Rozdział 30

2K 149 3
                                    

*Tydzień później*

Siedziałam w swoim pokoju w Tower i oglądałam kolejny odcinek swojego serialu. Cały dzień siedziałam w piżamie. Zgłodniałam, dlatego zwlekłam się z ciepłej pościeli i ubrałam bluzę. Otworzyłam po cichu drzwi i udałam się w kierunku kuchni, mając nadzieję, że nikogo tam nie spotkam. Podeszłam do lodówki, na niej wisiała lista co mogę jeść, a co nie, bo po mojej akcji z tabletkami mam problem z żołądkiem. Przejrzałam karteczkę i nic z zapisanych produktów nie było tym czego pragnęłam. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na blacie leżał karton po pizzy, ile bym dała za jeden kawałeczek! Otworzyłam kartonik, moje marzenie się spełniło, ostatni kawałek był mój. Nikogo nie było w kuchni, więc mogłam go na spokojnie zjeść. Usiadłam na blacie i wgryzłam się w "zakazany owoc". Rozkoszowałabym się tą chwilą, gdyby nie znaczące chrząknięcie obok mnie. Zrezygnowana spojrzałam na Tony'ego i jego niezadowoloną minę. Od kiedy znalazł sobie kogoś kto zajmuje się firmą to cały czas mnie pilnuje.

-Nie wydaje mi się żeby pizza była na twojej liście - powiedział na przywitanie

-O może Pan doktor zapomniał - odpowiedziałam i stanęłam na podłodze bosymi stopami, podeszłam do kartki i przejrzałam ją dokładnie - Pewnie że zapomniał. - westchnęłam teatralnie i chwyciłam za długopis leżący obok i dopisałam pizze na listę. - Wiedzisz jest - zaznaczyłam to zjadając kolejny kawałek na co Tony tylko przewrócił oczami z uśmiechem.

-Ale tylko ten jeden raz - zrezygnował.

-Dobrze postaram się - odparłam kończąc śniadanie.

-Jak sie dzisiaj czujesz? - zapytał po chwili

-Dobrze. - odpowiedziałam i spojrzałam na widok za oknem. Było już po 15- A gdzie są wszyscy?

-Natasha i Bruce mieli coś do załatwienia na mieście, Clint pojechał do domu. Kapitan zapewne siedzi na Brooklynie.

-Aha... - spuściłam wzrok

-Nie martw się napewno niedługo się zjawi. - powiedział jakby czytał mi w myślach.

-Przez tydzień się nie odezwał. - stwierdziłam i oparłam się o blat

-Mi tam jego nieobecność w ogóle nie przeszkadza, jak dla mnie może nie przychodzić. - powiedział bez zastanowienia i nalał sobie kawy

-Jasne, dla ciebie może to lepiej, ty go nie znosisz.

-Nie to, że nie znoszę. Po prostu jakoś nie mam zamiaru darzyć go jakąkolwiek sympatią. Ale skoro ty go lubisz...

-Taa fajnie, ja idę do siebie.

Załamana wróciłam do swojego pokoju. Postanowiłam coś ze sobą zrobić. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się normalnie jak człowiek. Znalazłam w szafie dżinsówe rurki i zwykłą białą koszulkę na krótki rękaw. Założyłam do tego czerwone conversy i upięłam włosy w kucyk. Dobrze że Nat pomogła mi z farbą, bo miałam ogromne odrosty. Teraz moje blond włosy w końcu wyglądają jak trzeba.

Zgarnęłam notebooka z pościeli i kilka książek, odłożyłam wszystko na miejsce i zabrałam się za ścielenie ogromnego łóżka. Schyliłam się po poduszkę która spadła na ziemię i kiedy się podniosłam świat wokół mnie zawirował. Straciłam równowagę i zaryłam głową w szafkę. Usiadłam oszołomiona na ziemi łapiąc się za bolące miejsce. Po chwili dopiero poczułam, że z mojego łuku brwiowego zaczęła sączyć się krew. Nadal kręciło mi się w głowie.

-JARVIS gdzie jest Tony? - jęknęłam do SI

-Pan Stark wyjechał do sklepu 15 minut temu.

-Świetnie - warknęłam

𝑰𝒏𝒏𝒂 (Część 3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz