15

1.7K 57 0
                                    

~Szczęście... Szczęście czym ono jest jeśli najbliższe osoby wokół ciebie nie akceptują cię a ty nie akceptujesz siebie, jedyną rzecz którą chciałabyś zrobić to zasnąć i się nigdy nie obudzić. Starasz być idealna, piękna  uśmiechnięta bez skazy żadnych niedoskonałości, słabości ale coś ci w tym przeszkadza. Podobno ideały nie istnieją, lecz można się do nich upodabniać. Patrząc w lustro widzisz raz że podobasz się sobie akceptujesz taką jaką jesteś a jak bardziej się przy patszysz masz gdzieniegdzie trochę za dużo tłuszczu wydajesz się brzydka, ochydna i przede wszystkim Gruba. Płyną ci łzy że czemu wszystkie dziewczyny wokół ciebie są szczupłe a ty nadaj użalasz się nad sobą i (ty)jesz. Zastanawiasz się jakby to było uwalnić od tłuszczu który ci przeszkadza, poczuć się lekka delikatna nie bać się co powie rodzina przyjaciele, znajomi czy nawet cały świat. Będziesz szczęśliwa i dumna że wreszcie zrobiłaś to, a dawną siebie zostawisz daleko w zapomnianej przyszłości.~

*

Dzień jak dzień, szkoła dom i tak cały czas. Ostatnio moja dieta przygasła, jadłam trochę więcej niż zazwyczaj ogólnie czułam się powiedzmy że nawet dobrze w swoim ciele. Chodzę częściej uśmiechnięta, bo powoli zbliżają się wakacje których nie mogę się doczekać bo z Thomasem jedziemy nad morze nie powiedział mi gdzie i na które ale że jest za granicą jestem taka szczęśliwa.

Kończę spinać włosy w warkocza i schodzę na dół ubierać buty, Thomas pewnie czeka. Wychodzę, zamykam drzwi biegnę do niego i całuje go namiętnie.

-Mm.. co za powitanie oby takich więcej- powiedział zaskoczony Thomas, zaśmialiśmy i udaliśmy się do szkoły.

Po szkole poszliśmy do mnie odrabiać lekcje i później pooglądać filmy we dwoje. Nagle zadzwonił telefon Thomasa, przeprosił mnie i powiedział że coś ważnego mu wypadło i że musi już iść i zadzwoni wieczorem. Pożegnałam go i poszłam do pokoju. Strasznie mi się nudziło więc zaczęłam sprzątać, odkurzać, wycierać kurczę w pokoju i natknęłam się pod łóżkiem na moją starą wagę. Ostatni raz na nią wychodziłam prawie miesiąc temu, dzięki Thomasowi zaczęłam więcej jeść niż wcześniej i obiecałam że nie będę się mierzyć i ważyć co było dla mnie trudne, czego się nie robi dla osoby którą się kocha a ona ciebie.

Byłam bardzo ciekawa ile waże, nie mogłam się powstrzymać i stanęłam. Zamknęłam oczy pochwili je otworzyłam i spojrzałam w dół to co zobaczyłam byłam w totalnym szoku. Nie możliwe 56.7kg! Prawie przytyłam 10 kg prawie w półtora miesiąca chce mi się płakać że jestem taka słaba, bezużyteczna i gruba. Pobiegłam do kibla, uklęknełam włożyłam 2 palce i wszystko zwróciłam. Nie byłam zadowolna z siebie co zrobiłam mimo że poczułam dawne uczucie pustki w żołądku. Nie mogę tego więcej robić. Nigdy.

Umyłam zęby, przebrałam się w luźniejsze ubrania wzięłam słuchawki i postanowiłam choć trochę pobiegać. Ruch to zdrowie czyż nie?

Wyszłam z domu zostawiając śpiącą mamę na kanapie, trochę się niepokoje o nią zaczyna znowu więcej pić. Włożyłam słuchawki i zapomniałam o wszystkim, biegłam najpierw przed siebie, potem obok sklepów i następnie w kierunku parku, to kogo zobaczyłam byłam w wielkim szoku. Thomasa rozmawiającego z Jessicą zachciało mi się płakać szczególnie jak dotyka go za ramię i go pocałowała w usta. Po chwili przyglądania się im Thomas zauważył mnie, natychmiast odezwał się od tej suki, najszybciej jak mogłam pobiegłam z łzami w oczach do mojego ulubionego miejsca w dzieciństwie czyli na plac zabaw. Gdy dobiegłam cała zdyszana, usiadłam na skrzypiącej huśtawce cicho płacząc.

----------------------------

Hej od razu na wstępie wiem, wiem dawno mnie nie było i mam straszne zaległości. Przepraszam was z całego mojego serduszka. Ten rozdział pisałam prawie miesiąc, kiedy chciałam się zabrać to nie miałam weny albo coś mi nie pozwalało. Przepraszam mam nadzieję że mi wybaczcie moją długą nieobecność.

MarlynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz