Rozdział 20 - EPILOG

1.3K 53 21
                                    

Uwaga! Ten rozdział jest całkiem szybko, więc sprawdź, czy rozdział 19 jest przeczytany. :P Oraz ostrzeżenie. Ten rozdział jest długi, zawiera ok. 3300 słów. Zapraszam.

~P.O.V. (T.I.) ~

    Od mojego otarcia się o śmierć minęło sporo dni. Dokładniej już 3 miesiące. Kakashi nie dotrzymał obietnicy, oczywiście w sprawie ślubu, nie seksu. Po prostu poprosiłam go, żeby dał mi trochę więcej czasu. Ten czas mija właśnie dzisiaj. Dzisiaj zwiążemy się już na zawsze, będziemy razem. A co się wydarzyło w ciągu tych 90 dni?

    Tuż po przybyciu do wioski, moi znajomi zaczęli mnie wypytywać. Dopiero wtedy dotarło do nich, że mówiłam o spotkaniu z rodzicami i nie do końca mi wierzyli. Jedynie mój ukochany zaufał mi w tej sprawie. Reszta także w końcu się przekonała do moich tłumaczeń. Kiedy opowiedziałam o tym Yukiemu, popłakał się i tulił mnie przez jakieś pół godziny. Z jednej strony dlatego, że wiedział, że jego rodzina też jest gdzieś tam i kiedyś w przyszłości będzie mógł ich spotkać, a z drugiej strony dlatego, że przestraszył się, że mógł stracić także mnie. Niedawno odzyskaną siostrę. Jedyną bliską mu rodzinę. Kiedy mi o tym powiedział, po moich policzkach także zaczęły płynąć łzy. Byłam zbyt egoistyczna w tamtym momencie. Nie pomyślałam o tym, co mogli czuć inni, gdybym jednak umarła.

    Kolejne dni były dla mnie niezwykłym wyzwaniem. Kakashi musiał wybrać się na misję, a ja? Miałam problem z chodzeniem, moja noga dokuczała mi coraz bardziej. Dużą pomocą wykazał się mój braciszek, który starał się na każdym kroku ułatwiać mi życie. Ale wiedziałam, że nie mogę się poddać i nie mogę być ciężarem dla swoich bliskich. Dlatego wybrałam się do Tsunade.

    - Witaj babciu. – Kobieta spojrzała na mnie i krzywo się uśmiechnęła. Tylko ona mogła mnie uzdrowić – chcę poprosić Cię o przysługę.

    - Nie wyślę Cię na misję z Kakashim. – Otworzyłam szeroko oczy, skąd jej to przyszło do głowy?

    - Ale.. Co?

    - Wiem, że jesteście razem. Zresztą Hatake przyszedł do mnie z prośbą, żeby za dwa miesiące pozwolić mu na zaślubiny z Tobą i żebym pomogła Ci wszystko zorganizować. Zgodziłam się na to, dlatego nie wypuszczę Cię z wioski, bo mogłoby Ci się coś stać. – Po moim ciele rozlało się niezwykłe ciepło, mój narzeczony martwił się o mnie. Niesamowite uczucie mieć kogoś takiego.

    - Babciu, nie o to mi chodzi.

    - A o co? I przestań mówić na mnie babciu, wystarczy mi, że Naruto się tak do mnie odzywa. – Jej wyraz twarzy zmienił się na surowy, a ja posłałam jej promienny uśmiech. Przewróciła oczami i oparła brodę na złożonych dłoniach. – Więc?

    - Chciałabym, żebyś mnie przebadała. Na swoim ślubie chcę iść o własnych siłach, nie kulejąc.

    - O własnych siłach? Więc jak tutaj dotarłaś?

    Zarumieniłam się delikatnie i spojrzałam na swoje stopy. Ciężko mi jest się przyznać przed nią do swoich słabości, ale wiem, że tylko ona może mi teraz pomóc.

    - Yuki mnie tutaj przyniósł. Tuż pod same drzwi, jedynie do Twojego gabinetu weszłam sama. Przez to... Czuję się bezradna. Czuję się jak ciężar. Chcę móc chodzić w miarę normalnie, wrócić chociaż w jakiejś części do sprawności.

    Blondynka przechyliła głowę na bok i przyglądała mi się intensywnie. Jej wzrok powoli zjeżdżał w dół i spoczął na mojej prawej nodze, która była owinięta bandażem. Potarła brodę i kiwnęła głową.

✅Powroty | Kakashi x reader (Naruto)✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz