23. Dwa słowa

490 44 11
                                    

- Auć, to nie pomoże! - krzyknęła zdenerwowana, kiedy Dean ją uszczypnął.
Siedzieli w czarnej Impali i czekali na powrót Casa, który postanowił samodzielnie rozwiązać ten problem, czyli zabrać Jeźdźcowi pierścień. Niestety, minęło już ponad pół minuty, a nic się nie działo.
- Martwię się o niego. - starała się ignorować chęć ponownego rzucenia się na blondyna. Aczkolwiek nie sądziła, aby miał coś przeciwko takiemu zachowaniu.
- Pójdę tam. - oznajmił, wysiadając z auta.
- Czekam tylko pięć minut. Później wchodzę. - kiwnął głowa na znak, że rozumie.

Czas w samochodzie dłużył jej się niemiłosiernie. Mimo tego, że uporczywa miłość odpuściła, wraz z odejściem mężczyzny, nie przestawała o nim myśleć. Miała szczerą nadzieję, że Głód nie ogarnia jej do tego stopnia, żeby nie była w stanie nic zrobić w obecności Winchestera. Co chwilę zerkała na wyświetlacz telefonu, sprawdzając godzinę. W końcu nastała nieszczęsna 22:48.

Dziewczyna westchnęła ciężko i wyszła z samochodu. I to było ostatnie wydarzenie, które zapamiętała.

***

  Dean był zrozpaczony. Wszyscy znajdowali się w domu Bobby'ego, który wyjechał do swoich dawnych znajomych łowców. Wolał nie informować ojca dziewczyny, jak zachowywała się jeszcze kilka godzin temu. W tej chwili leżała w swoim dawnym pokoju, na łóżku, a jego brat wariował, przez odstawienie demonicznej krwi, w piwnicy - bunkrze. Co prawda, młodszy Winchester ocalił im życie. Gdyby nie zjawił się w odpowiedniej chwili...

Blondyn próbował powstrzymać Głód. On sam nie odczuwał żadnej żądzy, ponieważ według Jeźdźca jest martwy w środku, więc tak na prawdę niczego już nie pragnie. Wtedy zjawiła się ona. Wyglądała na kompletnie otumanioną. Przeszła spokojnie obok potwora i zaczęła całować mężczyznę po szyi. Ewidentnie to jej nie wystarczało. Wtedy Winchester rzucił błagalne spojrzenie Casowi, który pod wpływem Głodu, nie interesował się niczym, poza jedzeniem mięsa. Jedyne co pozostało łowcy to osłonić własnym ciałem dziewczynę i przygotować się na najgorsze.
Na szczęście w momencie, kiedy jego krótki żywot miał zostać zakończony, zjawił się Samuel. Pot ściekał kroplami po jego czole, a wokół ust widniały ślady krwi. Żądza była zbyt silna.
Resztę Dean pamiętał jak przez mgłę. Sam wyciągnął rękę i zaczął rozrywać Jeźdźca od środka. Wtedy on popchnął Ivy tak, aby delikatnie upadła na Castiela. Pobiegł do przykutego do wózka Głodu i odciął mu palec wraz z pierścieniem.
Udało im się tylko dzięki Samuelowi. On sam nie potrafiłby ochronić Ivy.

Z zamyślenia wyrwał go głos Singer.
- Dean, możemy porozmawiać? - zapytała nieśmiało.
Stali na zewnątrz. Była chłodna noc. Wiatr delikatnie mierzwił jej rozpuszczone włosy. W tamtym momencie wydawała mu się taka krucha.
- Jasne. - odparł i dopiero wtedy spostrzegł, że stoi jedynie w koszulce, która sięga jej do połowy ud. Zwrócił uwagę na jej wysportowane nogi. Nie były przeraźliwie chude jak u modelek, ani napakowane jak u kulturystek. Takie w sam raz.
- Ja... usłyszałam od Casa, że... że ci ciężko. - potarła ramiona. Nie wiedział czy z zimna, czy zakłopotania, ale zarzucił jej swoją skórzaną kurtkę na plecy. Cicho podziękowała mu.
- Może jednak wejdziemy do środka? Przeziębisz się. - czuł, iż w jego ustach głupio to zabrzmiało, ale Ivy nie zwróciła na to uwagi.
- Nie, przyjemnie tu. Kontynuując... wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć? Bez względu na to co się wydarzy? - nie odpowiedział. - Nawet jeśli się pokłócimy, rozejdziemy, rozdzielimy...
Nagle go olśniło.
- Chcesz od nas odejść? - zapytał z wyrzutem.
- Nie! Ale... Dean, ja nie wiem jak potoczy się ta historia. Nikt nie wie.
Łzy spłynęły po jej drobnym policzku. Natychmiast sięgnął dłonią, by je zetrzeć. Nienawidził kiedy płakała. Czuł się wtedy taki bezradny.
Niewiele myśląc, wplótł palce w jej włosy i pochylił się. Nie odwzajemniła pocałunku, ale też nie wyrwała się. Stała prosto, z zamkniętymi oczami.
Poruszyła się dopiero, kiedy się odsunął. A uścisk, jakim go obdarzyła pozostał Winchesterowi w pamięci jako najbardziej niezwykły. Głównie dlatego, że dociskając twarz do jego klatki piersiowej, szepnęła te dwa idealnie brzmiące w jej ustach słowa:
- Kocham cię.

***
Miłosna scenka powinna wynagrodzić Wam długość rozdziału. Jak zwykle, nie chciałam zaczynać nowego wątku xD a zważywszy, że poprzednie były dłuższe, ten będzie urozmaiceniem 😍 przyznam Wam się szczerze, że nie wiem co dalej zrobić... mam plan jak zakończyć tą historię, ale szczerze mówiąc nie śpieszy mi się jeszcze 😂 jak uważacie? Chcielibyście dalej rozdziały? Czy lepiej opublikować inną książkę?
Do zobaczenia, Miśki <3

Say somethingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz