Rozdział : 16

1.5K 102 138
                                    

Moje serce lekko przyspieszyło swój rytm bicia, a umysł w ułamku sekundy się rozjaśnił. Oczy zaczęły widzieć, a uszy słyszeć.

- Remi! - Wstałam z łóżka tak szybko, że zakręciło mi się w głowie.

Chłopak w mgnieniu oka podszedł i przytulił się do mnie.

-Lu... - wyszeptał. - Mówili, że nie ma z tobą żadnego kontaktu, że jest z tobą bardzo źle. Źle psychicznie...

- Oh, Remek! - załkałam.

- Nie wiedziałem, czy mogę przyjść. Okłamałem cię jak ostatni pajac. Chciałem cię przeprosić, ale gdy zebrałem się w sobie, było już za późno... Później się bałem. Ogarnął mnie strach, że to przeze mnie.

- Nie...

- Teraz wiem, co zrobiła Rene. Nie rozumiem, jak mogła ci to zrobić?! - Jego postawa mówiła, a wręcz krzyczała, że był bardzo wkurzony na dziewczynę.

- To moja wina - wymruczałam cicho. - To ja byłam dla niej okropna. Nie powinnam... - jęczałam.

- Lu. - Chłopak zmusił mnie, bym spojrzała mu w oczy. - Dałaś się ponieść emocjom, ale później się opanowałaś i chciałaś wszystko naprawić. Rene natomiast zachowała się okropnie, ale nie potrafi się przyznać do błędu...

- Może wcale nie chce być już moją przyjaciółką? Może jest to jej już obojętne? - szeptałam coraz ciszej.

Remek stał przy mnie i delikatnie głaskał moje plecy. Czułam się bezpiecznie, gdy był blisko mnie. Zaczęłam oddychać głębiej, a moje myśli powoli się uspokajały. Nie wiedziałam, jak mocno za nim tęskniłam. Po chwili na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

- Ty głąbie - mruknęłam do chłopaka, odwracając się do niego tyłem.

Podeszłam do drzwi, a później zerknęłam kątem oka na przyjaciela.

- Idziesz, czy zostajesz? Głodna jestem - oznajmiłam z szerokim już w tamtej chwili uśmiechem.

Mój brzuch zapragnął potwierdzić moje słowa i zaburczał głośno. Remek roześmiał się, a na jego twarzy ukazała się czysta ulga.

- Idę, idę, marudo. - Mrugnął do mnie.

Blondyn podszedł do mojej osoby.

- Kto pierwszy? - spytałam, rzucając wyzwanie, po czym puściłam się biegiem na korytarz.

Przyjaciel szybko mnie dogonił i wyprzedził. Spięłam się w sobie i przyspieszyłam. Dom niby taki mały, a jednak nasza gonitwa trwała bardzo długo. Było cudownie. Minęliśmy tatę, który nie zdążył nawet otworzyć szerzej oczu, gdy przebiegaliśmy obok niego, starając się wygrać wyścig i móc się później nabijać z drugiej osoby.

Wbiegłam do kuchni resztką sił i rzuciłam się na ziemię. Remek wpadł ułamek sekundy później. Przez chwilę siedziałam na podłodze, oddychając, a w zasadzie próbując wyrównać oddech. Później podniosłam wzrok na Remiego i mruknęłam obrażona:

- Dałeś mi wygrać!

- Nie prawda! - Oburzył się, jednak po chwili na jego twarz wypłynął sarkastyczny uśmiech. - A w zasadzie to prawda.

Zapowietrzyłam się i wstałam. Postanowiłam nie odzywać się do chłopaka. Skoro był taki mądry, to niech się wypcha. Nie zamierzałam z nim rozmawiać. Rzuciłam mu poważne wyzwanie, a on potraktował je jak zabawę. To niewybaczalne!

Zaczęłam przygotowywać sobie kanapki. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam szynkę. Później wyszukałam chleb tostowy, jedyny jaki był w domu, i nie wytrzymałam:

- Remek, podaj mi masło.

Blondyn wybuchnął śmiechem, ale ruszył się i podszedł do mnie.

- Skąd mam wiedzieć, gdzie macie masło?

- Poszukaj - prychnęłam, ale sama już udałam się w stronę odpowiedniej szafki.

Po kilku minutach mój żołądek został napełniony.

Wtedy do kuchni weszła moja mama, która szczerzyła się jak mysz do sera. Kobieta patrzyła na Remiego z uwielbieniem. Jakby był jakąś nagrodą w konkursie, którą wygrała, chociaż wcale nie należało to do prostych zadań.

- Właśnie tak sobie myślałam, że dawno cię u nas nie było - rzekła do mojego przyjaciela. - Już myślałam, że się z Luiską pokłóciliście i dlatego jest taka dziwna. Martwiłam się o nią. I to bardzo. Dobrze, że przyszedłeś! Widziałeś, jak ona schudła?! Wygląda jak jakiś wymoczek!

Otworzyłam usta, żeby zaprzeczyć, ale mój wzrok na sekundę zjechał na rękę. Rzeczywiście byłam chuda. Nie szczupła, ale chuda. Westchnęłam więc tylko i pozwoliłam mamie kontynuować, co zresztą bardzo jej odpowiadało.

- Ten cały Alex to wcale mi się nie podoba. Jest taki jakiś zarozumiały i...

-Mamo! - krzyknęłam. - O czym ty mówisz?

- O tym Alexie, co przyszedł i powiedział, pozwól, że zacytuję, "jestem chłopakiem pani córki".

- Alex tu był? - spytałam, rozszerzając oczy.

Nie mogłam sobie przypomnieć jego obecności. Poczułam się oszukana. Przecież Alex mnie nie odwiedził. Przychodził pewniak i ważniak Tyler, ale mój chłopak się nie pojawił.

- Był, był. Napił się kawy i wyszedł - mruknęła moja mama. Zabrzmiało to sucho. Bardzo sucho.

Przełknęłam z trudem ślinę i lekko oparłam się o oparcie krzesła. Mój chłopak wypił sobie kawkę i poszedł do domu, nawet mnie nie odwiedzając, gdy przeżywałam prawdopodobnie najgłębszą depresję, jaka przytrafiła mi się w życiu.

Nawet nie wiem, kiedy podszedł do mnie Remi i zaczął lekko głaskać moje plecy. Kolejny już raz tego dnia. Po kilku chwilach mama zreflektowała się, że powiedzenie mi prawdy nie było najlepszym pomysłem i stała jak słup soli, nie wiedząc, co powinna zrobić.

W moich oczach pojawiły się łzy, ale ze zdumieniem odkryłam, że wcale nie były to łzy smutku. Byłam wściekła.

- Remek, daj mi telefon - poprosiłam za głośno. O wiele za głośno.

Chłopak bez sekundy wahania podał mi urządzenie. W ułamku sekundy przelogowałam się na swoje konto to facebooku.

Luissy :* : TY PIEPRZONY IDIOTO!

Alexxi <3 : Lui! Już z Tobą dobrze?

Luissy :* : Ze mną tak. Z nami nie. To koniec.

Alexxi <3 : Co się stało?

Luissy :* : Dziecko się zesrało, pacanie.

Użytkownik Luissy :* zablokował użytkownika Alexxi <3

Oddałam telefon jego właścicielowi i spojrzałam w szmaragdowe oczy mojego przyjaciela.

- Od razu mi lepiej... - wyszeptałam, czując wewnętrzny spokój.

Później tego wieczora siedzieliśmy w moim pokoju i śmialiśmy się z głupich memów i sucharów, które nawet nie były śmieszne. Nagle jednak wybuchnęłam płaczem. Remek na sekundę zgłupiał, a później objął mnie, o nic nie pytając.

Usnęłam w jego bezpiecznych ramionach i pierwszy raz od dawna nic mi się nie śniło. Czyżbym się uwolniła od Rene i naszych wspomnień?

Nadzieja matką głupich.








Hej, hej! Drugi rozdział jednego dnia! I to dłuższy! Cóż to się stanęło z Alexem?! Czekam na duuużo teorii spiskowych <3

Muszę się jednak przyznać - drugi rozdział dzisiaj się pojawił, bo chciałabym Was zaprosić na konto mojej kochaniej koleżanki, która rozpoczęła dzisiaj swoje opko na wattpad... (tak to forma przekupu! xd ). Tak więc serdecznie zapraszam do Lisa0Prince na jej nowe opko <3

~R

CrushyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz