14

1.3K 68 1
                                    

Wybrałyśmy się tym razem do lasu.

– Mam robić to co przedtem? – spytałam, siadając na ściółce.

– Nie będziesz musiała wykonywać moich poleceń, ale będziesz tak jakby osobą trzecią, która na to wszystko patrzy. Rozumiesz?

– Chyba tak...

– No to możemy zacząć?

– Tak. Tylko mam pytanie.

– Jakie?

 – Niby w czym to ma nam pomóc?

– To się jeszcze okaże.... – powiedziała Nal, dodając po chwili - Pamiętaj o tym, aby zamknąć oczy.

– No przecież wiem  – byłam trochę zdezorientowana. – Możesz mi już pokazać, to co masz mi pokazać?

Tym razem nie musiałam słuchać poleceń Nal. Szczerze mówiąc myślałam, że będzie prościej, ale tak nie było.

Miałam cały czas zamknięte oczy. Widziałam pustkę.

– Opowiem ci historie – słyszałam w głowie głos Nal  – historie twojego ludu. A zaczęło się to tak.

Ludzie w kraju byli bardzo bogaci nikomu nic nie brakowało, wszyscy byli szczęśliwi, do czasu aż.... Sam zobacz. O twórz oczy.

Otworzyłam więc oczy. Znajdowałam się za miastem, albo raczej w mieście, które całe płonęło, wszyscy mieszkańcy uciekali, jak najdalej, byleby nie dać się złapać płomieniom.

– Co tu się stało? – spytałam Nal, w myślach

– Ludzie zaczęli sobie zazdrościć  – odpowiedziała mi – Opowiem ci resztę historii, możesz zamknąć oczy, jeśli chcesz.

Jak już mówiłam, ludzie zaczęli sobie zazdrościć, i w ten oto sposób dochodziło do wojen, pożarów i wielu innych okrucieństw. Legenda głosi, że księżniczka z przyszłości, może wyzwolić ich prastary lud. To ty jesteś tą księżniczką, Lea, dopiero teraz to pojęłam...

Otworzyłam oczy.

 – Ale jak to ja? – spytałam Nal, zdziwiona.

 – Tak mi się bynajmniej wydaje  – powiedziała Nal  – Ten sen który miałaś, jeszcze bardziej przekonał mnie do tego, że to możesz być ty. Tylko nie rozumiem co ja i Max mamy z tym wspólnego.

– Ja też tego nie wiem – powiedziałam, zaczynając się chwile zastanawiać, po czym dodałam  – Może macie mnie przygotować do misji? – nie byłam pewna tego co mówię.

– Może i tak.... chodź, wracamy.

Przez resztę dnia nic konkretnego się nie działo. Zapytałam Maxa czy nie zechciałby mnie nauczyć walczyć.

– Po co ci uczyć się walczyć, skoro jesteś nieśmiertelna?  – spytał w tedy.

Opowiedziałam mu mój sen.

– Czyli będę twoim chłopakiem? – spytał, kiedy skończyłam opowiadać.

 – Nie mam pojęcia. Lepiej nie...

– Dlaczego, nie?

 – Chciałam tylko, żebyś mi pomógł – to mówiąc, zaczęłam się oddalać.

– Zaczekaj!  – złapał mnie za ramię, kiedy się do niego odwróciłam natychmiast mnie puścił – Pomogę ci.

Zbuntowana księżniczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz