Kiedy Piotr zabandażował moją głowę, wręczył mi wszystkie rzeczy, które przekazał mu święty Mikołaj. Chwyciłam je w swoje dłonie i ruszyłam z nimi w stronę pobliskiego wzgórza. Rozłożyłam je na ziemi, analizując każdy przedmiot z osobna. Piękny miecz z wygrawerowanym imieniem, bogato zdobiona szpada oraz mały sztylet, a na końcu każdej rękojeści była złota głowa lwa. Jednak nie skończyło się tylko na ostrzach. Do kompletu był także drewniany łuk i kołczan ze strzałami o czerwonych lotkach. Wyciągnęłam jedną z nich i okręciwszy ją w palcach, nałożyłam ją na cięciwę, którą następnie napięłam. Obrałam sobie za cel dziurę w drewnianej beczce i naśladując bohaterów filmów, wypuściłam strzałę. Ku mojemu zdziwieniu, trafiła w wyznaczony wcześniej cel. Odwróciłam się, spoglądając ponownie na prezenty. Brakowało jednej rzeczy...
— Szukasz tego? — Usłyszałam głos tuż przy moim uchu. Blondyn stał za mną, a ręka w której trzymał złoty naszyjnik z zawieszką o tym samym kształcie co głowice ostrzy, znajdowała się przed moimi oczami. Uśmiechnęłam się lekko i przytaknęłam głową.
— Byłbyś taki dobry? — zapytałam, unosząc włosy. Przymknęłam nieco powieki, a moje ciało przeszył przyjemny dreszcz, kiedy poczułam jego ciepłe dłonie na swojej skórze, którymi zaczął później wodzić po moich plecach. Spojrzałam na niego przez ramię, a on uśmiechnął się do mnie delikatnie, unosząc tylko jeden kącik ust. Kiedy stanęłam do niego przodem, chwycił zawieszkę naszyjnika. Świeciła się na niebiesko. Przypominając sobie, co oznacza ten kolor, rozejrzałam się i zauważyłam kroczącego w naszą stronę Aslana.
— Widzicie tę budowlę? — przemówił, stając obok nas. — To Ker-Paravel, zamek pięciu tronów. Na dwóch z nich macie zasiąść wy, jako król i królowa — Chwyciłam się za głowę. Ja królową? Jeszcze o czymś nie wiem? Może jestem jeszcze czarodziejem? — Wątpicie w proroctwo?
— Nie — odezwał się Piotr. — Chodzi o to, że... Bierzecie nas za kogoś innego.
— Piotr Pevensie i Laura Smith z Finchley. Bóbr wspomniał też, że chcesz z niego zrobić czapkę — Kąciki ust chłopaka momentalnie powędrowały do góry, podobnie jak moje. Samo wyobrażenie blondyna z wielką futrzaną czapą było przekomiczne, a co dopiero, gdyby naprawde miał ją na sobie. — Krainą Narnii rządzą Wielkie Czary, siła potężniejsza od któregokolwiek z nas. Ta moc określa dobro i zło i rządzi naszym przeznaczeniem. Waszym i moim...
— Nie mam posłuchu nawet w rodzinie!
— A jednak przyszli z tobą aż tutaj — zauważył lew.
— Nie wszyscy — odparł, wpatrując się we mnie nieobecnym wzrokiem. Musiał intensywnie nad czymś rozmyślać, tymczasem poczucie winy rosło we mnie z każdą sekundą.
— Przepraszam — szepnęłam w końcu, wyrywając Piotra z zamyślenia. Przechylił lekko głowę w lewo, patrząc na mnie z niezrozumieniem. — Naprawde chciałam go stamtąd wydostać, ale... — Przerwałam na chwilę, przykładając sobie dłoń do czoła. — Kiedy tylko się tam pojawiłam, Czarownica zaczęła zadawać tysiące pytań, a kiedy nie chciałam jej odpowiedzieć, groziła mi różdżką. Później wtrąciła nas do lochów. Przyszła po kilku godzinach, ponieważ wilki was nie znalazły i kiedy chciałam zapobiec kolejnej wypowiedzi Edka, jeden z jej popleczników uderzył mnie z całej siły uchwytem siekiery, tak że straciłam przytomność, a gdy ją odzyskałam, Edka już nie było. Powiedział jej wszystko, co wiedział, tylko po to, żeby mnie nie zabiła — wyrzuciłam z siebie.
— Hej, cii... — Chłopak podszedł do mnie i chwycił za ramiona, delikatnie je pocierając. — Nie myśl, że cię o cokolwiek obwiniam. Jeśli odniosłaś teraz takie wrażenie to wybacz. To dla mnie bardzo dużo znaczy, że chciałaś mu pomóc. Znasz nas od tak niedawna, a jesteś gotowa się tak poświęcić. Nie każdy by się odważył — Otworzyłam usta z zamiarem powiedzenia czegoś, ale uniemożliwił mi to dźwięk rogu, na który blondyn od razu zerwał się z miejsca, krzycząc imię starszej z sióstr. Stałam przez chwilę, nie mogąc pojąć, co się stało, ale szybko wyszłam z tego stanu i zebrawszy z ziemi swoje prezenty, ruszyłam za nim. Aslan wyprzedził mnie i zanim dobiegłam do rzeki wraz z innymi Narnijczykami, lew przygniatał już jednego wilka łapą. Oreus wyciągnął swój miecz, chcąc zaatakować drugie zwierzę, a ja sięgnęłam po strzałę, ale powstrzymał nas głos Władcy.
CZYTASZ
Don't Leave [Piotr Pevensie]
Fiksi PenggemarLaura jest zwykłą 16-letnią dziewczyną. Kiedy Londyn zostaje atakowany przez Niemców, matka wysyła ją na wieś do profesora Kirke. Nie jest jednak jedyną osobą, która szuka tam schronienia. Co się stanie, gdy Laura spotka rodzeństwo Pevensie? OPIS DR...