Rozdział 10

2.3K 198 183
                                    

Liczę na wiele teorii spiskowych!





Początkowo chciałam wszystkich unikać, by odpocząć sobie od ich uciążliwej obecności, jednak szybko zdecydowałam, że nie mogłam tego zrobić Remkowi. W związku z tym już następnego dnia z udawaną pewnością siebie szłam korytarzem, próbując z całych sił się nie garbić pod spojrzeniami obcych ludzi.

Nie miałam pojęcia, dlaczego nagle zaczęli zwracać na mnie uwagę, jednak nie podobało mi się to. Mimo wszystko szłam wyprostowana, ale i tak nie mogłam powstrzymać serca od bicia coraz szybciej. Coś było konkretnie nie tak, jak być powinno.

Nagle usłyszałam głos:

- Jaki dupek! - I w tym samym momencie Tyler złapał mnie za rękę.

- Tyler? - spytałam cicho. - Co się dzieje?

- Nie gadaj i mi zaufaj... - wyszeptał tak cicho, że prawie go nie usłyszałam.

- Ale...

I wtedy nagle Tyler przyssał się do moich ust. Całował mnie namiętnie i długo, jakby rzeczywiście był we mnie zakochany. Jakby potrzebował tlenu, a ja byłabym powietrzem. Czułam się dziwnie, ale i cudownie zarazem. Jeszcze nikt mnie nie całował, ale mimo że było mi wspaniale, to gdzieś z tyłu głowy krzyczał głos, iż to nie było to.

Później Tyler odsunął się ode mnie i bardzo głośno oznajmił:

- Kochanie! Nareszcie jesteś!

Przez chwilę mu uwierzyłam i byłam spanikowana. Nie chciałam, żeby nazywał mnie kochaniem. Nie chciałam także, żeby był taki miły. Chciałam wrócić do domu i zatopić się w samotności. Odciąć się od wszystkiego, co wiązało się z moimi chorymi znajomymi, których zdobyłam z dnia na dzień, i którym nie ufałam.

Niestety niedane mi było uciec, gdyż Tyler złapał mnie za rękę i dumnie zaprowadził do stołówki, gdzie kupił mi czekoladę i z uwielbieniem w oczach zaczął mnie nią karmić. Wszystko to wydawało mi się irracjonalne. I zaczęłam się zastanawiać, czy to nie był sen.

Chłopak odprowadził mnie na lekcję, a po niej odebrał mnie i, klucząc przez szkołę, zaprowadził do nieużywanej sali od chemii. Była tam Rene. Dziewczyna nie wyglądała zbyt dobrze. Jej piękne oczy zostały pozbawione radości, a blond włosy pozostały splątane po nocy, której zapewne nie przespała, gdyż jej twarz została oszpecona ogromnymi worami.

- Co jest? - spytałam już nieźle zdenerwowana.

- Alex... - zaczęła Rene, jednak urwała, a w jej oczach pojawiły się łzy.

- Stało mu się coś? - Cała moja złość wyparowała w jednej chwili, a zastąpił ją strach o chłopaka.

- Nie... - Tyler szukał odpowiednich słów, później westchnął i zaczął szukać czegoś w telefonie. Gdy to znalazł, podał mi urządzenie.

Przestałam oddychać. Ekranik pokazywał wpis z tablicy Alexa na jego facebookowym profilu.

"Moja dziewczyna mnie zdradza?! Co za świruska! Pasuje do tego swojego nowego padalca, który się urwał nie wiadomo skąd!"

Poniżej znajdowało się zdjęcie przedstawiające mnie i Remka.

Wzięłam głębszy oddech, gdyż moje płuca zaczęły płonąć przez brak tlenu. Przełknęłam z trudem ślinę i spojrzałam na Renę.

Jednak ze zdziwieniem zauważyłam, że bardziej denerwowało mnie zachowanie Tylera. Alex i jego dziecinny wpis totalnie mi wisiał.

CrushyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz