Rozdzial 3

2.3K 131 8
                                    

 Tymczasem dwa piętra niżej...

-Dlaczego odeszliście od stanowiska?!- spytał wściekły komodor.

-Sir, usłyszeliśmy kobiecy krzyk- odezwał się jeden z żołnierzy.- Był...

-Nie obchodzi mnie jaki on był- przerwał mu mężczyzna.- Mieliście nie opuszczać stanowiska. Czeka wasz kara- warknął.

Komodor James Smith był-jak na te stanowisko- bardzo młody. Miał dwadzieścia dwa lata i do tej pory wszystko działo się po jego myśli. Jednak ktoś wdarł się do cytadeli i na dodatek może znajdować się w jego gabinecie.

James był wysokim blondynem, ale chował włosy pod peruką. Oczy koloru brązowego czasami wręcz czarnego. Ubrany w swój unikatowy mundur przemierzał korytarze by dostać się do swojego gabinetu.

Gdy znaleźli się na wprost do pomieszczenia zauważyli uchylone drzwi. James zaczął biec w kierunku swojego gabinetu. Kiedy z rozmachem otworzył drzwi zobaczył sylwetkę kobiety, która trzymała w ręku jego mapę. Wydobył swój miecz i wycelował w kobietę

-Proszę to odłożyć- odparł stanowczo.

Margaret spojrzała na Jamesa i zrobiła niewinną minkę.

-A, że to- wskazała na mapę w jej drugiej ręce.- Nie nie oddam.

Komodor zaczął powoli podchodzić do kobiety gdy ta wzięła rozbieg i skoczyła w okno, które prowadziło do dżungli. Szybko podszedł do okna i wychylił się. Dziewczyna chwyciła za zwisającą lniane z drzewa najbliżej gabinetu i zsunęła się po niej.

- Straż!

Do pomieszczenia weszli żołnierze i ustawili się w szeregu.

-Tak sir!- powiedzieli równo.

- Macie znaleźć mi tą kobietę. Brązowe włosy i oczy. Średniego wzrostu. Była ubrana w czarne spodnie, lnianą koszulę i brązowe buty.

-Jakieś znaki szczególne?- spytał się jeden z żołnierzy.

-Dużo bransolet na obu nadgarstkach i szrama na policzku.

Mężczyźni zasalutowali i odeszli kierując się prosto do miasta.

Margaret Sparrow- Przeklęte wodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz