Nad ranem obudziłam się w swoim łóżku. Nie miałam pojęcia, jak się tam znalazłam ani kiedy zasnęłam, a tym bardziej, jak znalazłam się w domu! Rozejrzałam się po pomieszczeniu, nie byłam w nim od kiedy wróciłam. Nic się tu nie zmieniło, chociaż tutaj. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam wziąć szybki prysznic. Dzień od samego rana był gorący, więc nie mogłam chodzić w bluzie po domu. Wstydziłam się blizny na mojej ręce, była ogromna i po prostu nie pasowała do mnie. Wzięłam z szafki krótkie dżinsowe spodenki i czerwoną bluzkę na ramiączka. Stanęłam przed lustrem, wzdrygnęłam się moim wyglądem, ale nie miałam wyboru. Wzięłam telefon i udałam się na dół. Kiedy dotarłam do salonu okazało się prawie wszyscy goście zostali na noc. Na kanapie leżał rozłożony Clint i Steve, w fotelu wtulona w mój koc spała Natasha. Zeszłam po cichu do warsztatu i znalazłam resztę: Tony, Peter, Thor i Bruce cisnęli się na narożniku w końcu pomieszczenia. Ten widok sprawił, że na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Pobiegłam na górę udając się prosto do kuchni. Postanowiłam wrócić do starych czasów i przygotować naleśniki.
Przygotowanie śniadania zajęło mi trochę czasu, a kiedy już skończyłam poprosiłam JARVISA żeby obudził naszych gości, a ja poszłam na górę po bluzę. Jednak... Zeszłam po kilku minutach zastając wszystkich przy jedzeniu.
-Smacznego-powiedziałam z uśmiechem wchodząc do salonu. Wszyscy byli zajęci jedzeniem i tylko z uznaniem pokiwali głowami.
Poszłam na taras i zaczęłam patrzeć na morze. Ta chwila zamyślenia wzbudziła we mnie wspomnienia ostatnich miesięcy i zanim się obejrzałam po mojej twarzy spływały potoki łez. Usłyszałam za sobą kroki i wytarłam twarz rękawem bluzy.
-Coś się stało?-usłyszałam głos Tony'ego i poczułam, jak kładzie mi rękę na ramieniu
-Nie...-odpowiedziałam spuszczając głowę
-Nie gorąco ci w tej bluzie?-zapytał z uśmiechem, który zauważyłam kiedy odważyłam się w końcu na niego spojrzeć moimi zapuchniętymi od łez oczami-Hannah, czemu płaczesz?-zapytał zaniepokojony
-Tak jakoś...Sama nie wiem-westchnęłam.
-Jak chcesz to mogę wyprosić wszystkich to odpoczniesz.-zaproponował
-Nie trzeba, naprawdę.-uśmiechnęłam się lekko-Już jest dobrze.
-Ale w razie czego to powiedz.-odwzajemnił uśmiech.-Jadłaś?
-Nie miałam apetytu.-odparłam zgodnie z prawdą
-Zjedz coś chodź do kuchni zrobię ci twoje kanapki-zaproponował i zaciągnął mnie do środka.
Wszyscy już zbierali się do wyjścia, więc odetchnęłam z ulgą. Usiadłam przy wyspie w kuchni i wcinałam kanapki, kiedy wszyscy pojechali do domu. Roboty Starka sprzątały salon po imprezie, a ja wpatrywałam się w przestrzeń bez większego celu.
-Halooo! Ziemia do Hanny-Tony machał ręką przed moją twarzą i wyrwał mnie z zamyślania.
-Co?-zapytałam nieobecnym głosem
-Pytałem czy chcesz jechać na zakupy, bo muszę kupić jedną rzecz.-powiedział chyba rozumiejąc, że nie nawet nie zauważyłam, jak do mnie mówił
-No, mogę jechać, w sumie czemu nie.-odparłam
-Nie masz humoru?-wypalił nagle
-Nie no mam świetny humor!-podniosłam głos-Czemu mam mieć zły humor? Bo pół roku żyłam wśród morderców?! Bo sama nim byłam?! Bo nienawidzę siebie bardziej niż przedtem?-moje oczy zaszły łzami-Mam świetny humor, to jasne!-powiedziałam wstając z krzesła i dopiero zdając sobie sprawę, że wcale tego nie mówiłam tylko wykrzyczałam na cały głos.-Przepraszam...-bąknęłam pod nosem po dłuższej chwili milczenia.
Tony stał wpatrując się we mnie ze smutkiem w oczach i widziałam, że zaczął zdawać sobie sprawę ze swojego głupiego pytania. Ale jak zwykle nie wykrztusił ani słowa. Spojrzałam na niego, przewróciłam oczami i poszłam w kierunku wyjścia po drodze łapiąc kluczyki do mojego auta. Wyszłam trzaskając drzwiami i wsiadłam w nowe Audi. Odpaliłam silnik i pojechałam przed siebie, sama nie wiedząc dokąd. Po jakimś czasie zatrzymałam się pod jakąś zapyziałą budą z żarciem, w ogóle cała ta okolica nie była zbyt ciekawa. Usiadłam na ławce obok Foodtrack'a i zanurzyłam łapczywie zęby w cheeseburgerze. Ogarnęły mnie miłe wspomnienia związane z tym miejscem, ale dopiero po chwili zorientowałam się, że to tutaj Tony zabrał mnie kiedyś na "obiad". Podświadomie pojechałam w miejsce, które dobrze mi się kojarzyło.
*Perspektywa Tony'ego*
Wiedziałem, że Hannah wiele przeszła, ale nie wiedziałem, że dusi w sobie tak wiele emocji. Wziąłem kluczyki od auta i ruszyłem w jedyne miejsce gdzie zawsze odnajdywałem spokój. Zaparkowałem auto dalej od tego miejsca i postanowiłem się przejść. Po kilku minutach siedziałem na barierce koło plaży wcinając swojego cheeseburgera. Nie mogłem się dodzwonić do Hanny, dlatego znowu zacząłem się martwić, w dodatku nie wiedziałem gdzie jej właściwie szukać. Wstałem i szedłem w stronę zaparkowanego samochodu, postanowiłem pójść drugą stroną. Kiedy dochodziłem do ławek za Foodtrack'iem zauważyłem moją zgubę siedzącą z kapturem na głowie i rysującą coś na serwetce. Dosiadłem się w ciszy obok niej, nie wiedziałem co właściwie powiedzieć. Hannah podniosła na mnie wzrok po krótkiej chwili.
-Wiem, że nie wiesz, co powiedzieć...-powiedziała i trafiła w punkt
-Chciałbym bardzo, ale nie za bardzo potrafię...-zacząłem się tłumaczyć
-To nic nie mów.-odparła wzruszając ramionami
-Ale wtedy zawsze sobie idziesz.-powiedziałem i spojrzałem na nią, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech
-Wiem, ale się tym nie przejmuj, ja nie wiem, co ja mam wtedy robić po prostu.
-Wróćmy do domu-zaproponowałem, a Hannah tylko kiwnęła głową na zgodę i wstała z ławki.
Dojechaliśmy pod dom, a tam czekał na nas niezapowiedziany gość. Hannah średnio ucieszyła się na widok ciemnoskórego agenta z przepaską na oku, ale w końcu zaprosiła go do środka. Wiedziałem, że obecność Fury'ego nie wróży nic dobrego, ale w duchu pocieszałem się, że to krótka niezobowiązująca wizyta.
CZYTASZ
𝑰𝒏𝒏𝒂 (Część 3)
Fiksi PenggemarOstatnia część trylogii "Zagubiona". Hannah wraca do domu po długim czasie. Co tam zastanie? Czy będzie tą samą Hanną jaką poznaliśmy w poprzednich częściach? Co zmieniło się w jej sposobie myślenia? Mam nadzieję, że ta ostatnia część będzie wisien...