•21•

410 42 3
                                    

-Plan jest prosty.- Gilbert zaczął chodzić tam i z powrotem przed ławką na której siedzieli jego przyjaciele.

Jego plan był... idiotyczny- chociaż chłopak tak nie uważał. Był przekonany, że wszystko mu się uda. Wystarczyła pomoc dwójki przyjaciół!

- Francis, zabierasz swoją ofiarę i siadasz blisko Ivana i Felicji.- Wyjaśnia Gilbert, klaszcząc w dłonie.- Pamiętaj! Musisz być zaraz obok, by wszystko słyszeć.

-Muszę iść z nią?- Zapytał Francis, pocierając skroń.- Przecież ona mnie tam zgwałci!

- Skoro będziesz tego chciał, to nie ma mowy o gwałcie.- Odparł Tosiek, przyciągając uwagę chłopaków.

„Typowy Tosiek."- Pomyślał Gilbert, uśmiechając się lekko.

„On chyba jej nie zna!"- Oburzył się Francis, przypominając sobie „podryw" jaki zastosowała na nim dziewczyna.

-Tosiek, ty siądziesz w „ciemnej stronie".- Kontynuował białowłosy.

Ciemna strona, czyli część kawiarni, która była pogrążona w półmroku- chyba, że akurat, starsza pani pracująca w kawiarni, zapali świeczki. Wtedy jest tam jaśniej, ale nie zmienia to faktu, że mało kto w kawiarni zwraca uwagę na te część... przeważnie siedzą tam parki, które wciskają sobie język do gardła. W tamtym konciku nikt nie zwraca na nich uwagi. Nikogo nie obrzucają i tak dalej...

- Dacie radę.- Oznajmiłem.- Ja nie mogę się tam pojawić, bo będzie to podejrzane.

Gdyby Felicja zauważyła mnie w kawiarni, od razu nabrałaby podejrzeń... już teraz boje się, że dziewczyna coś wyczuje.

Dlatego musimy dobrze to rozegrać z chłopakami...

- Tosiek, idź już tam.- Rozkazałem.- Musisz być wcześniej, niż Felicja i Ivan.

-Tak jest.- Chłopak skinął głową i ruszył dróżką ku miasteczku, gdzie mieściła się mała kawiarenka.

Jedyna w okolicy... ta szkoła to jednak w beznadziejnym miejscu jest położona. W jakimś szczerym polu.

- Idź po nią.- Skinąłem na Francisa.- Pokrecicie się trochę po mieście i później pójdziecie do kawiarni.

Francuz mruknął coś pod nosem, ale podniósł się z ławki i ruszył ku szkole... biedny. Sam nie wytrzymałbym z tą dziewczyną. Jest taka- wyzywająca i nachalna.

Oby plan się udał...

Tosiek: Jestem już w kawiarni. Wisisz mi za kawę!

Uśmiechnąłem się do telefonu... cały Tosiek! Nie dość, że przeważnie to ja płace za piwo, to jeszcze mi każe oddawać za kawę. Prawdziwy przyjaciel!

Ty: Dobra! Postawie ci piwo, jak nasz plan się uda.

Tosiek: Cudownie!

Problem z głowy... teraz tylko czekać na rozwój sytuacji.

Hetalia AcademyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz