Kokosowe: Cześć, Lukey
Kokosowe: Mam dzisiaj zajebisty dzień
Kokosowe: Mój pies obudził mnie dzisiaj rano, dzięki czemu nie zaspałem na wykłady, bo zapomniałem ustawić budzika
Kokosowe: Podczas drogi znalazłem 10 dolców
Kokosowe: Kasjerka policzyła mi tylko jednego energetyka zamiast dwóch przez panią przede mną, która wykupiła pół sklepu
Kokosowe: Do tego źle mi wydała resztę, więc zawsze dwa dolce w kieszeni
Kokosowe: A tobie, jak mija dzień, książę?
Luke: Hej
Luke: To chyba dobrze
Luke: Czemu pijesz to świństwo?
Luke: Kolejny dzień monotonii
Luke: Ehh, nie jestem księciem
Kokosowe: Bo skończyła mi się kawa, a wczoraj zapomniałem kupić
Kokosowe: A co, martwisz się o mnie? ^^
Kokosowe: To może udaj się na świeże powietrze i przewietrz się trochę
Kokosowe: Moim jesteś
Luke: Nie, po prostu nie rozumiem po co faszerować się tą chemią
Luke: Nie mam z kim
Luke: Twoim?
Luke: Człowieku, nawet cię nie znam
Kokosowe: Jasne, martwisz się o mnie, ale nie chcesz się do tego przyznać, słodziaczku
Kokosowe: A twoi bracia, rodzice?
Kokosowe: To nie znaczy, że nie możesz być moim księciem
Luke: Po co mam się martwić o kogoś kogo nawet nie znam?
Luke: Rodzice w pracy, Jack na zajęciach, a Ben pewnie ze swoją narzeczoną
Luke: Właśnie to znaczy
Luke: Nie mogę być twoim księciem, bo ani ty mnie nie znasz ani ja ciebie
Kokosowe: Ja wiem, że ty tak się martwisz, misiaczku ^^
Kokosowe: No to przewietrz się sam
Kokosowe: Też dobrze ci to zrobi
Kokosowe: Nie znaczy
Kokosowe: Jesteś moim księciem i nie pyskuj
Luke: Nie jestem misiaczkiem i nie martwię się o ciebie
Luke: Nie ma kto mi pomóc wyjechać z domu
Luke: Raczej nie sturlam się ze schodów, co?
Luke: Znaczy
Luke: Nie mów mi jak mam żyć
Kokosowe: Wmawiaj sobie, szkrabie
Kokosowe: No to nie jest najlepszy pomysł
Kokosowe: Nie mówię ci, jak masz żyć, tylko, że jesteś moim księciem
Luke: To ty sobie coś wmawiasz
Luke: Napisałeś, że mam nie pyskować
Luke: I tak, nie jestem twoim księciem
Kokosowe: Martwisz się o mnie, misiu pysiu
Kokosowe: Chyba energole mi nie służą
Kokosowe: Bo tak nieładnie
Kokosowe: Jesteś, jesteś
Kokosowe: Mam ochotę ponapieprzać w perkusję
Luke: Nie martwię
Luke: Mógłbyś skończyć z tymi zdrobnieniami?
Luke: Nie jestem.
Luke: Nikt przecież ci nie broni
Kokosowe: Niech ci będzie
Kokosowe: Ja i tak wiem swoje
Kokosowe: Czemu?
Kokosowe: Ale nie mam jak, bo siedzę na auli
Luke: Nic nie wiesz
Luke: Bo tak
Luke: To jak wrócisz do domu?
Luke: Poza tym
Luke: Nie powinieneś skupić się na wykładzie?
Kokosowe: Wredota
Kokosowe: Taki miałem plan
Kokosowe: Powinienem, ale ty jesteś ciekawszy niż mój wykład
Luke: Ale ja cię niczego nie nauczę, więc lepiej skup się na tym co mówi wykładowca
Kokosowe: Jaki władczy
Kokosowe: Wolę twoją uległą stronę
Kokosowe: Ale masz trochę racji
Kokosowe: Lepiej skupię się na wykładach
Luke: Nie jestem uległy
Luke: No właśnie
Luke: Miłego wykładu
Kokosowe: Wmawiaj sobie
Kokosowe: Do później, Lukey xx
CZYTASZ
Guardian &Lashton
FanfictionLuke: Kim jesteś? Nieznany: Nazywaj mnie swoim opiekunem Uwaga! Mogą pojawić się wulgaryzmy i nawiązanie do samobójstwa. Jeżeli myślisz, że kopiowanie Naszych tworów pozostanie bezkarne - mylisz się. Oprócz nękania przez własne sumienie, pamiętaj, ż...