Rozdział 5

2.9K 263 606
                                    

Rene rozejrzała się po sali i w mgnieniu oka wyszukała jakieś wolne miejsca. Na szczęście były one ustawione z boku i w odosobnieniu, dzięki czemu nikt nie miał prawa oglądać mojej życiowej tragedii.

- Co jest? - spytał mnie Alex, gdy już dochodziliśmy do stolika.

- Eee... stresuję się - przyznałam.

- Tyler nie jest taki straszny, jak go malują. - Mrugnął do mnie i posłał jeden ze swoich uroczych uśmiechów.

Rozejrzałam się w poszukiwaniu chłopaka, o którym wspomniał mój rozmówca, jednak nigdzie go nie było.

- Gdzie Tyler?

- Powiedział, że dzisiaj mnie oleje i nie będzie jadł lunchu w towarzystwie jakiś tam lasek. - Alex skrzywił się, jednak nawet w takiej zmarszczonej i zniesmaczonej pozie wyglądał nad wymiar elegancko i... cóż... przystojnie.

- A...

- Przykro mi, Lu - mruknął uspokajająco - jeszcze go zmusimy.

- Do miłości nie można nikogo zmusić - odparłam szeptem, jednocześnie nie chcąc, żeby usłyszał.

Oczywiście los ze mnie zadrwił, gdyż już po chwili znowu odezwał się mój crush, powodując w moim sercu palpitacje i chwilowe wstrzymanie swojej działalności.

- No - potwierdził - a także nie można nikogo zmusić, by się odkochał...

Jego smutny ton łamał moje serce, a zauroczony wzrok wbity w Rene powodował u mnie myśli samobójcze. Cholera. Nie chciałam wiedzieć, że chłopak, za którego mogłabym dać się pociąć, jest zakochany w mojej przyjaciółko-koleżance. Jednak prawda była najwidoczniej inna.

- Czyli chcesz powiedzieć, że... Rene Ci się podoba? - wyrzuciłam z siebie, zanim zdążyłam się powstrzymać.

Oczy chłopaka zrobiły się wielkie jak spodki i pokręcił głową.

- Nie ona - odparł tajemniczo.

- Ah - mruknęłam jedynie.

W tamtym momencie wiedziałam już, nad czym będę miała główkować wieczorem. Chłopak złapał moją rękę i zatrzymał mnie. Spojrzałam prosto w te jego idealne oczy, jednak nie wytrzymałam zbyt długo spojrzenia, które wbijał we mnie. Widziałam w nich rozpaczliwą prośbę i jednocześnie żal, jakby wiedział, że nie podołam.

- Tyler to dupek, pamiętaj o tym, dobrze?

- Dobrze, Panie Bobrze! - Uśmiechnęłam się do niego krzywo, jednak zaraz naszło mnie pytanie. - To kto mnie złapał podczas czekania w kolejce?

To był Tyler. Na pewno. Chyba że miał brata bliźniaka. A nie miał, więc to musiał być on.

Czyżby Alex mnie okłamał i specjalnie spławił Tylera, bo chciał być jedynym chłopakiem w towarzystwie? Może... tylko dla mnie? Czy raczej dla Rene... Cóż chyba odpowiedź by mnie nie zadowoliła.

- Brat Tylera. O rok młodszy Paul - odparł i zamyślił się na chwilę - byłoby sto razy lepiej, gdyby to jego wybrało twoje serce.

Spojrzałam na niego, rozdziawiając buzię, jednak Alex zdążył już się odsunąć i ruszył do stolika, przy którym siedziała Rene. Czyli to jednak Rene jest wybranką jego serca, a obiecał mi pomóc, żeby pokazać się z dobrej strony i przekonać do swojej osoby moją przyjaciółkę. Moje serce zostało ukłute przez zazdrość, jednak szybko się pozbyłam tego uczucia.

Jeśli będą parą, to przynajmniej pospędzam trochę czasu z Alexem... jako przyjacielem...

Chwilę stałam w miejscu i rozmyślam o tej bezsensownej sytuacji, jednak w końcu porzuciłam rozmyślania i ruszyłam do stolika. Rene uśmiechała się do mnie, a Alex patrzył tylko na nią z półuśmiechem na twarzy. Zdusiłam w sobie chęć mordu na mojej przyjaciółce i usiadłam obok nich.

- Co tam? - rzuciłam pytanie w pustkę i czekałam cierpliwie na odpowiedź.

- Właśnie wpadłam na genialny pomysł! - oznajmiła Rene.

Zerknęłam przerażona na Alexa, jednak chłopak wydawał się wręcz zadowolony z pomysłu mojej szalonej przyjaciółki.

- Ekhem - odchrząknęłam - jaki?

- Ty i Alex powinniście udawać parę!


I znów około 500 słów. Tak zostaniemy ;) najbardziej odpowiada mi pisanie rozdziałów tej długości, więc to będzie optymalne :3 ale postaram się jak najwięcej pisać. A Was proszę o peeeeełno komentarzy, bo coś ostatnio cicho się zrobiło :(
W ogóle dziękuję za taką ilość gwiazdek ❤️❤️❤️
~R

CrushyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz