Opowiem ci pewną historię. Historie mojego życia.
Od zawsze byłam szanowana i podziwiana. Jednakże miałam pewne wrażenie, że to tylko z powodu kim jestem, i czyją jestem córką. Miałam dziwne wrażenie, że tak nie powinno być.
Od kiedy umarł mój ojciec, matka zabraniała mi i mojemu młodszemu bratu wychodzić z pałacu. Miałam dziwne wrażenie, że jest coś nie tak.
Mama bardzo dziwnie się zachowywała. Stała się oziębła wobec mnie i mojego brata. Bardziej wobec mnie. Strasznie mnie to frustrowało.
Rozumiem, że było jej ciężko po śmierci taty, ale minęło już tyle lat...
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi od mojego pokoju, co wybudziło mnie z rozmyśleń.
– Proszę – powiedziałam patrząc kto wchodzi.
Miałam szczerą nadzieję, że to brat Julian. Często lubiłam z nim rozmawiać. Julian nie był ode mnie o wiele młodszy. Jesteśmy nawet z tego samego roku. Tylko, że ja urodziłam się w styczniu, a on jedenaście miesięcy po mnie, czyli w grudniu tego samego roku. Ale to nie jest istotne.
Do mojego pokoju przyszła moja służąca i zarazem moja dobra przyjaciółka Karen. Karen ma tyle samo lat co ja. Bardzo lubiłam Karen. Mimo, iż była moją służącą nie traktowałam jej w taki sposób, jak traktuje się służące. Byłam dla niej miła, z resztą dla wszystkich byłam miła.
– Przyniosłam ci te spodnie o które mnie wczoraj prosiłaś – powiedziała Karen, kładąc je na półkę obok łóżka.
Zapewne się zastanawiasz dlaczego moja służąca jest ze mną na ty, przecież jestem ważną osobistością i w ogóle... Jest tak dlatego, że ja się zawsze denerwuje kiedy ktoś zwraca się do mnie np. tak: o księżniczko to, o księżniczko tam to. Nie znosiłam kiedy ktoś tak do mnie mówił. A poza tym Karen była moją przyjaciółką i byłoby dziwne gdyby nie mówiła mi po imieniu.
– Swoją drogą zastanawiam się po co ci te spodnie, skoro ich nie nosisz – spytała Karen, spoglądając na mnie – Coś się stało? Masz dziwną minę.
– Nie, nic się nie stało. Tylko... czasem się zastanawiam co się stało z moją matką, że tak nagle się zmieniła. Kiedyś była inna... można było z nią normalnie porozmawiać.... a teraz..
– Wydaje mi się, że to przez taką nagłą śmierć twojego ojca.
– Ale przecież umarł tak dawno...
– Niektórych osób nie da się tak łatwo zapomnieć – nastała chwila ciszy, przerwała ją Karen, oznajmiając – prawie bym zapomniała, twoja matka chce cię widzieć – po czy wyszła z pokoju.
Ciekawe czego tym razem się mnie uczepi - pomyślałam wychodząc z pokoju. - Ale najpierw pójdę do Julka - dodałam w myślach.
Ostrożnie zapukałam do pokoju brata.
– Proszę – powiedział, a ja weszłam.
– Co się stało? Masz dziwną minę – słyszę to już drugi raz tego dnia.
– Nic.
– Lea. Mów co się dzieje.
– No bo... – przełknęłam ślinę – matka chce się ze mną widzieć.
– Ze mną też? – spytał unosząc brwi do góry.
– Nie, to znaczy nie wiem...
- To czemu do niej nie idziesz? - spytał z podejrzliwością w głosie.
– Nie wiem... może dlatego, że się jej boje.
– Jesteś taka strachliwa – podszedł do mnie, wyciągnął ręce i mnie przytulił – Nie martw się, obronię cię, jak będzie trzeba. A teraz, lepiej już idź, im szybciej to odbębnisz tym lepiej.
Wyszłam z pokoju brata, udając się do biura matki. Zapukałam do drzwi.
– Wejść! – powiedziała ozięble matka – A to ty – widząc mnie zrobiła wymowną minę.
– Chciałaś mnie widzieć – powiedziałam patrząc na podłogę.
– Tak. Widzę jednak, ze nie kwapiłaś się, na spotkanie ze mną.
– Miałam coś do zrobienia...
– Ach tak. Co takie, jest ważniejsze od spotkania ze swoją matką?
– Może lepiej od razu mi powiesz po co mnie wezwałaś?
– Chciałam spędzić z tobą trochę czasu, jak dawniej.
– Ale ja nie jestem już dzieckiem – tak jaśniej mówiąc miałam w tedy szesnaście lat.
– No właśnie dlatego chciałabym cię wydać za mąż.
– CO? Ale przecież ja mam dopiero szesnaście lat.
– A przed chwilą mówiłaś, że nie jesteś już dzieckiem.
– Bo nie jestem. Nie jestem, ani dzieckiem, ani nie jestem gotowa na małżeństwo.
– Ale ty tutaj nie masz nic do gadania. A teraz wyjdź chciałabym popracować.
Wyszłam tak jak kazała.
CZYTASZ
Zbuntowana księżniczka
Fiksi IlmiahOpowieść ta dzieje się w niedalekiej przyszłości, na zupełnie innej planecie. Zapewne każda z was chciałaby być na moim miejscu, a ja chciałabym być na miejscu każdego z was... Jestem księżniczką, choć tak naprawdę nie chce nią być. Pragnę być norma...