Przez cały weekend odwiedzałam Harry'ego wraz z przyjaciółmi, a w poniedziałek rano mógł już opuścić skrzydło szpitalne. Tego samego dnia okazało się, iż profesor Lupin wyzdrowiał i wrócił do pracy. Na zajęciach powiedział nam, że porozmawia ze Snape'em i nie będziemy musieli oddawać wypracowania na temat wilkołaków, na co wszyscy się ucieszyli. No może oprócz Hermiony, która już je napisała.
Pod koniec listopada Krukoni pokonali Puchonów w meczu quidditcha, dzięki czemu Gryfoni nie wypadli z grupy. W Wooda znowu wstąpiła maniakalna energia i zamęczał nas na treningach.
Dwa tygodnie przed końcem semestru spadł śnieg, a w zamku wyczuwało się nastrój Bożego Narodzenia.
— Ja i Ron zostajemy w Hogwarcie na Boże Narodzenie, chcemy dotrzymać Harry'emu towarzystwa. Zostajesz z nami? — zapytała Hermiona.
— Czemu nie, napiszę do rodziców, chyba nie powinni mieć nic przeciwko — odparłam, po czym zabrałam się za pisanie listu.
Granger oznajmiła, że pójdzie ze mną wysłać list, więc ubrałyśmy się ciepło i wyszłyśmy z zamku. W końcu dotarłyśmy do sowiarni, pokonując wcześniej setkę śliskich kamiennych schodów. Trzypiętrowa wieża była chłodna i przewiewna, ponieważ w żadnym z okien nie było szyby. Podłoga była w całości pokryta słomą, odchodami sów i szkieletami nornic. Sowy mieszały w gniazdach, w małych wnękach rozmieszczonych równo dookoła ścian. W jednym z nich ujrzałam Ignis, która natychmiast zleciała na moje ramię.
— Hej, malutka — mruknęłam, głaszcząc ją po piórkach. — Mam dla ciebie zadanie.
Na te słowa sowa zleciała z mojego ramienia na jedno z kamiennych okien i podniosła nóżkę, do której mogłam przywiązać list.
— Ona jest taka cudowna — pisnęła Hermiona, głaszcząc Ignis.
— Prawda? — zaśmiałam się, przywiązując list. — Zanieś to rodzicom — powiedziałam do sowy, a ta uszczypnęła mnie lekko dziobem i odleciała.
Wróciłyśmy do wieży Gryffindoru, w której była reszta naszych przyjaciół.
— Hermiona, Camille, patrzcie! — Ron wskazywał na tablicę ogłoszeń pełen entuzjazmu, gdy tylko przeszłyśmy przez dziurę w portrecie. Podeszłyśmy, aby przeczytać ogłoszenie.
— Wypad do Hogsmeade w sobotę za tydzień! — przeczytałam na głos, a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Bardzo lubiłam te wypady do wioski czarodziejów.
— Możemy tam zrobić wszystkie gwiazdkowe zakupy! — powiedziała równie podekscytowana szatynka. — Mama i tata padną, jak dostaną z Miodowego Królestwa te samoczyszczące nici do zębów o miętowym smaku!
— Ja muszę uzupełnić moje zapasy od Zonka — stwierdziłam, podchodząc do bliźniaków, którzy wylegiwali się na kanapie.
— Kawały przede wszystkim — zaśmiał się Fred.
— Duma nas rozpiera — dodał George, po czym otarł wyimaginowaną łzę.
Zauważyłam, że Harry posmutniał. Zapewne sądził, iż będzie to kolejny wypad do Hogsmeade, który go ominie.
— Przepraszam was, ale muszę porwać tych dwóch na moment — rzekłam, a następnie złapałam bliźniaków za ręce i poprowadziłam do ich własnego pokoju. Zamykając drzwi od dormitorium, spojrzałam na chłopaków i zapytałam:
— To, kiedy oddajemy mapę Harry'emu?
— Zróbmy mu niespodziankę w sobotę — zaproponował George.
— Dobry pomysł — rzekł jego brat, a ja pokiwałam głową.
— Więc ustalone, szybko poszło — stwierdziłam i uradowani wróciliśmy do reszty.
CZYTASZ
Camille • George Weasley
Fanfiction❝Nie wiem, czy to zauważyłeś, ale chwilę przed wyznaniem, że ma tutaj wszystko, co kocha, zerknęła na ciebie.❞ Książka jest powiązana z innymi książkami z mojego kanonu. *** Opowiadanie zawiera fragmenty książek. -ˋˏ ༻♡༺ ˎˊ- ༄ ©𝐑𝐨𝐬𝐞𝐦𝐚𝐫𝐲_𝐖𝐞...