Kiedy lekarz wyszedł byłam w totalnym szoku, jak u mnie anoreksja? Przecież jestem taka gruba, a anorektyczki są takie chudziutkie nie to co ja. Z moich przemyśleń przerwały otwierane drzwi przez...Thomasa? Co on tu robi?
-Hej Marlyn- ma w prawej dłoni piękne kwiaty.
-Hej- mówię lekko zachrypniętym głosem.
-Jak się czujesz?
-Nie zz..aa najlepiej- odrzchrzonkuje.
-To dla ciebie- położył na stoliku obok mojego łóżka i pocałował mnie w czoło.
-Dziękuję, dziękuję że jesteś- z policzków lecą mi łzy.
-Nie płacz, wszystkio będzie w porządku- głaszcze mi policzek i splatuje nasze dłonie.
-Właśnie nie bedzie, lekarz mi powiedział że mam prawdopodobnie anore...- wpadłam w jeszcze większy płacz. Czuję jak Thomas siada na łóżku i mnie przytula.
-Cii... - gładzi mnie po kościstych plecach- przejdziemy przez to razem-wtuliłam się jeszcze bardziej w niego- Obiecuję.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, ale zjawił się lekarz i musiał go wyprosić, bo wiozą mnie na jakieś badania.
Po badaniach, znów wróciłam na swoje miejsce i zasnęłam.
*
Czuję jak ciepła ręka trzyma mnie za moją. Powoli otwieram oczy i widzę mamę śpiąca na lewej ręce. Patrzę przez okno jest ciemno.
-Mamo?- mówię patrząc, jak powoli podnosi swoją głowę i zaczyna płakać.
-Boże dziecko tak cię przepraszam, przez mój brak czasu i uwagi doprowadziłaś do takiego stanu...- zaczęłam z nią płakać.
-Mma..mo tttoo nie twojja wi..na- delikatnie drży mi głos. Starałam się ją uspokoić. Delikatnie mnie przytuliła.
-Kocham cię córciu- pogłaskała mnie po głowie.
-Ja ciebie też mamo- uśmiechnęłam się delikatnie.
-A właśnie Harry był u ciebie, jak spałaś nie chciał cię budzić i kazał mi przekazać, że przyjdzie do ciebie po szkole i zostawił kwiaty- wstała i podeszła do stolika z kwiatami- od kogo są te?- nie wiem co powiedzieć czy od kolegi, przyjaciela chłopaka? Ja nawet nie wiem jak nazwać naszą relację z Thomasem to dość skomplikowane.
-Od kolegi...
-Bardzo ładne, na pewno ten kolega bardzo cię lubi, bo takie kwiaty nie są za tanie- popatrzyłam się na ścianę.
-Mamo...- przewróciłam oczami.
-No co?- uśmiechnęła się i podeszła do mnie.
Rozmawiałyśmy jeszcze ze 30 min, ponieważ byłam trochę zmęczona i za chwilę miała być cisza nocna.
*
Otwieram oczy, widzę biel jestem w szpitalu jednak to nie sen. Patrzę nikogo nie ma do okoła. Po chwili wchodzi lekarz.
-Jak się spało?- przegląda jakieś kartki.
-Nie najgorzej.
-Muszę panią poinformować o wynikach badań, niestety stan nie jest za najlepszy, ma pani straszną niedowage i wyniszczony organizm...- zrobić pauzę- jeśli pani nie będzie nic jadła, a pani waga będzie dalej spadać jest wtedy dość spora możliwość, że pojedzie pani do ośrodka w którym pomogą pani dojść do prawidłowej wagi- zatkało mnie do jakiego ja się stanu doprowadziłam. Muszę zacząć jeść, niechcem wylądować w jakimś chorym psychiatryku!
-Dobrze rozumiem- jedyne co mogłam powiedzieć.
------------------------
Hej, więc jest dłuższy rozdział 🎉
Zamierzam napisać książke tak do 20 rozdziałów, a potem będzie 2 część.Buziaki😘😘😘
CZYTASZ
Marlyn
Teen FictionMarlyn to 16-letnia dziewczyna, która od dziecka jest dość pulchna. Nie zwracała za dużej uwagi na swój wygląd, jednak przykre słowa bliskich i znajomych sprawiają, że nastolatka zaczyna się odchudzać, ale nie zbyt dobry sposób. Serdecznie zapraszam...