Lekcje coraz bardziej się dłużyły, a mi było coraz słabiej. Położyłam głowę na ławkę. Czując jak zimno ławki chłodzi mi czoło.
-Marlyn wszystko okey? Nie wyglądasz najlepiej- zapytał zmartwiony Harry.
-Wszystko w porządku, tylko mi trochę słabo- czuje jak Harry przykłada swoją ciepła dłoń do mojego policzka.
-Jadłaś coś dzisiaj?
-Tak, jadłam.
-Co jadłaś?- czy on mnie sprawdza?
-Kanapke- zaczyna mnie wkurzać, kim on jest że będzie mnie sprawdzał co jadłam na śniadanie.
-Na pewno?- nie no mnie wkurzył, na szczęście zadzwonił dzwonek na przerwę, spakowałam książki do torby i wstałam jak najszybciej żeby z nim nie rozmawiać, nagle zaczęło mi się kręcić w głowie i widziałam czarne mroczki. Słyszałam tylko głos Harrego wołający moje imię.
*
Widzę biel, czy ja jestem w niebie? Powoli wzrok się przyzwyczaja do jasności i widzę że jestem w szpitalu. Łeb mnie boli jak cholera.
-Widzę, że się pani obudziła, nazywam się dr.Anderson i jestem twoim lekarzem, wiesz gdzie jesteś?
-Chyba, w szpitalu- mówię zachrypniętym głosem.
-Yhm.. wiesz czemu tu się znalazłaś?- pisał coś w papierach.
-Nie za bardzo- lekarz popatrzył na mnie i zmarszczył brew.
-To co słyszałem to zbyt szybko wstałaś i zasłabłaś, jadłaś coś dzisiaj?
-...ttak- kogo ja oszukuję?
-Pani jest starasznie osłabiona i przypuszczamy u pani anoreksję- to nie możliwe, nie nie. Chciało mi się płakać. Łza mi poleciała po policzku.
-Nie może być to prawda-powiedziałam cicho.
------------------------
Przepraszam, że tak długo nie pisałam☹️ za to następny rozdział będzie dłuższy i postaram się żeby był bardziej ciekawy😏
CZYTASZ
Marlyn
Teen FictionMarlyn to 16-letnia dziewczyna, która od dziecka jest dość pulchna. Nie zwracała za dużej uwagi na swój wygląd, jednak przykre słowa bliskich i znajomych sprawiają, że nastolatka zaczyna się odchudzać, ale nie zbyt dobry sposób. Serdecznie zapraszam...