McGonagall wróciła o świcie, żeby oznajmić, że i tym razem udało się uciec Blackowi. Po tym incydencie Gruba Dama wróciła na swoje miejsce, a w zamku wzmożono środki bezpieczeństwa. Ron stał się nagle bardzo znaną osobą, co bardzo mu się podobało. Chętnie opowiadał wszystkim, co zdarzyło się w nocy w wieży Gryffindoru. Za to Neville przeżywał teraz ciężki okres; McGonagall pozbawiła go prawa do odwiedzania Hogsmeade i zabroniła każdemu podawać mu hasła do pokoju wspólnego.
Przez ten czas razem z Hermioną odwiedzałam Hagrida i Hardodzioba, aby pomóc w rozprawie.
— Chyba nam się uda wygrać — stwierdziła Granger, gdy przeanalizowała jeszcze raz wszystkie argumenty, jakie udało nam się zebrać.
— Dziękuję wam dziewczynki, bez was nie dałbym rady — powiedział Rubeus, wycierając pojedynczą łzę ściekającą mu po policzku. — Jutro muszę zabrać Dziobka do Londynu na tę sprawę. Bardzo się boję.
— Wierzę w to, że wygramy — rzekłam, poklepując gajowego po ramieniu. — Przecież, tak naprawdę nic się nie stało.
— Camillle dobrze mówi — uśmiechnęła się nieśmiało szatynka.
— Chyba macie rację... A gdzie macie Harry'ego i Rona? Nie chcą już odwiedzać starego Hagrida?
— Oni... ech... — wymamrotałam. — Ron obraził się na Hermionę. Najpierw poszło im o Błyskawicę Harry'ego, ale to już zostało wyjaśnione, a teraz o Parszywka. Ponoć Krzywołap go zjadł.
— Cholibka, już ja z nimi pogadam — Hagrid spoważniał. — Napisze im dzisiaj... Przyjaźń to coś więcej niż miotły i szczury... Tak nie może być!
Wyszliśmy jakiś czas później na zewnątrz, aby posiedzieć z hipogryfem, który był przywiązany do słupka. Ukłoniłam się, a ten to leniwie odwzajemnił.
— Będzie dobrze Dziobek, nie damy im cię skrzywdzić — głaskałam go po dziobie i piórkach, co wyraźnie sprawiało mu przyjemność.
Wieczorem dowiedziałam się, że w tym tygodniu jest wypad do Hogsmeade.
~ * ~
Podczas wypadu do Hogsmeade dzień był słoneczny, wiał lekki wiaterek i przyjemnie było się powłóczyć po wiosce razem z Fredem i George'em.
— Wiecie co? Jeszcze nigdy tam nie byłam — wskazałam palcem na Herbaciarnie pani Puddifoot, gdy przemierzaliśmy zatłoczoną ulicę.
— Nie ma mowy — powiedział Fred, przegryzając toffi z Miodowego Królestwa.
— Zgadzam się z Fredem — dodał natychmiast George.
— Ale...
— Tam chodzą pary na randki, a nas jest trójka — wtrącił jego brat, nie dając mi tym samym skończyć wypowiedzi.
— Jak to będzie wyglądać? — zaśmiał się drugi Weasley, na co wywróciłam oczami.
— To jak tam chcecie — mruknęłam obojętnym tonem.
Nagle zza zakrętu prowadzącego do wzgórza, z którego widać Wrzeszczącą Chatę, wybiegł Draco Malfoy ze swoimi przydupasami. Był z czegoś strasznie zadowolony, co nie wróżyło nic dobrego.
— Idziemy to sprawdzić? — zapytałam, zerkając na bliźniaków. Pokiwali twierdząco głowami i w następnej chwili wspinaliśmy się na wzgórze, gdzie natrafiliśmy na spanikowanego Rona.
— Co się stało?
— Malfoy zobaczył Harry'ego — wydyszał Ron, robiąc dziwnie chwiejny krok do przodu. — Właśnie wracałem do zamku...
CZYTASZ
Camille • George Weasley
Fanfiction❝Nie wiem, czy to zauważyłeś, ale chwilę przed wyznaniem, że ma tutaj wszystko, co kocha, zerknęła na ciebie.❞ Książka jest powiązana z innymi książkami z mojego kanonu. *** Opowiadanie zawiera fragmenty książek. -ˋˏ ༻♡༺ ˎˊ- ༄ ©𝐑𝐨𝐬𝐞𝐦𝐚𝐫𝐲_𝐖𝐞...