Ostatnio myślę o tym, że chętnie bym się napiła. Tyle że zwykle nie piję, a to chyba tylko dlatego, że nie mam z kim. Sama też alkoholu nie kupuję, a takie popijanie w samotności (głosem rozsądku) źle się może skończyć. Szczerze to czy właściwie lubię pić? O cholera, nie rozdrabniajmy się. Po prostu jeszcze raz przeżyłabym tamtą noc. I tyle.
Jakby tak teraz się przyjrzeć, to jestem w strasznie dziwnym miejscu. W sensie tutaj, w pokoju. W obcym właściwie, bo nocuję to po raz pierwszy. Praktycznie na podłodze, bo większą część materaca (po prostu nieco bardziej zbitej kołdry) Przykryta jestem kocem, opieram nogę o łóżko, w którym śpi babcia i śpi dziadek. Obydwoje chrapią, a kiedy przestają zastanawiam się czy przypadkiem się nie obudzili. Choleraaaaaa. Bardzo wolałabym być sama, bo moje ruchy są teraz bardzo ograniczone. Nie lubię bez żadnego powodu budzić kogokolwiek. To mnie bardzo smuci. A gwiazdy takie piękne na niebie są teraz. Poleżałam już to trochę na parapecie. Miło tak, w obcym, innym miejscu zaszyć się w nocy. Co prawda, wyszłabym na balkon, ale pewnie obudzę kolejnych starych ludzi. Wolę tego nie robić, naprawdę. Zatem posłucham muzyki przy moim ledwo zipiącym wifi.
CZYTASZ
centrum śmiecia
Espiritualjak w tytule, śmieci, śmieci, śmieci, czyli to, czego na tym świecie najwięcej: jakieś myśli, żale, bóle jednym słowem PIERDOŁY z życia codziennego a tak naprawdę to będą moje notatki z telefonu, bo muszę się ich pozbyć, a nie mogę pod żadnym pozore...