Przypis tłumaczki:
Amisz – członek ścisłej wspólnoty Mennonitów, założonej przez szwajcarskiego pastora Jakuba Ammana (1645-1730). Amiszowie zamieszkują głównie Pensylwanię i Ohio – wyemigrowali z Ameryki Północnej w ok. 1720 roku.
„Amisz po raz pierwszy spotyka się z „prawdziwym światem"
– Lepiej, żebyś tutaj wrócił – warknął gardłowo Zeus Grace, mocując guziki na koszuli swojego syna.
– Słyszysz mnie? – ryknął, łapiąc dziewiętnastolatka za podbródek i zmuszając go by spojrzał mu w oczy – Nie zostajesz tam, rozumiesz?
Jason Grace skinął lekko głową.
- Oczywiście, że wrócę.
– Zostaniesz ochrzczony i staniesz się pełnoprawnym Amiszem – powiedział Zeus, bardziej do siebie, niż do syna.
Blondyn stłumił zmęczone westchnienie. Gdyby wiedział, że Rumspringa będzie wymagała od niego tak wiele pracy, po prostu by się ochrzcił i ominął całą próbę. Ale nie mógł zmienić teraz zdania - to była jego jedyna szansa na chociaż chwilową ucieczkę od odizolowanej amiszkiej społeczności, w której mieszkał. Był zmęczony rzeszami ludzi w kościele, życiem bez technologii i elektryczności i całodniową pracą w polu, jak gdyby ciągle żyli w siedemnastym wieku.
Oczywiście nigdy nie powiedział o tym swojemu ojcu - wyruszył on na swoją Rumspringę czterdzieści lat temu i nie podobało mu się tam tak bardzo, że wrócił po dwóch dniach. Co dziwne, nalegał, żeby Jason odszedł, czy też „uciekł" i znalazł sobie jakąś miłą dziewczynę, z którą wróci do ich społeczeństwa. Bo Jason musiał wrócić - jego ojciec postawił sprawę jasno.
Ktoś zawołał Zeusa z ganku i ociągając się, mężczyzna wyszedł na zewnątrz, chociaż na chwilę zostawiając syna w spokoju. Chłopak odwrócił się do przybrudzonego lustra wiszącego w kącie ich dwupokojowego domku. Pomyślał, że bez swoich codziennych ciuchów, wygląda dziwnie – dżinsy, które jego ojciec skądś wyciągnął, były z dziwnego materiału, a koszulka z krótkimi rękawami opinała się na ramionach Jasona. Nadal miał tą okropną fryzurę, którą musieli nosić wszyscy chłopcy – grzywkę przyciętą w prostej linii na czole - ale miał nadzieję, że uda mu się jej pozbyć zaraz po przybyciu do Nowego Jorku.
Nowy Jork. Jason wypuścił drżąco powietrze. Nie tylko opuszczał po raz pierwszy Pensylwanię, ale od razu miał zostać rzucony na głęboką wodę. Słyszał wiele rzeczy na temat Nowego Jorku - o alkoholu, narkotykach i seksie. Ale słyszał też o samochodach, komputerach i jasnych, żółtych taksówkach. Słyszał o metrze i placu Times Square, pełnym kolorowych bilbordów. To, że był podekscytowany, byłoby sporym niedopowiedzeniem. Życie w religijnej społeczności, która prawdopodobnie nie rozwinęła się od epoki dinozaurów było duszące, w szczególności z ojcem takim jak Zeus. Zeus nie był miłym człowiekiem.
CZYTASZ
Who actually cares?
FanfictionWill/Nico - 3, 8, 17, 25 Jason/Percy - 2, 7, 13 Jason/Nico - 4, 14, 15, 16 Luke/Percy - 10 Luke/Nico - 5 Nico/Mitchell - 6 Connor/Mitchell - 12 Will/Leo - 11 Thanatos/Kupidyn - 9 Percy/Leo - 18 Frank/Leo - 21, 24 Will/Percy - 22 Luke/Backendorf - 23...