Kokosowe: Lulu przytul ;-;
Kokosowe: Jednak się przeliczyłem
Kokosowe: Ci skończeni idioci zgubili mi psa ;-;
Kokosowe: Mój biedny Jankesik błąka się teraz gdzieś samotnie po ulicach Canberry
Kokosowe: A co, jak zrobi sobie młode?
Kokosowe: I nie będę nadążał z płaceniem alimentów
Kokosowe: Mówiłem już, że on jest trochę niewyżyty ;-;
Luke: Spokojnie, Ash
Luke: Na pewno niedługo się znajdzie cały i zdrowy
Luke: To psi komornik przyklei mu się do dupy
Luke: Czemu go nie wykastrowałeś?
Kokosowe: No ale on jest jeszcze taki młody, nie chce mieć na ogonie komornika ;-;
Kokosowe: A tobie byłoby miło, gdyby ktoś ujebał ci penisa? -.-
Luke: Ale to się robi właśnie po to, żeby uniknąć komornika
Luke: Ale wiesz, że kastracja nie polega na usuwaniu penisa
Luke: Tylko jąder
Kokosowe: Nie ma czegoś takiego jak psi komornik
Kokosowe: Wiem
Kokosowe: Ale i tak to nie jest przyjemne i tracisz część przyrodzenia
Kokosowe: Martwię się o niego
Kokosowe: Weź ty się wybierz na weterynarie, cwaniaku
Kokosowe: Nigdy więcej nie oddam psa pod ich opiekę
Luke: Hej, nic mu nie będzie
Luke: Poradzi sobie
Luke: Nie nadaję się na weterynarię
Kokosowe: Mam nadzieję, że nic mu nie będzie
Kokosowe: Czemu niby się nie nadajesz?
Luke: Bo nie znam się na zwierzętach
Kokosowe: Chwila, ktoś dzwoni do drzwi
Kokosowe: JANKES WRÓCIŁ!
Kokosowe: Mój mały piesek *^*
Kokosowe: Chociaż nie wiem, czy Akity można zaliczyć do małych psów
Kokosowe: Kolesiowi imieniem Ben Hemmings należy się nagroda
Kokosowe: Chyba zaproszę go na piwo
Kokosowe: Miły facet, ale spierdolił
Kokosowe: Czemu nikt mnie nie lubi? ;-;
Luke: Mówiłem, że się znajdzie
Luke: Hej, ja cię lubię
Luke: Czekaj
Luke: Ben Hemmings?
Kokosowe: Moja psinka *^*
Kokosowe: Ty mnie kochasz, a nie lubisz ;)
Kokosowe: Owszem, Hemmings
Kokosowe: Ładne nazwisko, nie?
CZYTASZ
Guardian &Lashton
FanfictionLuke: Kim jesteś? Nieznany: Nazywaj mnie swoim opiekunem Uwaga! Mogą pojawić się wulgaryzmy i nawiązanie do samobójstwa. Jeżeli myślisz, że kopiowanie Naszych tworów pozostanie bezkarne - mylisz się. Oprócz nękania przez własne sumienie, pamiętaj, ż...