bo nie umiem przewidzieć przyszłości
18:58 S.G. północkryptopostęp, który mnie męczy. zbyt duża ilość kofeiny. google: jak pozbyć się nadmiaru kofeiny z organizmu. mniej, mniej, mniej. wolałabym, żeby świat się cofnął, bo nie
nadążam. więcej, więcej, więcej. zbyt mocno się denerwuję i rozstrajam. tak jak ci wszyscy ludzie o postawie, którą szczerze gardzę. nie chcę, nie chcę, nie chcę. i pragnę
równie mocno. ja przesadzam, wyolbrzymiam i robotyzuję, bo jestem zepsutym kawałkiem mięsa. bo mnie nigdzie nie chcą, bo ja siebie może przeceniam. bo wyobrażam sobie
najdurniejsze rzeczy i głównie na sobie widzę pokryte pleśnią człowieczeństwo. nie na innych, bo inni to tylko symulacja, która jest marnym odbiciem wyobrażeń. bo wciąż nie
zapomniałam o ideałach i wielkich planach. za dużo, za dużo, za dużo. rytm. zawsze miałam z nim problem, nie umiem liczyć. nie liczę, nie liczysz. bo kupimy metronom. bo wolę
improwizować przy zamkniętych na klucz drzwiach. bo on nie rozumie, że ja się czuję trochę oderwana i dla mnie nie ma znaczenia czy coś robię, czy nie, a jeśli już mam wybór
to wolę stać w miejscu niż płynąć za biernością tłumu. bo wolę zakorzenić w sobie tę nijakość i przeciętność, i pielęgnować je dla chorej satysfakcji. ja się pytam, dlaczego
nikt mi za to nie płaci. dlaczego świat jest okrutny i dlaczego nie umiem spojrzeć na korzyści z pozytywnej strony. uciekam w abstrakcję i złudzenia. i kreślę, kreślę, kreślę.
mam w prawej skroni niewielki kamień, który uniemożliwia mi spojrzenie w głąb. który spłyca moje upośledzone sumienie. i nie mam litości dla nikogo. dla mojego ja dla mnie, dla siebie.
cholera.
CZYTASZ
centrum śmiecia
Espiritualjak w tytule, śmieci, śmieci, śmieci, czyli to, czego na tym świecie najwięcej: jakieś myśli, żale, bóle jednym słowem PIERDOŁY z życia codziennego a tak naprawdę to będą moje notatki z telefonu, bo muszę się ich pozbyć, a nie mogę pod żadnym pozore...