Rozdział 13

1.9K 164 213
                                        

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to fakt, iż Alex ściął włosy. Nadal miał je stosunkowo długie, jednak nie sprawiały już wrażenia zapuszczonych z niedbalstwa. Jego zielone oczy błądziły po parku, w którym się umówiliśmy, jakby szukał czegoś... albo kogoś. Początkowo chciałam uciec. Byłam pewna, że nie dam rady na spokojnie pogadać z chłopakiem, który złamał moje serce. W końcu przełamałam strach i podeszłam do niego.

Gdy tylko jego oczy odnalazły moje, crush uśmiechnął się i ruszył do mnie szybkim krokiem. Również przyspieszyłam i poczułam się jak w głupiej książce, w której zakochani wpadają sobie w ramiona i są szczęśliwi, i jest happy end.

Tylko że my nie byliśmy parą.

Chłopak pokonał dzielącą nas odległość, zatrzymał się tuż przede mną i spojrzał mi prosto w oczy. Chwilę staliśmy w ciszy. Czas przemijał, ale nie przeszkadzało mi to. Nie wiem dlaczego, ale czułam się bezpiecznie. Alex oddychał powoli. Moje początkowo oszalałe serce uspokoiło się, jakby chciało się dopasować do jego leniwego sposobu bycia.

Ludzie nas mijali, rzucając zniesmaczone spojrzenia. Powody były różne. A to staliśmy im na drodze, a to sądzili, że się obściskujemy, a to mieli po prostu zły humor. A my staliśmy, jakby ktoś rzucił na nas czar. Nie chciałam tego przerywać. Dawno nie czułam się tak bezpiecznie. Tak spokojnie i beztrosko.

Oczywiście mój organizm postanowił zepsuć tę chwilę i psiknęłam Alexowi prosto w twarz.

– Jeny, Alex, przepraszam. –Odsunęłam się od niego w pośpiechu.

Byłam wściekła na swój organizm. Nie dosyć, że mieliśmy bardzo napięte stosunki z chłopakiem, to jeszcze oplułam mu całą twarz. Po prostu cudownie.

– Nic się nie stało – wymamrotał. Jego głos brzmiał, jakby chłopak dopiero się obudził.

Lekka chrypka w jego głosie przyjemnie podrażniła moje uszy, a moje serce lekko przyspieszyło na chwilę.

– Lui... – wyszeptał.

Jedno słowo, a moje ciało nagle poczuło się skrępowane. Sposób, w jaki chłopak wypowiedział moje imię, był niepokojący. Jeszcze nigdy nie słyszałam tak wielkiego bólu.

– Alex... – Spojrzałam w ziemię. – Nie wiem, co się stało, ale możesz mi o tym opowiedzieć – wydusiłam z siebie, mimo iż mój organizm wzbraniał się przed tym.

– Możesz mnie później nienawidzić. Możesz nie chcieć mnie znać i swoim milczeniem zesłać mnie na kres życia, ale muszę to zrobić – oznajmił bez tchu, jakby również musiał zmusić struny głosowe do ułożenia głosek w te słowa.

Mój umysł chciał analizować każdą pojedynczą głoskę z tego, co powiedział. Chciał odtwarzać te dziwne i przyjemne zarazem słowa, by w końcu pojąć ich sens.

Chciał, ale nie mógł. Alex nie zamierzał dać mu na to czasu. W ułamku sekundy zbliżył swoje usta do moich i wczepił się w nie. Nabrałam ostro powietrza. Czas zwolnił i przyspieszył zarazem. Każda sekunda uciekała tak szybko, a jednak była wiecznością. Moją wiecznością rozkoszy. Przestałam analizować, co się działo. Przestałam rozważać, czy było to dobre, czy może niewłaściwe i popełniam największy błąd swojego życia. Ułamek sekundy, w którym miałam jeszcze jasność umysłu, pokazał mi wiele powodów, dla których chłopak mnie całował. Żadne z nich nie było dobre. Wszystkie miały w konsekwencji mnie zranić, jednak już chwilę później zapomniałam, jak to jest myśleć i zatraciłam się w przyjemnych doznaniach.

Usta Alexa były miękkie i idealnie pasowały kształtem do moich. Od razu rzuciło mi się w oczy, że brunet miał mniejsze doświadczenie w całowaniu niż jego przyjaciel - szkolna gwiazdka.

Nie przeszkadzało mi to. Nic mi nie przeszkadzało. Cieszyłam się chwilą. Pozwoliłam sobie na normalność. Chciałam być zakochana. Chciałam go tulić. Chciałam patrzeć, jak śpi. Chciałam być przy nim w każdej chwili jego życia.

Moje obawy zmieszały się z radością i nie wiedziałam już, czy to adrenalina, czy może pożądanie kierowało moim ciałem.

Pozwoliłam organizmowi zadziałać intuicyjnie. Wtuliłam się w chłopaka, na chwilę przerywając kontakt naszych ust, ale od razu poczułam niewypowiedziane pragnienie i pustkę po jego ustach, więc bez sekundy wahania ponownie wpiłam się w nie. Nasz pocałunek zaczął się pogłębiać, a oddechy mieszać.

Zauważyłam, że mój crush stracił swój wewnętrzny spokój, a jego płuca potrzebowały szybkich i urywanych dawek tlenu.

Mój mózg czuł, że to właśnie to. Z Tylerem było inaczej. Z Alexem miałam świadomość, że to na to tyle czekałam. Do tego tęskniłam. I to sobie wymarzyłam. Tyler nigdy nie był moim obiektem westchnień, a jego pocałunek, mimo iż był przyjemny, pozostawił po sobie obrzydzenie i uczucie niepokoju, które miało zostać ze mną na długo.

W końcu odsunęliśmy się od siebie. Oczy Alexa były roześmiane, a jego usta tworzyły idealną podkowę szczęścia. Chłopak  dyszał, ja też.

– Alex... – wydusiłam.

– Tak?

– Jeśli teraz odejdziesz, to masz przechlapane.

Nie mam pojęcia, skąd w tamtej chwili znalazło się we mnie tyle odwagi, że powiedziałam to na głos, jednak nie żałowałam tych słów.

– Nie odejdę, jeśli nie każesz mi tego zrobić – odparł z uczuciem.

– Nie waż się tego robić – oznajmiłam twardo.

– Tak jest królowo.

– Królowo? – zdziwiłam się.

– Jesteś królową mojego życia – wyznał. – Podobasz mi się cholernie długo, ale bałem się z tobą pogadać. Bałem się, że nie czujesz tego, co ja czułem. Nie wiem, czy wytrzymałbym odrzucenie z twojej strony.

Moje oczy samoczynnie otworzyły się szerzej, a w płucach zebrał się chory śmiech, którego nie potrafiłam powstrzymać. Zaczęłam chichotać, jakbym nagle zbzikowała. Alex patrzył na mnie smutno, a ja lekko pokręciłam głową, chcąc mu przekazać, że wszystko było ok. Wreszcie wszystko było w porządku.

– Dlaczego tak błądziliśmy? – spytałam, gdy w końcu udało mi się opanować.

Alex zrobił zdziwioną minę, więc postanowiłam mu to wytłumaczyć:

– Ty też mi się podobasz szmat czasu, tylko byłam zbyt przerażona, żeby ci to wyznać.

Oczy chłopaka rozszerzyły się w radości, a jego usta znów odnalazły moje. To było jak nagroda za czekanie. Polubiłam ją, jednak nie dałabym rady znów tyle czekać.

– Nie zostawiaj mnie – poprosiłam Alexa.

– Nie zostawię, chyba że mnie o to poprosisz – obiecał bardzo poważnym tonem.

Uśmiechnęłam się do tych słów i odsunęłam się kawałek od Alexa, pozwalając powietrzu wcisnąć się w skrawek przestrzeni między nami. Tym razem nie poczułam ukucia paniki, gdy moje ciało przestało dotykać jego. Umysł zrozumiał, że nawet jeśli go puszczę, będę mogła pozostać spokojna, bo jemu też na mnie zależy.

Byłam taka szczęśliwa. Spełniło się moje największe marzenie i czułam, że moje życie stało się radośniejsze tylko dlatego, że on się przyznał. Że ja się przyznałam.

Było tak, jakby spadł ze mnie okropny ciężar tajemnicy, którą w sobie nosiłam, a która wypalała moje serce i zatruwała myśli.

Uwolniłam się od tego.

Nagle coś mnie natchnęło i uniosłam oczy trochę ponad jego ramię. Wtedy zauważyłam Rene. Westchnęłam cicho, a uczucie zazdrości ponownie zaatakowało moje serce. Renesmee, moja przyjaciółka stała z grupką dziewczyn, które kojarzyłam ze szkoły i śmiała się z nimi, jakby znały się od lat. Poczułam silną potrzebę, żeby z nią pogadać.

Pokazałam Alexowi na migi dziewczynę, a on skinął głową i wyszeptał:

– Idź. Będę cię wspierać.

Moje serce podskoczyło radośnie w piersi na jego słowa.

Wzięłam się w garść i ruszyłam w stronę Rene i jej nowych koleżanek. Nastał czas, bym odzyskała swoją najlepszą przyjaciółkę.

CrushyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz