"Byłem słaby"

2.3K 211 17
                                    

Pomieszczenie to było okrągłe i przestronne. Podłoga wyłożona była czerwonym dywanem i idealnie kontrastował z złotym chodnikiem, który prowadził do lekkiego podniesienia wykonanego z białego kamienia. To tam właśnie w swoim fotelu zasiadał przywódca największej podziemnej organizacji przestępczej. Teraz natomiast u jego nóg klęczały dwie osoby.

-Witaj, liderze. - Odezwał się Naruto, który przykładał pięść do serca. Obok niego natomiast była Izumi w tej samej pozycji.

-Dobrze cię widzieć Naruto. Jak było w Liściu? - Odezwał się mężczyzna zasiadający na fotelu. Jednakże pomimo tego że każdy wiedział że on tam jest to nikt nie widział jego postaci, a jedynie cienie, które zasłaniały jego twarz.

-Dosyć ciekawie. Udało mi się pozyskać ostatnią cześć pieczęci. - Odpowiedział blondyn mając na myśli zaginioną część chakry kyuubiego. - Od teraz dysponuję pełnią mocy i mogę zrobić to...

W tym samym momencie złożył zaledwie jedną pieczęć a wejście do sali zawaliło się. Spojrzał jeszcze na Izumi, której twarz wyrażała szok. Blondyn dotknął jej czoła kciukiem, a ta naglę zasnęła.

-Tak będzie lepiej. - Spojrzał na ukrytą postać lidera. - Teraz zostaliśmy sami. - W jego dłoni pojawiła się czarna katana i rzucił się na przeciwnika, który musiał ratować się skokiem do tyłu.

-Czyli to taki był twój plan od początku. - Warknął i w jego dłoni również pojawiło się czarne ostrze.

-Oczywiście. Od samego początku. Odkąd tylko przygarnąłeś mnie po tamtej walce. Każda misja. Każe zlecenie wykonane dla ciebie było dla tego jednego momentu. Poświęciłem wielu ludzi, ale w zamian ty zginiesz. - Naruto ponownie rzucił się do ataku i ich miecze skrzyżował się. Zaczęli wymieniać ciosy, jednakże ich szermierka była na tym samym, wysokim poziomie.

-Naprawdę myślisz że mnie pokonasz, Naruto? - Odepchnął blondyna od siebie. - Nie zapominaj że to ja cię wszystkiego nauczyłem. Jakby nie ja i cały mój poświęcony czas dla ciebie to nadal byłbyś tym słabym chłopcem, który nie potrafił zabić dla dobra wioski. - Naruto spuścił na chwilę głowę i upuścił katanę.

-Masz rację. Byłem słaby. Nie potrafiłem zabić Sasukę. Dopiero dzięki tobie udało mi się to zrobić, ale był to mój największy błąd w życiu. Powinienem go zabrać do Konohy i spróbować uratować. Jednak za późno na smutki i żalę. Jedyne co mi pozostało to zabić cię w akcie zemsty.

Naruto odskoczył do tyłu i przyłożył rękę do ziemi, a obok niego pojawiły się dwa posągi.

-Hebi. Tora. - Odrzekł, a wąż i tygrys ożyły i od razu ruszyły na lidera. Ten od razu musiał przejść do defensywy, a tymczasem blondyn zaczął rysować symbole w powietrzu powoli zbierając chakrę.

Lider otrzymał kilka mniejszych ran, ale w końcu zdenerwował się i przy użyciu ust wytworzył powietrzne naboje, które zniszczył posągi.

-Jak zawsze denerwujące. Mógłbyś mi powiedzieć gdzie znajduje się Świątynia Siedmiu Strażników, abym też ich posiadł. - Naruto jednak nie zwracał na niego uwagi. Dopiero jak skończył rysowanie znaków wykonał klona, który znikł w błysku wraz z Izumi.

-Wybacz liderze, ale to twój koniec. - Dopiero teraz mężczyzna uświadomił sobie jakiej to techniki zamierza użyć jego dawny podopieczny. Nim zdążył coś zrobić blondyn wykrzyczał.

-Dohatsuten! - W pomieszczeniu zrobiło się niesamowicie jasno i wtedy też blondyn znikł przy użyciu techniki swojego ojca, a chwilę później teren o powierzchni kilometra zamienił się w kupkę popiołu.

-Ta technika zabiera zbyt dużo chakry. - W tym samym momencie padł obok Izumi.

Demon otoczony nienawiściąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz