Mam na imię Dawid. Wyrzeźbił mnie Michał Anioł, mój oddany (Boże, jakbym chciał) przyjaciel, dzielny mąż nad mężami. Przysięgam mówić prawdę i tylko prawdę. A prawd jest wiele. Nieodkryte, jawne, utajone. Najbardziej pożądaną prawdą jest prawda tajemna, bowiem nie istnieje.
Co masz na myśli że jesteś martwy? Chciałem zapytać, ale oddalający się cień przypomniał mi o tym jak mało się znamy. Po szarym dniu przyszedł czas na jeszcze bardziej zszarzałą noc. Bladość nieba pozostawiła po sobie zimne, chłodne krople ostrego powietrza przeszywającego nozdrza i mózg. Tak idąc zastanawiałem się, w którym obrębie świata żyje mój przyjaciel. Bowiem mam pewną teorię kręgów. Nie wiąże się ona z żadną religią ani z żadną filozofią. Jestem zbyt głupi, aby pojąć coś, co zostało zapieczętowane myślą starych mistrzów. Lecz jestem na tyle bezwstydny, aby we własnej głowie rozważać teorie w rzeczywistości niegodne mojego umysłu. Owa teoria miała polegać na wewnętrznym rozgraniczeniu pojedynczego człowieka. Moja ukochana jednostka, mój przyjaciel skrywa zbyt wiele tajemnic. Podejrzewam, że on sam nie wie nawet, co to za tajemnice, gdyż, jak mi kiedyś wyznał, porzucił je, twierdząc, że trzeba być niesamowicie próżnym, aby w nie w ogóle wierzyć.
Straszne twarze. One nie pozwalają kończyć mi myśli. W ogóle mam pewną teorię na ten temat. Myśli są nieskończone (z naciskiem na są). Nie da się s k o ń c z y ć myśli nieskończonej. Co mnie zmusza do pisania? Do rozwijania tej nieskończonej serpentyny, wiecznotrwałej s p i r a l i myśli? W tym momencie są to chyba łzawiące oczy. Im szybciej piszę tym mniej zastanawiam się nad tym, co będzie napisane.
Żywi jakoś dziwnie reagują na śmierć. Normalną rzeczą jest to, iż śmierć wieńczy nasze (niektórych – czyżby moje – godne pożałowania) życie. Śmierć jest wyjątkowa. Jak mawia większość tego obrzydliwego społeczeństwa: najlepsze na koniec.
CZYTASZ
centrum śmiecia
Spiritualitéjak w tytule, śmieci, śmieci, śmieci, czyli to, czego na tym świecie najwięcej: jakieś myśli, żale, bóle jednym słowem PIERDOŁY z życia codziennego a tak naprawdę to będą moje notatki z telefonu, bo muszę się ich pozbyć, a nie mogę pod żadnym pozore...