11

2.3K 64 9
                                    

Kiedy lekarz wyszedł byłam w totalnym szoku, jak u mnie anoreksja? Przecież jestem taka gruba, a anorektyczki są takie chudziutkie nie to co ja. Z moich przemyśleń przerwały otwierane drzwi przez...Thomasa? Co on tu robi?

-Hej Marlyn- ma w prawej dłoni piękne kwiaty.

-Hej- mówię lekko zachrypniętym głosem.

-Jak się czujesz?

-Nie zz..aa najlepiej- odrzchrzonkuje.

-To dla ciebie- położył na stoliku obok mojego łóżka i pocałował mnie w czoło.

-Dziękuję, dziękuję że jesteś- z policzków lecą mi łzy.

-Nie płacz, wszystkio będzie w porządku- głaszcze mi policzek i splatuje nasze dłonie.

-Właśnie nie bedzie, lekarz mi powiedział że mam prawdopodobnie anore...- wpadłam w jeszcze większy płacz. Czuję jak Thomas siada na łóżku i mnie przytula.

-Cii... - gładzi mnie po kościstych plecach- przejdziemy przez to razem-wtuliłam się jeszcze bardziej w niego- Obiecuję.

Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, ale zjawił się lekarz i musiał go wyprosić, bo wiozą mnie na jakieś badania.

Po badaniach, znów wróciłam na swoje miejsce i zasnęłam.

*

Czuję jak ciepła ręka trzyma mnie za moją. Powoli otwieram oczy i widzę mamę śpiąca na lewej ręce. Patrzę przez okno jest ciemno.

-Mamo?- mówię patrząc, jak powoli podnosi swoją głowę i zaczyna płakać.

-Boże dziecko tak cię przepraszam, przez mój brak czasu i uwagi doprowadziłaś do takiego stanu...- zaczęłam z nią płakać.

-Mma..mo tttoo nie twojja wi..na- delikatnie drży mi głos. Starałam się ją uspokoić. Delikatnie mnie przytuliła.

-Kocham cię córciu- pogłaskała mnie po głowie.

-Ja ciebie też mamo- uśmiechnęłam się delikatnie.

-A właśnie Harry był u ciebie, jak spałaś nie chciał cię budzić i kazał mi przekazać, że przyjdzie do ciebie po szkole i zostawił kwiaty- wstała i podeszła do stolika z kwiatami- od kogo są te?- nie wiem co powiedzieć czy od kolegi, przyjaciela chłopaka? Ja nawet nie wiem jak nazwać naszą relację z Thomasem to dość skomplikowane.

-Od kolegi...

-Bardzo ładne, na pewno ten kolega bardzo cię lubi, bo takie kwiaty nie są za tanie- popatrzyłam się na ścianę.

-Mamo...- przewróciłam oczami.

-No co?- uśmiechnęła się i podeszła do mnie.

Rozmawiałyśmy jeszcze ze 30 min, ponieważ byłam trochę zmęczona i za chwilę miała być cisza nocna.

*

Otwieram oczy, widzę biel jestem w szpitalu jednak to nie sen. Patrzę nikogo nie ma do okoła. Po chwili wchodzi lekarz.

-Jak się spało?- przegląda jakieś kartki.

-Nie najgorzej.

-Muszę panią poinformować o wynikach badań, niestety stan nie jest za najlepszy, ma pani straszną niedowage i wyniszczony organizm...- zrobić pauzę- jeśli pani nie będzie nic jadła, a pani waga będzie dalej spadać jest wtedy dość spora możliwość, że pojedzie pani do ośrodka w którym pomogą pani dojść do prawidłowej wagi- zatkało mnie do jakiego ja się stanu doprowadziłam. Muszę zacząć jeść, niechcem wylądować w jakimś chorym psychiatryku!

-Dobrze rozumiem- jedyne co mogłam powiedzieć.

------------------------

Hej, więc jest dłuższy rozdział 🎉
Zamierzam napisać książke tak do 20 rozdziałów, a potem będzie 2 część.

Buziaki😘😘😘

MarlynOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz