Rozdział 00 - Zamieniłam niebo na piekło

151 14 10
                                    



Usiadła na chłodnym chodniku i odpaliła papierosa. Wydychała szary dym, patrząc pustym wzrokiem przed siebie. Od dwudziestu minut czekała na Toby'ego i resztę.

Zaczynała się denerwować.

Gryzła końcówki swoich czarnych paznokci.

- Cholera – mruknęła, kierując wzrok na swoje glany.

- Co się stało? – Usłyszała głęboki głos. Uśmiechnęła się pod nosem, ale zaraz spoważniała.

- Będziesz lizał te buty – wskazała palcem na ubłocone obuwie. – Ty i te twoje cholerne misje – westchnęła z irytacją i wyrzuciła niedopałek. Otrzepała spodnie i ruszyła do ciemnego budynku.

Podążała za szatynem ze spuszczoną głową. Jej serce biło stanowczo za szybko, przecież nie pierwszy raz robiła coś takiego. Kątem oka obserwowała, co dzieje się dookoła niej. Poczuła, jak trzęsą jej się ręce, a oddech niebezpiecznie przyspiesza. Instynkt podpowiadał, że to nie będzie dobra noc. Nie spodziewała się jednak takiego obrotu spraw.

- To tutaj – szepnął i machnął głową w stronę połowy drzwi. Kiwnęła twierdząco głową. Przeładowała pistolet i przykleiła się plecami do ściany.

Wolnym krokiem wchodzili do środka. Szurania ich butów prawie wcale nie było słychać, ale ona głośność dźwięku porównywała do wybuchu bomby atomowej.

- Na kolana – poczuła lufę broni przy głowie. –Już! – Przełknęła ślinę i wykonała rozkaz. Mocniej zacisnęła dłonie na kolbie. Zamknęła oczy, przygotowując się na najgorsze.

- Zostaw ją – Toby podszedł bliżej, mrużąc powieki z wściekłością.

- Odsuń się, albo ją zastrzelę – warknął Andy, rozpoznała go po głosie. Chłopak był wysokim, przystojnym brunetem oraz największym przemytnikiem, jakiego świat widział. Brał wszystko, co się dało – broń, narkotyki, papierosy.

Toby zrobił dwa kroki w tył i uniósł dłonie w geście poddania. Chwilę później padł strzał. Obok dziewczyny znalazły się dwa ciała, a pomieszczenie wypełnił jej krzyk.

Nie przerażało jej zabójstwo.

Jedno z tych ciał to jej przyjaciel – Bastian.

- Uciekamy. Już – Toby chwycił ją za drżącą dłoń i wyprowadził z budynku. Wepchnął ją do samochodu i ruszył z piskiem opon. Płakała całą drogę.

Gdy jechali przez las wyrzuciła broń przez okno. Brzydziła się jej.

Wysiadła z pojazdu i trzasnęła drzwiami.

- Kochanie – Toby biegł za nią.

- Nie dotykaj mnie – wyrwała się. – Nie chcę Cię znać. To koniec. Nie chcę mieć z tym całym gównem już nic wspólnego, rozumiesz? – Zamknęła mu drzwi przed nosem.

Wtedy widzieli się po raz ostatni.

Cześć wszystkim!

To moja pierwsza publikacja, więc mam nadzieję, że wam się spodoba. Będzie to fanfiction o 5 Seconds of Summer, ale dodałam tu również bohaterów serialu, który ma specjalne miejsce w moim serduszku.

Ten prolog to wspomnienie głównej bohaterki. 

Tynaxoxo

Heaven is a place on earth || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz