Cicho przemierzałam pusty korytarz. Byłam w nim sama, nie licząc jednego chłopaka, którego imienia nie kojarzyłam. Nagle ten właśnie chłopak ruszył w moim kierunku, a ja z niewiadomych powodów rzuciłam się do ucieczki. Biegłam szybciej niż normalnie. Szybciej niż było to możliwe. Moje nogi nienaturalnie blisko siebie dotykały ziemi, a ciało pozostawało ciągle czujne i napięte. Mięśnie paliły adrenaliną. Mózg się wyłączył. Skupiłam się jedynie na biegu.
Uciekałam przed nieznanym mi chłopakiem. Nawet nie wiedziałam, czy realnie groziło mi jakieś niebezpieczeństwo, czy mój irracjonalny strach był związany z dziwacznością chłopaka. Nie było to istotne dla mojego organizmu, gdyż w dalszym ciągu niestrudzenie parł do przodu. Kiedy w końcu udało mi się zmusić głowę do obejrzenia się, za moimi plecami nie znajdował się chłopak. Wtedy gonił mnie już żywy ogień.
Jego płomienie były szybsze ode mnie i mimo mojej zawrotnej prędkości zaczynał mnie doganiać.
Kolejna fala ciepła sprawiła, że podskoczyłam w miejscu. Szybko rozejrzałam się wokoło. Nadal byłam w stadninie. Nadal pozostawałam w strefie zagrożenia. Koło mnie leżał nieprzytomny Alex. Ukucnęłam i złapałam go za rękę.
- Alex. Alex, no dalej! Rusz się! - Potrząsnęłam chłopakiem i cicho jęknęłam z irytacji.
Alex pozostawał nieruchomy, co uświadomiło mi, że był nieprzytomny. Nie miałam pojęcia, co powinnam była zrobić w takiej sytuacji. Ogień z każdą chwilą przybliżał się do nas, a dym zapełniał moje płuca, pozbawiając mnie możliwości zdobycia tlenu. Kątem oka widziałam, że Alex również ledwo dychał. Nie miałam odpowiedniej siły, żeby ciągnąć chłopaka. Mimo świadomości o swojej słabości złapałam go mocniej za rękę i zaczęłam wlec za sobą.
- Tyler! Remek! - Nie przestawałam iść, ale postanowiłam zawołać chłopaków po pomoc. Niestety nikt nie usłyszał mojego wołania, a ogień spalił całą lewą ścianę, w związku z czym sufit zaczął się zapadać. - Alex! - Dałam mu z liścia, na co jego oczy otworzyły się szeroko.- Musimy uciekać - jęknęłam.
Mój crush zerwał się z podłogi i wpadł na mnie. Przeturlaliśmy się kawałek, a sekundę później dokładnie w miejscu, w którym stałam, leżał ogromny fragment dachu.
- Dzięki - mruknęłam zaskoczona jasnością jego umysłu zaraz po wyrwaniu z nieprzytomności.
To pewnie przez adrenalinę - pomyślałam.
- Daj mi rękę - poprosił Alex.
Zrobiłam, co chciał. Chłopak zaczął mnie ciągnąć, a ja starałam się dorównać mu kroku. Nasze oddechy mieszały się, a nogi w równym tempie uderzały o ziemię, wybijając rytm grozy. Ogień niestrudzenie kontynuował swój pościg, a nasze siły szybko się wykańczały. Na szczęście stajnia nie była wielka i szybko wypadliśmy z płonącego budynku.
Wtedy Remek rzucił się na mnie.
- Lu! Nic ci nie jest. - Szczęśliwy uśmiech na jego twarzy sprawiał, że czułam się bezpiecznie.
Podszedł do nas również Tyler. Jego oczy były przerażone, a ciało napięte.
- Mogliśmy zginąć - wyszeptał.
Pierwszy raz widziałam tego mięśniaka w takim stanie. Szkolna gwiazdka miała potargane włosy i wielkie oczy, a jego twarz była umorusana sadzą. Lewą rękę miał zaciśniętą w pięść, a prawa została lekko poparzona. Ponadto na twarzy chłopaka gościł grymas, który nie przystoił najprzystojniejszemu (powiedzmy) chłopakowi ze szkoły.
- Wiem - odparłam zwyczajnie. - Musimy się gdzieś umyć, żeby rodzice nie wpadli w głęboką depresję na nasz widok - mruknęłam.
- Możemy iść do mnie - zaproponował Alex.
CZYTASZ
Crushy
Teen FictionA gdybyś tak miała poderwać swojego crusha... z pomocą swojego crusha? Okładka wykonana przez @loveliveanddieslow . Dziękuję <3 751 w #dlanastolatków ~ 07.07.17 321 w #dlanastolatków ~ 14.07.17 266 w #dlanastolatków ~ 15.07.17 210 w #dlanastolatk...