Gilbert
Od dwóch dni chodziłem przybity. Pierwszy kto to zauważył, był jak zawsze beztroski Antonio.
- Co ci się dzieje?- Zapytał, gdy oboje siedzieliśmy na balkonie odrabiając zadanie z angielskiego.
- Felicja wyjechała.- Przyznałem. Strasznie za nią tęskniłem! To tylko kilka dni... Tak mówiła.
- Oj Gilbuś. Ty się serio zakochałeś.- Francis wyszedł na balkon, wieszając mokry ręcznik na barierce.- I to w Polce.
- To coś złego?- Zapytał Hiszpan skreślając coś w zeszycie.
- Polska i Niemcy nie mieli dobrych stosunków. Szczególnie za czasów drugiej wojny.- Wyjaśnił Francis, wracając do pokoju.
Chyba sobie żartuje?! Będzie mi truł o historii?
- Francja wystawiła Polskę w 1939 roku, gdy nastąpiła agresja Niemiec na nią.- Uśmiechnąłem się.
- Masz gorączkę? Od kiedy ty cokolwiek pamiętasz z historii?- Zapytał zdziwiony Antonio, podnosząc na mnie wzrok.
Serio? To coś złego, że pamiętam datę rozpoczęcia drugiej wojny światowej?
- To przez te Polkę. Ona cię zmusza do nauki!- Krzyknął z pokoju Francuz.- Pamiętasz zasady Bad Touch Trio?
- Nie można się zakochać.- Wydukałem.
Co za głupia zasada! Oni mnie w ogóle nie rozumieją!
- Ta zasada jest beznadziejna.- Odparł Antonio.- Znieśmy ją.
- Jestem za!- Uśmiechnąłem się, przybijając piątkę z przyjacielem. Miał racje... Coś mi się wydaje, że Hiszpan sam się zakochał. Nie miałem pewności, ale tak coś czułem.
- Żartujecie sobie? Nie? Okej. Niech wam będzie... wychodzę!- Trzasnęły drzwi i zapadła cisza. Przerwał ją dzwonek telefonu albinosa.
- To esemes od Felicji.- Uśmiechnąłem się. Wreszcie mi odpisała! Po dwóch dniach!Skarb: Nie miałam zasięgu... Jakieś wiochy.
Skarb: Wracam za tydzień.
Skarb: Muszę być na rodzinnym spotkaniu...
Ty: Tęsknie! Jak ja wytrzymam tydzień bez ciebie?
Skarb: Dasz radę.
Ty: Muszę.
Skarb: Odrobiłeś zadania? Antonio cię pilnuje?- Felicja kazała ci pilnować mnie?- Zapytałem Latynosa, który zaczął robił zadania z matematyki. Ile można zadawać?!
- Tak.- Zaśmiał się, przerzucając stronę w podręczniku.- Wybacz.Ty: Odrobiłem... Dzięki za zaufanie skarbie.
Skarb: Oj No przepraszam. Tak jakoś wyszło.
Ty: Wybaczam skarbie.
Skarb: Dzięki łaskawco. Odezwę się później.
Ty: Będę czekać!To będzie długi tydzień...
***
FelicjaGdy wreszcie po nudnym tygodniu siedzenia z rodzinką, (przyjechała babcia z dziadkiem i kuzynami), wróciłam z bratem do szkoły. Oczywiście przez pół lotu opowiadał mi o planach na święta... przecież to dopiero za jakiś miesiąc! Panie...
Gdy w końcu wyszliśmy na lotnisku, tłukłam się przez dwie godziny jakimś starym autobusem na wiochę, skąd mieliśmy półgodziny do szkoły. Całe szczęście, że Feliks zaoferował zabranie mojej walizki.
Gdy na horyzoncie pojawiła się szkoła, ulżyło mi... Wracam!
- Fela!- Elżbieta czekała na mnie przy wejściu. Ciekawe ile tak siedziała?
- Hej stara!- Dziewczyna rzuciła mi się na szyje, prawie przewracając.
- Nie opuszczaj mnie nigdy więcej!- Poprosiła biorąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę schodów.
- Feliks.- Brat podał mi walizkę, a sam odszedł do Torisa, który siedział na ławce. Też czekał? W końcu to przyjaciele...
- Zanudzili cię?- Zapytała Węgierka, gdy wchodziłyśmy po schodach.
- Nawet mi nie mów...- Uśmiechnęłam się widząc Artura przed wejściem do swojego pokoju.
- Witamy z powrotem w piekle.- Uśmiechnął się przytulając mnie na przywitanie.
- Dzięki Iggy. Tęskniłeś?- Zaśmiał się. To nie miało być zabawne!
- Oczywiście. Nikt nie był tak szalony, by cię zastąpić.- Szturchnęłam go z uśmiechem na ustach. Kretyn... Weszłam do swojego, w miarę czystego, pokoju.
- Buenos dias!- W drzwiach stanął szczęśliwy Antonio. Miał na sobie swoją ulubioną czerwoną koszulkę i jeansy.
- Hej Tosiek!- Hiszpan był kochany! Uwielbiałam imprezować z nim, a to było dość często. Co weekend...
- Brakowało mi mojej małej imprezowiczki!
- Uroczo! Mi też brakowało mojego ulubionego towarzysza imprez.-Uścisnęłam go.
- Wiesz kto tęsknił bardziej ode mnie?- Tosiek zaśmiał się. - Gilbuś cały czas o tobie mówił.
- Biedactwo...- Ela stała za mną, przewracając oczami.
Muszę pogadać z nią. Chyba jest zazdrosna, że nie spędzamy już tak dużo czasu jak wcześniej... Bałam się, że tak się stanie.
- Myślał, że wracasz dopiero jutro.- Zaśmiał się Hiszpan.- Jeszcze śpi.
Śpi? Jest późne popołudnie. Zaraz wieczór... co mu jest?
- Co mu się stało?
- W sumie to nic. Uczył się całą noc na sprawdzian z Niemieckiego.
Niemieckiego? Rodowity Niemiec... Dobra, można? Można!
- Dzięki Tosiek.- Uścisnęłam go jeszcze raz, a później zamknęłam drzwi gdy wyszedł. - Coś się dzieje Ela?
Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona... Coś jej było.
- Nie.
Czyli coś jej było. Wiedziałam.
- Chodzi o to, że nie spędzamy tyle czasu razem co kiedyś?
Musiało o to chodzić... musiało.
- Nie. Zapomniałaś, prawda?
O czym? O nie! Nie zapomniałam!
- Nie! Mam coś dla ciebie! - Wyciągnęłam małe zawiniątko z walizki.- Nie miałam zasięgu. Wiesz przecież na jakiej wsi mieszkam!
Uśmiechnęła się. Często bywała u mnie w domu w wakacje i inne święta.
Nasze rodziny były prawie nie rozłączne! I to bardzo mnie cieszyło.
- Dziękuje!- Uścisnęła mnie zachwycona, gdy zobaczyła, że przywiozłam jej ulubione słodycze. Oj Ela... tak łatwo cię uszczęśliwić. Wystarczy kilogram michałków z biedry.
- Doliczyli mi za nadbagaż.- Zaśmiałam się.
Serio... Doliczyli mi. Wszystko przez te cholerne ciuchy na zimę. Przecież nie będę marzła!
Muszę iść się przywitać z przyjaciółmi...
Wyszłam na balkon, mając nadzieje, że Alfred będzie akurat na sąsiednim. Niestety nie było jego, ani Artura... Pewnie gdzieś poszli.
- Hej Wania!- Uśmiechnęłam się do chłopaka, który siedział oparty o barierkę. Gdy usłyszał swoje imię, od razu się odwrócił.
- Hej Fela!- Uśmiechnął się delikatnie na mój widok.- Jak tam wyjazd?
Przeskoczyłam przez barierki, by stanąć obok niego. Gdy w końcu byliśmy na jednym balkonie, uścisnęłam go mocno.
- Nudny. - Przyznałam.
Lubiłam spotkania z rodziną, ale to to był jakiś koszmar. Gadaliśmy tylko o zbliżającym się ślubie mojej kuzynki.
-Jest Gilbert?- Zapytałam patrząc do środka ich pokoju.
- Usycha na dodatkowej matematyce.- Gilbert i dodatkowa matma? Chyba coś się tu dzieje!
- Jak wróci, możesz mu przekazać, że wróciłam?
-Pewnie. Dla ciebie wszystko.- Uśmiechnął się i zniknął w swoim pokoju.
Wróciłam do swojego pokoju, gdzie razem z Elą rozmawiałyśmy o moim wyjeździe.
Później przyszedł Alfred, witając się ze mną jakbym wyjechała na rok! A to tylko gdzieś tydzień!
Rozmawialiśmy o tym co się działo pod moją nieobecność, a ja czekałam na Gilberta.
Gdzie on jest? No ludzie...
CZYTASZ
Hetalia Academy
FanficKolejne moje podejście do tej historii. Felicja Łukasiewicz zaczyna naukę w Hetalia Academy. Już w pierwszy dzień szkoły zwraca uwagę Bad Touch Trio.