Rozdział 9

2.5K 209 162
                                    

Obudziłam się wcześnie rano i rześko odsunęłam kołdrę. Zimne powietrze owiało moją nagą skórę na brzuchu, gdyż koszulka nocna w kolorze moro się podwinęła. W sumie nadal byłam śpiąca, a jednocześnie wiedziałam, iż nie miałam już szans na kolejną dawkę snu.

Zegarek wskazywał szóstą trzy, gdy szłam pustym korytarzem do kuchni. Dzień wcześniej wróciłam do domu na tyle późno, że nie spotkałam rodziców. Przemknęłam jedynie do łóżka i udawałam, że śpię. Chciałam uniknąć konfrontacji z rodzicami najdłużej, jak to było możliwe.

Niestety kostka w dalszym ciągu paliła żywym ogniem, a tabletki przeciwbólowe nie spełniały swojej roli. Wiedziałam, że w końcu będę musiała powiedzieć rodzicom prawdę, jednak bałam się, że zabronią mi jeździć na koniu.

Od zawsze byli przeciwni mojej pasji. Uważali, że jest to okropnie niebezpieczne i nieodpowiedzialne. Byłam ich malutką córeczką, która powinna uważać na siebie. Zawsze zazdrościłam mojej starszej siostrze, która jako środkowe dziecko miała najwięcej swobody. Mogła robić wszystko, co tylko chciała. Musiała jedynie się opowiedzieć, o której wróci i dotrzymać tej niepisanej umowy.

Była idealna. Zawsze najlepsza w szkole. Zawsze otoczona gronem przyjaciółek. Zawsze miała chłopaka. Zawsze rzucała się w oczy. Zawsze wygrywała wszelkie zakłady. Zawsze śpiewała najgłośniej i najpiękniej. Zawsze najśliczniej rysowała. Zawsze, ale to zawsze wszystko jej wychodziło. 

Wszyscy wiedzieli, że zrobi ogromną karierę i będzie kimś ważnym. Lekarzem, może prawnikiem?

Nikt nie spodziewał się, iż ta jakże idealna dziewczyna się zbuntuje i ruszy ze swoim nielubianym przez nikogo chłopakiem na drugi koniec państwa, aby studiować historię i w przyszłości zostać archeologiem, jedynie po to by uciec z domu.

Pokręciłam w milczeniu głową. Nigdy nie potrafiłam zrozumieć jej postępowania. Przecież miała wszystko, czego mogła chcieć, a dodatkowo ogromne predyspozycje do szczęśliwego życia z wielgaśną stertą pieniędzy i wspaniałego chłopaka, którego jej zawsze zazdrościłam. Wszystko zmieniło się, gdy spotkała swoją "wielką miłość" i zaczęła się przez nią buntować. Uciekała z domu. Wagarowała. Opuściła się w nauce.

Nigdy nie chwaliła się swoim chłopakiem i nie przyprowadziła go do domu. Nie opowiedziała się rodzicom o swojej decyzji związanej ze studiami i uciekła, gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja.

Prawdopodobnie dlatego rodzice zaczęli patrzeć na mnie krytyczniej i uważniej pilnować mojej osoby. Prawdopodobnie bali się, że pójdę w ślady siostry i ich opuszczę. Nie chciałam tego. Jedyne czego pragnęłam to spokój, Alex i konie. Niestety rodzice ciągle krytykowali jeździectwo. Sądzili, że to był początek końca ich idealnej córki.

Ja nigdy nie byłam idealna. Nie lubiłam czytać książek. Nauka mnie parzyła. Śpiew był katorgą, a rysowanie pokracznym wymysłem. Nie udzielałam się w szkolnych organizacjach. Nie miałam chęci na towarzystwo rówieśników. Jedyny chłopak, który mi się podobał, miał mnie gdzieś, a jedyna dziewczyna, z którą utrzymywałam kontakt, była wyrzutkiem społecznym. Nie brałam udziału w konkursach. Tworzyłam swój własny świat i chowałam się w nim.

Wkrótce zaczęły się wędrówki do psychologa, a później psychiatry. Nic one nie dały, a lekarze zgodnie twierdzili, że "taki jej urok". W końcu rodzice poddali się i przestali próbować mnie wyidealizować i rzucili się w wir pracy. Odpowiadało mi to. Miałam swój upragniony spokój i mogłam zatapiać się w swoich błahych problemach.

Szybko zjadłam śniadanie, na które składało się kilka kanapek z szynką i pomidorem, i ruszyłam w kierunku drzwi, aby umknąć przed rodzicami. Niestety tuż przy drzwiach wpadł na mnie ojciec i zatrzymał mnie jednym stalowym spojrzeniem. Wróciłam więc na swoje miejsce przy stole. Starałam się przy tym nie kuśtykać zbyt mocno, jednak okazało się to niemożliwe i pierwszym pytaniem ojca, gdy już przybyła mama, było:

CrushyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz