Wróciłam do domu prawie o 2 nie miałam żadnej ochoty tam wracać, ale musiałam bo szkoła i też matka będzie się martwić.
Gdy weszłam do domu moja rodzicielka na szczęście nadal jeszcze spała, cicho przemknęłam się do swojego pokoju i padłam cała w łzach na łóżko przypominając o tym zdarzeniu z Thomasem. Dlaczego on mi to zrobił? Dlaczego akurat z nią? Zadawałam sobie te pytania całą noc.
*
-Wstawaj do szkoły, natychmiast- krzyczy i sprząta w moim pokoju matka.
-Nigddzie niem idee- mymram coś tam i przekręcam się na drugi bok.
-Boże dziecko jak ty wygladasz!- patrzę z łóżka na lustro, jezu wyglądam jakbym coś brała, makijaż rozmazany, włosy w cztery strony świata.- Weź idź do łazienki się ogarnij-wydaje mi się czy ona się mnie czepia.
-Powiedziałam nigdzie nie idę i zostaw mnie w spokoju i wyjdź proszzę z pokoju.- pokazałam jej gdzie są drzwi.
-Jak ty się do mnie odzywasz mała gówniaro! Będziesz mnie jeszcze prosić zobaczymy kto do kogo przyjdzie- odpyskowałam prawie niesłyszalnie "Na pewno nie ja" i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Ma okres czy co, bo robi się strasznie (delikatnie mówiąc) wkurzająca.
Cały dzień leżałam, płakałam, nie miałam ochoty na nic. Pod wieczór postanowiłam zajrzeć na fb. Zauważyłam że mam kilkanaście wiadomości od Thomasa, usunęłam je od razu, jakby był prawdziwym mężczyzną to przyszedł by do mnie i starał by się jakoś wytłumaczyć. Myślałam że jednak coś między nami zaiskrzyło, pomógł mi zacząć "normalnie" jeść ii... kochałam go, był dla mnie wszystkim, a teraz niczym.
Zaczęłam płakać jeszcze bardziej, brakuje mi tchu, dławie się łzami, słyszę dzwonek do drzwi. Wycieram łzy i schodzę na długo widzę przez dziurkę różową ciemność. Otwieram powoli drzwi i stoje zamurowana. Widzę Thomasa z bukietem czerwonych róż.
-Po co tu przyszłeś?- pytam zachrypniętym bez żadnych uczuć głosem.
-Marlyn posłuchaj mnie, tto.. co widziałaś w parku tto nie prawda, ja cię kocham naprawdę mnie z Jessicą nic nie łączy...- jego głos był pełen smutku i rozpaczy, miał w oczach łzy szkoda mi się go zrobiło, poleciała mi łza, tak mocno go kocham jest dla mnie ważny.
-Wejdź porozmawiamy w środku.
Przeszliśmy do mojego pokoju, usiadłam na łóżku a on na krześle.
-Marlyn nie chcę cię stracić, kocham tylko ciebie Jessica to specjalnie zrobiła nic do niej nie czuje- złapał mnie za rękę, złączyłam je ze sobą.- proszę powiedz coś.
-Teskniłam za tobą Thomas jednak muszę to przemyśleć.- nic nie powiedział tylko patrzył się na mnie. Widziałam jak łezka płynie po policzku, przetarłam ją ręką i Thomas położył swoją na mojej.
-Brakowało mi twojego dotyku- powoli zabrałam rękę i spojrzałam za okno jakby było tam coś ciekawego byle nie patrzeć na niego, łzy mi się cisną gdy na niego patrzę, nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem. Natychmiast Thomas mnie przytulił. Chciałbym zostać w tym uścisku na zawsze.
----------------------------
Hej! Nie mogę w to uwierzyć, ale jest już ponad 2k wyświetleń. Wow tego się nie spodziewałam, że ktokolwiek będzie czytał moje wypociny dziękuje wam że jesteście ze mną więc do następnego Adios👋

CZYTASZ
Marlyn
Dla nastolatkówMarlyn to 16-letnia dziewczyna, która od dziecka jest dość pulchna. Nie zwracała za dużej uwagi na swój wygląd, jednak przykre słowa bliskich i znajomych sprawiają, że nastolatka zaczyna się odchudzać, ale nie zbyt dobry sposób. Serdecznie zapraszam...