1

4.2K 157 37
                                    


-Rozwiążesz wreszcie to zadanie?- powiedziała wściekła nauczycielka, tracąc powoli cierpliwość do mnie.

Nic nie odpowiedziałam ścisnęłam mocniej kredę i zastanawiam się jak to rozwiązać.

-Niech pani lepiej nie traci czasu na naszego grubasa- zaśmiała się Jessica wraz ze swoją paczką, potem cała klasa wybuchła śmiechem.

Zaczęły mi napływać łzy, ale starałam być twarda i nie rozbeczeć się przy wszystkich.

-Proszę o spokój- uspokajała klasę. Oczywiście nauczycielka nic na to nie zaregowała.

Jessica Clark chodziła ze mną do podstawówki byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, dopóki nie zaczął jej się podobać Harry. Pewnego dnia podczas rysowania na plastyce połamał mu się ołówek, więc pożyczyłam mu mój, bo siedział niedaleko mnie. Po zajęciach oddał mi ołówek i przytulił mnie przy wszystkich. Czułam się skrępowana, ale nawet mi się to podobało. Niestety Jessica to zauważyła, była na mnie wściekła. Przepraszałam ją, ale ona powiedziała, że to już koniec naszej przyjaźni i właśnie do dnia dzisiejszego depcze mi po piętach. Nie wierze, że już tyle lat minęło a ona nadal robi mi na złość.

-Marlyn...Marlyn!- obudziła mnie z moich przemyśleń matematyczka- Siadaj do ławki jutro cię z tego tematu przepytam- wpisała coś do dziennika i kazała mi pójść do ławki.

Na szczęście zadzwonił dzwonek na przerwę. Opuściłam pierwsza klasę i udałam się do toalety. Zrobiłam siku i spojrzałam w lustro. Poleciała mi łezka na mój widok, szybko przetarłam ją granatowy rękawem od bluzy i się uśmiechnięłam jakby nigdy nic. Poprawilłam mój delikatny make up składający się jedynie z tuszu i błyszczyka do ust.

Wyszłam z łazienki i nagle wpadłam na kogoś.

-Ała uważaj-burknęłam pod nosem.

-Ty też uważaj grubasku, bo jeszcze mnie zgnieciesz- powiedział Thomas kpiąc sobie ze mnie.

Tego było już za wiele momentalnie puściły mi nerwy, walnęłam go z całej siły w ryj. Złapał się od razu za policzek.

-Ty suko!- krzyknęł do cały korytarz. Uderzył mnie w brzuch myślałam, że zaraz moje drugie śniadanie się zwróci. Pani na dyżurze zobaczyła, że się bijemy. Wzięła nas za rękawy i zaprowadziła do dyrektora.

Mam przerąbane!

Nauczycielka zapukała do drzwi, usłyszeliśmy ciche proszę, więc weszliśmy do gabinetu dyrka.

Dyrektor siedział na skórzanym fotelu ubrany w granatowy garnitur, trzymając w lewej ręce kawę a prawą coś pykał w komputerze.

-Dzień dobry przepraszam że przeszkadzam, ale na korytarzu była bójka dwójka uczniów, znaczy ucznia i uczennicy- zagarnęła włosy do tyłu i się na nas wrogo popatrzyła.

-Fascynujące- zaśmiał się dyrek- usiądźcie proszę, a pani niech idzie na lekcje i zostawi nas samych- zrobiła minę jakby miała za chwilę się spierdzieć. Jej miny są bezcenne.- Więc jak się czujecie?- popatrzyliśmy się na wzajem nie rozumiejąc o co mu chodzi.

-Dobrze- cicho odpowiedziałam.

-Kawy herbaty?- zapytał się znowu. Czy on sobie jaja z nas robi?

-Nie dziękujmy- powiedzieliśmy równocześnie.

-Dlaczego się biliście?- zmarczył brwi- wiecie że w naszej szkole nie toleruje się żadnych bójek- popatrzył znowu na monitor komputera i zaczął grać w Pasjansa.

Spojrzałam na Thomasa natychmiastowo ucichł, patrzył się w podłogę i się uśmiechnął pewnie zauważył że się na niego patrzę.

-Przepraszamy dyrektorze więcej nie będziemy, bardzo przepraszamy jeszcze raz- zaczęłam przepraszać, a ten głupek śmiał się jak ja z siebie robie idiotke.

-Dobrze, następnym razem wpisze wam minusiwe punkty, a teraz wmykać na lekcję- pokazał nam drzwi, chwyciłam torbę i wyszłam z gabinetu.

Nie opłacało mi się wracać na lekcje, ponieważ była to już ostatnia, więc udałam się do domu.

              -------------------------------

Hejka jak widzicie jest to mój pierwszy rodział, może nie jest jakoś najlepszy, ale jest 🙂 jak wam się podoba to dajcie po sobie znak będzie mi bardzo miło i dalej mobilizować do pisania, więc do następnego😗

MarlynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz