Rozdział 27 - Kibicuj Cedrikowi Diggory'emu

8.8K 563 446
                                    

Tego wieczora cała szkoła zebrała się w Wielkiej Sali na uczcie z okazji Nocy Duchów oraz ogłoszenia reprezentantów szkół. Kiedy już nie musiałam się martwić o żadnego z przyjaciół, humor od razu mi się polepszył i byłam bardzo ciekawa, kto będzie reprezentantem Hogwartu.

Rozświetlona blaskiem świec Wielka Sala nie była jeszcze zatłoczona, ale szybko się to zmieniło. Zajęliśmy miejsca przy stole i czekaliśmy na początek uczty. Fred i George zdawali się nieźle znosić gorycz porażki, a od kiedy dowiedzieliśmy się, że Angelina Johnson wrzuciła swoje nazwisko do Czary Ognia, mieliśmy nadzieję, że to ona zostanie reprezentantką.

Dosiedli się do nas Harry, Ron i Hermiona, a chwilę później rozpoczęła się uczta, która zdawała się ciągnąć niemiłosiernie. Gdy w końcu wszyscy skończyli jeść, a talerze zalśniły czystością, w Wielkiej Sali wybuchła wrzawa podniecenia, która ucichła prawie natychmiast, gdy Dumbledore wstał z krzesła.

— Chyba czas, aby ogłosić reprezentantów — rzekł dyrektor, podchodząc do Czary Ognia. — Kiedy zostaną ogłoszone nazwiska reprezentantów, proszę, by tutaj podeszli, przemaszerowali wzdłuż stołu nauczycielskiego i weszli do przylegającej komnaty — wskazał na drzwi za stołem nauczycielskim — gdzie otrzymają pierwsze instrukcje.

Oczy wszystkich były utkwione w jeden punkt. Każdy z niecierpliwością czekał na to, co się stanie. W końcu niebieski płomień Czary Ognia poczerwieniał i wystrzelił długi język ognia, z którego wyleciał nadpalony kawałek pergaminu. Rozległy się zduszone okrzyki.

Dyrektor zręcznie pochwycił kawałek pergaminu i przeczytał:

— Reprezentantem Durmstarngu będzie Wiktor Krum!

Sala rozbrzmiała oklaskami i wiwatami. Krum wstał od stołu Ślizgonów i podszedł do Albusa, po czym zniknął w drzwiach komnaty. Oklaski i wrzawa powoli zamierały i znów wszyscy utkwili wzrok w Czarze Ognia, która po kilku sekundach wyrzuciła kolejny kawałek pergaminu.

— Reprezentantem Beauxbatons jest Fleur Delacour! — oznajmił Dumbledore.

Wstała dziewczyna podobna do wili, odgarnęła do tyłu swoje srebrnoblond włosy i ruszyła w stronę komnaty.

— To teraz reprezentant Hogwartu! — powiedziałam z przejęciem. — Oby to była Angelina.

Nagle z Czary wystrzelił kolejny język ognia, wyrzucając ostatni kawałek pergaminu.

— Reprezentantem Hogwartu — zawołał — jest Cedrik Diggory!

— Nie! — krzyknął Ron, ale przez ogłuszający ryk przy stole Puchonów, nikt poza nami go nie usłyszał.

Klaskałam razem z innymi — może oprócz bliźniaków, którzy jedynie prychnęli lekceważąco — kiedy Cedrik, uśmiechając się szeroko, ruszył ku komnacie. Puchoni zerwali się na nogi, wrzeszcząc i tupiąc. Wiwaty trwały tak długo, że dopiero po kilku minutach Dumbledore mógł znowu przemówić.

— Wspaniałe! — zawołał, szczerze uradowany, kiedy wrzawa ucichła. — A więc mamy trzech reprezentantów szkół. Liczę na to, że wszyscy reprezentanci spotkają się z waszym poparciem i...

Ale nagle urwał, a po chwili stało się jasne, co go wytrąciło z równowagi.

Płomienie Czary Ognia ponownie zrobiły się czerwone i język ognia wystrzelił w powietrze, wyrzucając kawałek pergaminu. Dumbledore złapał go do ręki i na niego spojrzał. Zapadła cisza, w czasie której dyrektor długo wpatrywał się w świstek w swojej dłoni, a po chwili odchrząknął i przeczytał:

— Harry Potter.

Poczułam niemiłe ukłucie i spojrzałam na Harry'ego, który siedział naprzeciwko mnie. Znieruchomiał, a wszystkie głowy zwrócone były na niego. W sali dało się słyszeć szum, ponieważ każdy szeptał coś do swojego sąsiada, a niektórzy wychylali się, by lepiej go widzieć.

Camille • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz