Felicja
Zwariowałam!
Minął tydzień! Równy tydzień!
Siedziałam sobie spokojnie na swoim łóżku i rozmawiam z Elżbietą, moją zakochaną panną o jej "Mistrzu Fortepianu", gdy magle dostaje esemesa. Odczytuje...
Na początku nie uwierzyłam! Naprawdę!Prusak: SKOŃCZYŁEM WSZYSTKIE!!
Myślałam, że zejdę! W tydzień! Wszystkie trzy książki w tydzień! On w ogóle spał?! Przecież krótkie to one nie były! Każda gdzieś z trzysta stron... Dla kogoś kto nie lubi czytać coś szybko mu poszło. Może ściągnął sobie audiobooki?! Nie mam bladego pojęcia jak on tego dokonał...
Ty: Odjęło mi mowę...
- Coś się stało Fela?- Zapytała zaciekawiona moim nagłym zamilknięciem Ela.
- Ten kretyn wszystko przeczytał.
Węgierka zaniemówiła... Oczywiście wszystko jej powiedziałam w ten sam dzień. Od tygodnia truła mi, że ona nie chce bym miała takiego faceta. Kochana przyjaciółka...
- Nie wierze! Pewnie kłamie...
- Raczej nie.- Czułam, że Gilbert naprawdę przeczytał wszystko od deski do deski. Chyba rzeczywiście mu zależało...Prusak: Przyjdź do biblioteki. Musimy pogadać.
- Wychodzę moja zakochana Księżno.- Rzuciłam jej kluczyki, a sama zabrałam swoje i ruszyłam do biblioteki.
O czym on będzie chciał gadać? Zrobił wszystko co kazałam! Wygrał...
- Dzień dobry.- Przywitałam panią Underwood, która siedziała jak zawsze za swoim biurkiem.
- Witaj Felicjo. Gilbert siedzi chyba na samym końcu przy kryminałach.- Poinformowała mnie wracając do przerwanej lektury. Zauważyłam, że uśmiecha się pod nosem.
- Hej.- Przywitałam Gilberta, który siedział przy ostatnim stoliku ze stosem książek i notesem z długopisem przed sobą.
- Usiądź. Musimy pogadać...- Usiadłam obok niego. Wydawał się cały spięty.
- O co chodzi? Przecież przeczytałeś.
Uciszył mnie ruchem dłoni.
- To był najgorszy tydzień mojego życia... - Przyznał, uśmiechając się gdy oddalił od siebie książki.- Mam nadzieje, że nigdy więcej.
- Oj przestań. Teraz tylko te krótkie.- Zauważyłam.
Na podstawie mieli trzy grube książki, a reszta to same do stu stron. Ja za to miałam chyba z dwadzieścia, z czego tylko pięć była króciutkich. Jak to mówiła nauczycielka "na jeden raz ".
- Zobaczymy. Na razie mam uraz.- Otworzył notatnik i zabrał długopis do ręki gotowy do pisania.- Druga sprawa. Chce byś powiedziała mi SZCZERZE czy chcesz być ze mną?
Szczerze... To słowo podkreślił bardzo wyraźnie. I to bardzo bardzo... nie dało się nie usłyszeć.
- A będziesz mówił mi zawsze prawdę? Nie będziesz oszukiwać?- Zapytałam, a on zaczął coś notować w swoim notatniku. Serio?
- Coś jeszcze?
- Tak. Będziesz mnie słuchać? Czy mogę ci zaufać? Skąd mam wiedzieć, czy nie zostawisz mnie po kilku tygodniach?
Odłożył wszystko na ławce i wziął mnie za ręce.
- Przygotowałem przemówienie, więc cichutko i słuchaj.- Spojrzał mi głęboko w oczy.- Felicjo, będę ci wierny, nie będę zatajać prawdy i obiecuje, że cię nigdy nie zostawię CHYBA, że ty będziesz tego chciała. Nie będę cię kontrolować, narzucać się. Chce tylko byś była szczęśliwa, więc jeśli będziesz chciała odejść zrozumiem to.
Uśmiechnęłam się. To było wzruszające.
- Pani Underwood ci pomagała?- Zapytałam przerywając te piękną chwile.
- Kurde, jak ty wszystko potrafisz zepsuć.- Zaśmiał się patrząc w stronę biurka bibliotekarki, która co jakiś czas zerkała na nas z uśmiechem na ustach.
- Podziękuj jej.
- Dobrze.- Nachylił się w moją stronę i wyszeptał cicho.- Zostaniesz moją dziewczyną?
O nie wiem... Jest wiele plusów, ale są tez minusy. Boje się... Co jeśli on tylko ze mną pogrywa? Może i przeczytał te książki, ale to nadal członek Bad Touch Trio.
- Tak.- Odpowiedziałam po długiej, krępującej ciszy.
Albinos objął mnie, pozwalając wtulić się w jego pierś.
- Nie pożałujesz.- Wyszeptał, mocniej otaczając mnie ramieniem.
Mam nadzieję...
***
Prawie nikomu nie powiedziałam, że jestem z Gilbertem. Oczywiście pierwsza, która się dowiedziała była Ela. Cieszyła się, ale nadal narzekała, że to akurat musiał być Prusak. Alfred i Artur byli tak samo sceptycznie nastawieni, jak Ela, ale po jakimś tygodniu im przeszło. Może dlatego, że na razie Gilbert był przykładem idealnego faceta... na razie! Tydzień to nie rok...
Ostatni dowiedział się mój brat, który przez pierwsze kilka dni się do mnie nie odzywał. Później ograniczył się do powiedzenia mi "hej" na szkolnym korytarzu, a następnie nastąpiła eksplozja!
- Jak możesz totalnie być z nim!- Chodził przede mną tam i z powrotem.
Siedziałam u niego w pokoju, a z łóżka na przeciwko patrzył na mnie Toris. Musiał go mieszać w kłótnie rodzinne? Rozumiem, że przyjaciel... Traktuje go jak brata, ale kurde No!
- Przestań!- Denerwował mnie jak tak łaził... to było wkurzające.
- To ty przestań! Totalnie ci odbiło! - Naskoczył na mnie.
- Totalnie. Totalnie! TOTALNIE! Jak ty możesz być na rozszerzonym angielskim jak się powtarzasz?!- Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Torisa. Tylko on mógł nas teraz uspokoić. Załagodzić sytuacje.
- Jak można być z Niemcem i zwać się Łukasiewicz!
Przegiął... Wstałam i chwyciłam go za jego bluzę. Miałam na sobie taką samą... te rodzeństwa.
- Nie przeginaj.- Powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Ty już totalnie to zrobiłaś.- Przyznał.
Nie wiem jak, ale wylądowaliśmy na podłodze... Te walki bliźniąt! Jak ja to uwielbiam! W szczególności jak oberwę w wargę... Rozcięta.
- Przestańcie!- Litwin stanął nad nami z poduszką w pogotowiu.- Daj mu szanse Felek, a ty Fela nie rzucaj się na brata. Proszę.
W sumie tak wyglądała każda nasza rozmowa... kłótnia, później walka i na koniec Super Bohater Toris z poduszką, albo podręcznikiem... Zależy od natężenia kłótni, albo tego co akurat ma pod ręką. Raz miał buta... Wyśmialiśmy go, ale później rzucił nim w Felka i już nie było tak zabawnie. Przynajmniej kłótnia się skończyła...
- Co ci się stało?- Zapytał Ivan z którym ostatnio coraz częściej spędzam wolny czas. Pomaga mi on w rosyjskim, a ja nami w biologi. To dobry deal.
- Brat. Masz rodzeństwo, wiesz jak to jest.- Uśmiechnęłam się przypominając sobie, że podrapałam Feliksowi twarz. Minimalnie, ale zawsze coś... I tak nie wyrwie naszej kuzynki Czeszki. Prędzej będę z Braginskim niż on z nią.
- Nigdy siostry się ze mną nie biły.- Ivan skreślił coś w moim wypracowaniu, które dałam mu do sprawdzenia.
- Żałuj. Jedna z lepszych rozrywek jak rodziców nie ma.- Zaśmiałam się przypominając sobie czasy jak byłam mała, a rodzice gdzieś wyjeżdżali na chwile. Zawsze wtedy się biliśmy z Feliksem. Prawie o wszystko. Pilot, kanał, jedzenie, miejsce na kanapie czy nawet ustawienie szklanek na stoliczku. Jedyne co nas łączyło to zamiłowanie do historii i jeździectwa. Później jednak to drugie znikło. Ja się skupiłam bardziej na nauce, a on na zawodach i tych sprawach.
Pomimo tego nadal jesteśmy mega zgrani i chodź się kłócimy to jesteśmy jednym z lepszych rodzeństw. Po prostu się kochamy!
- Może lepiej nie będę próbować. Natalia jak raz uderzy to strach się bać.
- Raz dostałam piłką od niej... myślałam, że umrę z bólu.- Przyznałam, przypominając sobie wf na samym początku. Jak jeszcze nikt prawie się nie znał... Chociaż Natalia to prawdziwy zabójca podczas gry w cztery ognie. Dobrze, że przeważnie jest w mojej drużynie.
- Teraz wiesz co czułem jak spała ze mną jak miała koszmary.
- Ałć.
Ivan wiedział, że jestem z Gilbertem. Ucieszył się, ale czułam, że miał trochę inne plany. Może zamknęłam go we friendzone? O nie! Jak ja nie lubię tego robić. Już tak zrobiłam z bratem Artura, Connorem z którym byłam na jednym spotkaniu, a gdy chciał mnie pocałować powiedziałam, że to tylko koleżeński wypad. Jego mina... bezcenna.
Spojrzałam na telefon w celu odczytania wiadomości od Gilberta.Prusak: Przychodzisz dzisiaj?
Ty: Tak. Na razie jestem w bibliotece.
Prusak: Sama?
Ty: Z Ivanem.
Prusak: To już wolałbym, żebyś siedziała sama...
Ty: Nie bądź zazdrosny! Będę za półgodziny.
Prusak: Okej, czekam.***
- Nie podoba mi się, że się z nim zadajesz.- Gilbert siedział obok mnie na balkonie i próbował rozwiązać zadanie z matematyki. Odkąd byliśmy razem, kazałam mu odrabiać wszystkie prace domowe pod groźbą zakazu zbliżania się. O dziwo słuchał i jak grzeczny chłopak robił wszystko co zadawali na lekcjach.
- To tylko przyjaciel.- Obróciłam się na brzuch patrząc co robi. Od dziesięciu minut zastanawiał się nad jednym działaniem. Ciekawe czy dojdzie do rozwiązania...
- Ivan jest przebiegły.- Zauważył albinos chwytając mnie za kostkę.- Gdzie zgubiłaś buty?
- Odczep się!- Wyrwałam nogę z jego uścisku i usiadłam. Poprawiłam jego sweter, który mi dał gdy zrobiło się zimno.- Odpowiedź to zero.
- I nie mogłaś tego powiedzieć wcześniej?- Pociągnął mnie za warkocz. - Zmyły się.
Niestety... Natalia zrobiła mi te pasemka tak dobrze, że żałowałam, że się wypłukuje kolor. Będę musiała znów do niej podejść i poprosić o jego odnowienie.
- Będę musiała podejść do Natalii.- Gilbert skrzywił się. Nie lubił dziewczyny, a ona też jakoś go nie ubóstwiała.
- Cieszę się, że jesteś.- Gilbert pociągnął mnie za nogę.
Pochylił się w moją stronę, by mnie pocałować.
- Na ciocie.- Ucałowałam go w oba policzki jak to robią zawsze ciotki. Zaśmiałam się, widząc jego zdezorientowanie.
- Jestem za zagilbisty by się całować na ciocie!
Był ułoczy... ale mnie wkurzał. No wiecie. Tak w sensie pozytywnym.
- Oczywiście. Czekaj.- Spojrzałam na telefon.Mama: Felicjo Dziwo Łukasiewicz! Czemu nie powiedziałaś nam, że masz chłopaka?!
- Oho zaczyna się.- Gilbert mruknął coś pod nosem i wrócił do rozwiązywania zadań z matematyki. Dobry chłopak!
Ty: Jakoś nie było okazji...
Mama: Zaproś go do nas! Może na święta? W dzień wszystkich świętych to tak nie wypada...
Ty: Zobaczymy mamo...
Mama: Wysłałam ci bilet pocztą. Mam nadzieje, że dojdzie szybko.
Ty: Jaki bilet?
Mama: Na samolot! Przecież na początku listopada mamy święto... Zapomniałaś?
Ty: Tak jakoś wyszło...
Mama: Macie lot dopiero, tak by 1 być w Polsce.
Ty: KOCHAM CIĘ! :*
Mama: Ja ciebie tez córeczko. Tylko pilnuj brata.
CZYTASZ
Hetalia Academy
FanfictionKolejne moje podejście do tej historii. Felicja Łukasiewicz zaczyna naukę w Hetalia Academy. Już w pierwszy dzień szkoły zwraca uwagę Bad Touch Trio.