Rozdział 05 - Niebo zawsze pozostanie takie samo

28 7 3
                                    

Niecierpliwie tupała nogą, gdy czekała w kolejce do kasy. Przemiła pani na stanowisku postanowiła, że będzie guzdrać się niemiłosiernie. Przecież ma czas, nie płacą od ilości obsłużonych klientów, tylko od ilości przerobionych godzin to, po co się spieszyć.

- No nareszcie - mruknęła, po tym jak wyszła ze sklepu.

- Violetta, ty produkowałaś tą wodę tam? A może butelki? - Leonardo zabrał od niej upragniony napój.

- Nawet mnie nie denerwuj. Ta baba ma takie ruchy, jakby zaraz miała zejść - powiedziała z irytacją, szarpiąc korek niebieskiego plastiku. Chłopak zaniósł się śmiechem, kręcąc głową. - No co? - Warknęła, kiedy szatyn chichotał, niczym chory psychicznie.

- Nic - zaśmiał się jeszcze głośniej i zaczął zwijać się na ulicy, trzymając rękę na brzuchu.

- Jesteś bardziej powalony niż Rugge - stwierdziła i zajęła miejsce na pobliskiej ławce.

- Jasne - przeciągnął wyraz z kipną. - Jego nie da się przebić - Castillo potwierdziła te słowa ruchem głowy. Spędzili tak jeszcze dobre dwie godziny, rozmawiając o tym, co działo się w ich życiu, gdy się nie widzieli.

***

- Cholera jasna! - Krzyknął i dość mocno trzasnął drzwiami czarnego Opla. Chłopcy wiedzieli, że jeżeli Luke jest w takim stanie to nie ma po co zaczynać z nim rozmowy. Niech się wyładuje na czymkolwiek zechce, posłucha muzyki i wykrzyczy w poduszkę. Dopiero wtedy będzie zdatny do rozmowy.

Michael i Calum nie chcąc się narażać, postanowili pisać do siebie.

Do: Kretyn, który lata mi nago po domu

Oh, no nieźle. Czyżby jakaś laseczka odmówiła mu miłej nocy?

Od: Kretyn, który lata mi nago po domu

Wątpię, był tylko w supermarkecie. Może będzie miał okres? Poza tym wiesz Michael, że on tylko spał z tą całą Jenny czy jak jej tam.

Do: Kretyn, który lata mi nago po domu

No nie bardzo. Nie pamiętasz już Claudii? Lilly? Katy? Jessy? Peyton? Mam wymieniać dalej?

Od: Kretyn, który lata mi nago po domu

Dobra, rozumiem. Ale ty też nie jesteś święty, żaden z nas nie jest. Daj chłopaczynie spokój. Jemu nie jest łatwo.

Do: Kretyn, który lata mi nago po domu

Nie broń go. Mógł się z nią nie lizać przed odlotem to niebyło by problemu. Puściłby tą jej piękną twarzyczkę w niepamięć, tak samo jak tysiąc innych, które spotkał.

Od: Kretyn, który lata mi nago po domu

Ja go po części rozumiem. Może w końcu chce się ustabilizować. Mieć jedną stałą rzecz w życiu.

Do: Kretyn, który lata mi nago po domu

To niech sobie misia kupi. Lubię Violettę, dużo z nią rozmawiamy, rozumie życie w trasie i te inne duperele. Wątpię jednak, iż jest gotowa na związek na odległość. Ta dziewczyna ma siedemnaście lat i od roku mieszka sama, pracuje i utrzymuje się. A nasz Lukey nawet mleko przypali - w mikrofalówce.

Calum parsknął śmiechem do telefonu. Taka prawda, chciał udowodnić, że jest dorosły. I nie wpadł na to, że sprzęt można ustawić na minutę. On przekręcił minutnik na maksimum i poszedł grać. Mikrofalówka wyłączyła się po godzinie. W domu śmierdziało przez następny tydzień.

Od: Kretyn, który lata mi nago po domu

Może masz rację. Ona wyleciała na drugi koniec świata, żeby zacząć własne życie. I nie ma pomocy od rodziców, bo jej nie chce. „Pragnie być samowystarczalna". Eh, nie pojmę tego.

Do: Kretyn, który lata mi nago po domu

Wiesz doskonale, że Hemmo robi różne rzeczy. A Vilu jest za krucha na zabawę pod tytułem „Zdradził mnie dzisiaj czy nie?"

Od: Kretyn, który lata mi nago po domu

Tak, masz racje. Tylko nie moja wina, że temu idiocie nie da się jej wybić z głowy!

***

- Zadzwoń - prosiła blondynkę. Od dwudziestu minut próbowała przemówić jej do rozsądku, ale nie zdziała nic.

- Nie będę dzwonić! Już ostatnio kazałaś napisać mi sms'a i nic z tego nie wyszło - uporczywie wpatrywała się w swoje paznokcie i palce pokryte ranami. Nienawidziła swoich dłoni. - Widocznie wymienił mnie na nowszy model - wzruszyła obojętnie ramionami. Naprawdę ciężko udaje się obojętność, gdy masz ochotę wrzeszczeć.

- Popełniasz błąd i doskonale o tym wiesz - przysiadła na sofie obok przyjaciółki. Zmartwionym wzrokiem obserwowała jej twarz. Od powrotu do Ameryki Północnej zachowywała się dziwnie, jak nie ona. Lodo czuła, jakby Vilu stawała się cieniem dawnej siebie.

- Może i tak - mruknęła niepewnie. - Ale kto chciałby kogoś takiego, jak ja - pozwoliła, aby jedna łza spłynęła po jej zaróżowionym policzku.

- Nie mów tak. To nieprawda - odgarnęła jej z twarzy włosy. Castillo posłała jej smutny uśmiech.

- Wiesz, o czym mówię - powiedziała z łamiącym się głosem. Comello wiedziała doskonale, jednak otwarła szeroko oczy. - Nie, nie wiedzą - odpowiedziała na nieme pytanie, które wyczytała w jej przestraszonym spojrzeniu. - Ale wiecznie nie uda mi się tego ukrywać. Ani mnie, ani Tobie. W końcu wszyscy się dowiedzą. A nam nie pozostanie nic innego, jak wrócić do nich z podkulonym ogonem.

***

- Myślisz, że przeszłość kiedyś przestanie nas szukać? - Zapytała, wpatrując się w gwiazdy. Leniwie przesuwała wzrok po kolejnych punktach i łączyła je w przeróżne wzory. Czasem widziała te prawdziwe konstelacje, a innym razem wymyślała własne.

Dziewczyna długo milczała. Dokładnie analizowała zadane pytanie i precyzyjnie konstruowała odpowiedź, której tak naprawdę nie znała. Każdy pomysł wydawał jej się beznadziejny.

- Nie wiem - mruknęła w końcu zrezygnowana, przyglądając się gwieździe polarnej. - Mam nadzieję, że tak, bo z całym szacunkiem, ale mojej przeszłości mam już dosyć - sapnęła, wyrywając źdźbło trawy. W skupieniu rozkładała je na czynniki pierwsze. Cisza miedzy nimi trwała dosyć długo. Każda z nich zastanawiała się, jakby to było, gdyby rok temu poszły inną drogą. - Wiesz, czasem tęsknię za tym, co było - przyznała szczerze. - Ale potem uświadamiam sobie, ile krzywdy wyrządziłam niewinnym ludziom - wyrzuciła w dal ostatni kawałek zielonej rośliny i założyła ręce pod głowę.

- Może i tak - chłód owiał jej odkryte nogi. Instynktownie ciaśniej objęła się ramionami. Mimo zimna nadal nieporuszone leżały na starym kocu w środku nocy i patrzyły w niebo, które od dawna dawało im poczucie pewnej stabilności. Wszystko się zmienia, ale ono zawsze pozostaje takie samo. Czego by nie zrobiły ono zawsze zostanie nienaruszone.

***

Cześć wszystkim! ^^

Pojawiają się tajemnice z przeszłości głównej bohaterki. Podpowiem wam, że wiążą się one z prologiem. Dzisiaj krócej niż zwykle, ale mam nadzieję, że nie robi to wielkiego problemu ;>

Zachęcam do gwiazdkowania i komentowania!

Love, Tynaxoxo

Heaven is a place on earth || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz