"Popełniłaś błąd"

1.1K 86 8
                                    

Gdy Naruto otworzył oczy, pierwszym co zobaczył to ognisko. Odwrócił głowę i pod drzewem zobaczył śpiącą Izumi. Zdziwił się. Nie spodziewał się, że po zniszczeniu organizacji ta dalej będzie mu pomagać albo nawet kochać. Spodziewał się, że więcej się nie obudzi, bo zostanie zadźgany przez nią. Teraz jednak nie miało to znaczenia. W końcu nie wykonał swojego zadania, a więc musi dojść do podziemi kryjówki i zlokalizować celę, w której to też znajduje się Sakura.

W tym celu cicho się podniósł i przygotował na podróż. Spojrzał jeszcze raz na Izumi i cmoknął ją w czoło. Mimo to co zrobił, to naprawdę ją kochał i bał się ją zostawiać, ale musiał skończyć to, co zaczął. Po chwili zniknął, a dziewczyna w tym samym momencie szeroko się uśmiechnęła. Nie spała, tylko oczekiwała reakcji jej ukochanego. Teraz była pewna, że na pewno może mu zaufać.

Naruto pojawił się w miejscu, gdzie jeszcze niedawno była główna baza organizacji. Lochy powinny być trochę na południe i właśnie w tym kierunku się udał. Po półgodzinie odnalazł zawalony tunel, który prowadził w dół. Przy użyciu dotonu oczyścił przejście i zaczął przemierzać ciemny korytarz. Dzięki umiejętnością sensorycznym z łatwości poruszał się po labiryncie korytarzy, aż w końcu dotarł do schodów, które prowadziły do więzienia. Wyczuwał stamtąd kilka źródeł chakry, więc wszedł do środka i zaczął przyglądać się zamkniętym tam osobą. Wszyscy byli słabi i wygłodzeni i zapewne nie pozostało im zbyt dużo czasu, aż w końcu umrą, ale nie przejmował się tym. Większość z nich to właśnie on tam wsadził i wiedział, że żaden z nich nie miał czystego sumienia. W końcu dotarł do ostatniej celi i tam ujrzał różowo włosom, która miała kajdany blokujące przepływ chakry.

- W końcu. - Odezwała się i wskazała na kajdanki. - Uwolnij mnie stąd demonie. - Odrzekła rozkazującym tonem, jakby to był jego obowiązek, ale Naruto nawet nie poruszył się o krok. - No szybciej. Głuchy jesteś. Przydaj się na coś. - Nadal kontynuowała, pokazując swoje zawyżone mniemanie o swojej osobie. W końcu Naruto odwrócił się na piętach.

- Popełniłaś błąd. Przez ciebie umarli moi uczniowie i dopóki będziesz żyła, nie zaznają spokoju oni, ani też ja. To pożegnanie. - Zaczął kierować się ku wyjściu, jednocześnie składając pieczęci. Gdy tylko znalazł się na szczycie schodów, zza jego pleców dobiegł odgłos wybuchu, a następnie wrzasków agonii palących się ludzi. Każdy z nich zasłużył sobie na taki koniec.

- Czas wracać do wioski. - Odrzekł i opuścił teren kryjówki, wracając do obozowiska, gdzie czekała na niego ukochana, która siedziała przy ognisku.

-Skończyłeś? - Spojrzała niepewnie na blondyna. Pomimo że wcześniej upewniła się co do jego uczuć, to nadal nie była do końca przekonana. Przez cały ten czas wspominała to, co razem przeszli. Ich pierwsze spotkanie, późniejsze spory, pojedynki, potem misje i treningi i to, jak zbliżyli się do siebie po tym, jak Naruto zabił swojego przyjaciela. Myślała, że oboje spędzą razem życie, jednocześnie pracując dla organizacji, która przygarnęła ich i pomogła im w rozwoju. Teraz jednak dowiedziała się, że blondyn od początku planował ją zniszczyć. Powinna mu mieć to za złe. To, że ją oszukiwał, okłamywał i, że zniszczył miejsce, w którym się wychowała. Jednak kochała go i była w stanie mu wybaczyć prawie wszystko.

-Tak. Przy okazji ukróciłem męczarnie więźniów. - Izumi skinęła głową. Organizacja, do którejnależeli, nie należała do tych dobrych, ale często pozbywała się osób, które zaburzały porządek w okolicznych osadach. Miała swoje za uszami, ale dzięki niej wielu zwykłych ludzi miało łatwiej w życiu. - To, co Izumi? Idziesz ze mną do Konohy? - Dziewczyna wiedziała, że musi teraz podjąć decyzję. Wrócić do tamtej osady wraz z ukochanym, czy też porzucić go i wyruszyć w świat. Z jednej strony nadal byłaby z mężczyzną, którego kocha, ale obawiała się reakcji ludzi, którzy mieszkają w wiosce Liścia. W końcu pochodziła stamtąd. Była jedną z przeklętego klanu Uchiha i obawiała się, czy nie będzie przez to prześladowana. Spojrzała na Naruto jakby szukając odpowiedzi na dręczące ją pytanie, ale naglę, jakby ją coś olśniło. Przecież nie będzie sama. Będzie miała przy sobie Naruto, który nie pozwoli na to, aby ktoś coś o niej mówił. Naglę, cały strach jakby wyparował i żywiołowo wstała.

- Idę z tobą. - Przytuliła się do jego ramienia i razem udali się powolnym krokiem w kierunku głównego traktu.

Demon otoczony nienawiściąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz