delikatnie i znowu zaczął się nerwowo drapać po karku. Haha.. Niby najlepszy shinobi, a co się z nim dzieje, gdy nie chce komuś pokazać swojej twarzy. To nawet zabawne, ale chyba nie mam humoru, żeby się z nim podroczyć. Może będzie jeszcze okazja.

     Wzruszyłam ramionami i odwróciłam się do niego plecami, rzucając tylko - Tak lepiej?

     W odpowiedzi usłyszałam lekko zachrypnięty, głęboki śmiech i krótkie - dziękuję.

      Piliśmy chwilkę w ciszy. Nieco ciężkiej, krępującej ciszy, ale mimo to nie czułam potrzeby przerwania jej. Pasowała mi. Mogłam się skupić na piwie i moim ukochanym dango. I myśleniu. Myśleniu o tym, co mam zrobić dalej. Może kolejna długoterminowa misja? W końcu i tak nikt na mnie tutaj nie czeka. Nawet mój dom postanowił sobie wziąć odpoczynek od czekania na mnie i się zawalić pod jakimś ogromnym wężem. Bo po co stać? A może jednak spróbować kogoś tutaj poznać, z kimś się zaprzyjaźnić trochę bliżej? Ale po co? Żeby cierpieć? To bez sensu...

✅Powroty | Kakashi x reader (Naruto)✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz