Rozdział 11

1.8K 120 10
                                    

-Muszę powiedzieć wiele go nauczyłem- odezwał się czyjś głos.

  Za sterownikiem z mroku wyszła bardzo dobrze jej znana postać...  

-Nie pochlebiaj sobie- prychnęła.

-Czyżby?- spytał i zaczął do niej podchodzić.

-Że niby ty czegoś go nauczyłeś?- zakpiła.

-W swoim życiu miałem wiele kochane- uśmiechnął się lekko.

-Ale pewnie żadna nie była z tobą dłużej niż minutę- zaśmiała się.

-Oj uwierz mi maleńka- przybliżył twarz do niej.- Wiele kobiet zabija się o mnie- Czuła nieprzyjemny odór alkoholu.

-Nie wiem jak ty kapitanie- zaakcentowała to słowo dość wyraźnie.- Ale ja nią nie jestem.

-Jesteś za młoda- zauważył i ułożył usta w grymasie.- Kogoś mi przypominasz- zamyślił się.

-Może widziałeś mnie kilka godzin temu?- zażartowała.

-Ile masz lat?- spytał przechylając butelkę rumu do swoich ust.

-Siedemnaście- powiedziała.

 Zakrztusił się alkoholem.

-Ile?!

-Siedemnaście- powiedziała obojętnie.

-Imię?

-Słyszałeś je dzisiaj- jęknęła zirytowana.

-Wiesz byłem zajęty piciem rumu- powiedział i wskazał na butelkę.- A więc?

-Margaret- westchnęła cicho.

-Co?- Przyłożył rękę do ucha.

-Margaret- powiedziała głośniej.

 Uśmiech zniknął z jego twarzy. Oczy zmieniły swą barwę a twarz wydawała się smutna. Czyżby?

-Piękne imię- uśmiechnął się nerwowo.

-Chciałam bym go zmienić- powiedziała.

-Dlaczego?

-Bo nadał mi je mój ojciec- warknęła.

-Oh- Tylko to zdołał powiedzieć.- No nic wracam na stanowisko- Odwrócił się w stronę swojej kajuty.

-A czy ono nie powinno być przy sterze?- spytała.

-Nie powinno być w mojej kajucie z nową butelką rumu- powiedział i zamknął za sobą drzwi.

 Parsknęła. I to niby są ci straszni piraci? To już siostry zakonne są bardziej przerażające od nich.

Margaret Sparrow- Przeklęte wodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz