Minął kolejny tydzień wakacji i mimo że nie mogliśmy opuszczać Kwatery ze względu na nasze bezpieczeństwo, bawiliśmy się naprawdę świetnie. Momentami czułam się jak na jakiejś kolonii — na której tak naprawdę nigdy nie byłam, więc tak sobie tylko ją wyobrażałam — gdzie razem z przyjaciółmi siedziałam do późna w nocy, grając w gry planszowe lub po prostu plotkując o wszystkim.
Tego dnia podczas dalszych porządków na Grimmauld Place znalazłam w jednym z pokoi zakurzone płyty mugolskich zespołów rockowych i metalowych. Zaciekawiona, przeszukałam wszystkie pomieszczenia, próbując znaleźć coś, w czym mogłabym je odtworzyć. Dopiero na ostatnim piętrze, gdzie znajdowały się trzy sypialnie (na drzwiach jednej z nich wisiała karteczka z napisem: „Nie wchodzić bez wyraźnego pozwolenia Regulusa Arkturusa Blacka", a na drzwiach drugiej wisiała ładna tabliczka z wygrawerowanym imieniem "Lacerta") znalazłam to, czego szukałam.
Za trzecimi drzwiami znajdował się pokój Syriusza. Było to bardzo przestronne pomieszczenie. Stało tam wielkie łoże z drewnianymi rzeźbionymi oparciami, a w wysokim oknie wisiały długie aksamitne zasłony. Ściany zostały pokryte tak wielką ilością plakatów, że prawie nie dało się zobaczyć srebrnoszarej tapety. W pokoju wisiało także kilkanaście proporczyków Gryffindoru, zdjęcia motocykli i dziewczyn w bikini oraz jedna czarodziejska fotografia, która przedstawiała Huncwotów z czasów Hogwartu. Dopiero na jednej z szafek zauważyłam mugolski odtwarzacz płyt.
Od razu włożyłam do niego jedną z nich i włączyłam. Nie sądziłam, że te zespoły mogły mi się tak spodobać i przez dobre pół godziny słuchałam wszystkiego z zachwytem, aż do pokoju wszedł Syriusz.
— Chciałem zobaczyć, kto słucha moich płyt! — zawołał, próbując przebić się przez głośną solówkę gitarzysty.
Natychmiast ściszyłam muzykę i uśmiechnęłam się w jego stronę przepraszająco.
— Wybacz, nie chciałam tak wchodzić do twojego pokoju, ale tylko tutaj mogłam je odtworzyć i...
— Jasne, nie jestem zły — zaśmiał się, biorąc jedną z płyt do ręki i przyglądając się jej nostalgicznie. — Zapomniałem już, że je mam. Słuchaliśmy tego razem z Jamesem... — urwał nagle i odchrząknął. — Podobają ci się?
— Jeszcze jak! — odparłam podekscytowana. — Kocham mocniejsze brzmienia, a to jest po prostu cudowne! — dodałam, wymachując płytą "Killing Machine" zespołu Judas Priest. — A jeden utwór tego — wskazałam na leżącą obok mnie płytę Twisted Sister — ma taki kawałek "The Kids Are Back" i to jest dosłownie o mnie, Fredzie i George'u! Serio, jakby nas opisali, posłuchaj!
Wyjęłam płytę Iron Maiden z odtwarzacza i włożyłam inną. Szybko przełączyłam piosenki, na odpowiednią i spojrzałam na Blacka, gdy zaczęła lecieć.
~ We got the lion in our heart ~
— Lew w sercu! Bo wiesz... Gryffiondor. Pasuje!
~ We're not lookin' for trouble, just for some fun ~
— Kolejne się zgadza, bo my nie szukamy kłopotów, tylko zabawy! — zawołałam podekscytowana.
~ Well, can you blame us for living our dreams?
Just look around and you'll see why
We don't want to follow that same routine ~
— I tutaj — wskazałam na odtwarzacz, zaraz po wyśpiewanej zwrotce, jakby to miało wskazać mu tekst. — My tylko podążamy za marzeniami i nie chcemy pakować się w rutynę! To jest odwzorowanie tych rudych głąbów i mnie. Od dzisiaj to nasz hymn.
CZYTASZ
Camille • George Weasley
Fanfiction❝Nie wiem, czy to zauważyłeś, ale chwilę przed wyznaniem, że ma tutaj wszystko, co kocha, zerknęła na ciebie.❞ Książka jest powiązana z innymi książkami z mojego kanonu. *** Opowiadanie zawiera fragmenty książek. -ˋˏ ༻♡༺ ˎˊ- ༄ ©𝐑𝐨𝐬𝐞𝐦𝐚𝐫𝐲_𝐖𝐞...