Rozdział 32

1.7K 198 68
                                    

     Brodie wpadł do swojego pokoju i od razu zaczął przetrząsać szafę i wyrzucać całą jej zawartość na łóżko i na podłogę.
Zdezorientowany Dylan przybiegł za nim na górę i patrzył na niego, jak na kogoś chorego na głowę.

– Brod, co ty robisz?! – krzyknął, nawet nie próbując pohamować emocji. Jego serce biło o wiele szybciej, gdy patrzył na rozgorączkowanego chłopaka.

– Wracam z ojcem, przemyślałem wszystko – rzucił odwrócony do niego tyłem.

Brunet nie mogąc już dłużej znieść jego ignoranckiej postawy, podszedł do niego, łapiąc mocno za ramię.
Zaskoczony Thomas rzucił mu szybkie spojrzenie, ale zaraz odwrócił wzrok.

– Co się stało? Dlaczego tak nagle zmieniłeś zdanie? – dopytywał Dylan. Czasami naprawdę nie potrafił zrozumieć myślenia swojego chłopaka, nieważne jakby się starał.

– Rozmawiałem z Chrisem – westchnął w końcu Brodie. Zabrzmiało to tak, jakby w tym samym momencie mu ulżyło.
Dylan jednak nie krył swojego zdumienia, chyba takiego wyznania się nie spodziewał.

– Z tym żałosnym gliną? – spytał z niedowierzaniem.
W sekundzie wyrwał mu z ręki ściskaną bluzę i rzucił ją na podłogę.

– Wbrew pozorom nie jest taki zły. Postawił mi drinki – zamyślił się na moment, a Dylan prychnął pod nosem.

– To dlatego jesteś taki nieogarnięty, już dawno nie widziałem cię pijanego – fuknął.

– Nie jestem pijany – żachnął się chłopak i schylił się, by podnieść bluzę z podłogi.

Ścisnął materiał w dłoni i przez chwilę wpatrywał się w niego ze spuszczoną głową. Dylan przez cały czas stał przed nim, i dobrze wiedział, że wywiera tym presję na Brodiem, jednak chciał się w końcu dowiedzieć, co takiego się wydarzyło, że chłopak tak radykalnie zmienił zdanie.

– Chodź na dół. Marck i Xawier zaraz wrócą – powiedział spokojnie i wyciągnął do niego dłoń.

Brodie spojrzał na niego wzrokiem przepełnionym bólem, co wywołało w brunecie ukłucie w sercu. Czuł, że nie jest dobrze, ale nie chciał znów stracić swojego chłopaka. Dlatego, kiedy Thomas złapał swoimi palcami jego, Dylan zamknął je w silnym uścisku i pociągnął go lekko, lecz stanowczo w stronę wyjścia z pokoju.

– Napędziłeś nam ogromnego stracha, Brod – westchnął, kiedy schodzili schodami.

Emily czekała na nich na dole, jakby przez cały czas tam stała. Przynajmniej Brenda wróciła do siedzenia przed telewizorem w salonie. Tak naprawdę Dylan był jej wdzięczny, że nie chciała się mieszać w tą całą, chorą sytuację.

– Chodź, zrobiłam herbaty, na pewno zmarzłeś – powiedziała zatroskana kobieta i chwyciła Brodiego za nadgarstek, ciągnąc w stronę kuchni, gdzie czekał już na niego gorący napój.

Dylan stwierdził, że nie będzie im przeszkadzał w rozmowie, dlatego dyskretnie się wycofał. Usiadł w sofie naprzeciw Brendy i westchnął ciężko. Dziewczyna oderwała wzrok od telewizora i rzuciła mu niepewne spojrzenie.

– Jak tam? – spytała, kiwając głową w stronę zamykających się drzwi kuchni.

– Nie wiem – powiedział i pokręcił głową – Czasem naprawdę go nie rozumiem – mruknął i zamknął oczy, wsłuchując się w szum telewizora.

W tym samym momencie drzwi wejściowe się otworzyły i do przedpokoju wparował zdyszany Marck, a za nim Xawier, cały czerwony na policzkach.

– Gdzie Thomas? – zapytał zdenerwowany mężczyzna i spojrzał wyczekująco na Dylana, który jedynie zdążył wskazać palcem na kuchnię, ponieważ Marck od razu rzucił się w kierunku drzwi do niej.

Jesteś moim oczkiem w głowie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz